Für Georg war die mangelnde Unterstützung seines Vaters für seine Pläne nur eine Bestätigung der lang gehegten Überzeugung, dass er seinem Vater genauso viel bedeutete wie der letzte Schnee, der in diesem Frühjahr aus den Bergen floss. Das Angebot seines Vaters, ihm finanziell zu helfen, lehnte Georg mit gekränktem Stolz ab.
„Ich habe mein Startkapital. Spare du lieber den Rest deiner Ersparnisse für Florian. Denn mit dieser Art des Managements werdest du schneller in finanzielle Schwierigkeiten geraten, als du es sich in deinen dunkelsten Träumen vorstellen könnest.“
„Wenn du kein Geld willst, kannst du vielleicht zumindest dem Rat deines Vaters befolgen. Du werdest mit dem besten Wissen und der härtesten Arbeit keinen Erfolg haben, bis fängst du an, bei sich selbst nach den Antworten auf deine Misserfolge im Leben zu suchen, nicht nur bei anderen. Und wenn du dich selbst überwunden hast, könnest du jedes äußere Hindernis überwinden.“
„Du kannst nicht an meiner Seite stehen, also erspare mir deinen väterlichen Rat! Seit zwanzig Jahren beuge ich meinen Hals zum Wohle der Familie und habe nichts davon außer ständiger Kritik. Wenn das kein Kampf mit sich selbst ist, dann weiß ich nicht, was es ist! Ich muss nur diesen Buckel loswerden …“ Georg schaute sich in der Küche um … „Und ich werde nichts mehr an mir zu überwinden haben.“
„Und was wird mit der Küche passieren?“
„Das ist die Sorge des Chefs! – Wenn Florian niemanden hat, sollte er seine Frau zum Kochen schicken. Sie kann Schnitzel braten, oder?“
Nachdem Georg beschlossen hatte, den Leitnerhof zu verlassen, ging er schnell in die Tat. Leider holte ihn die brutale Realität gleich am ersten Tag in München ein. Der Versuch, sich dem Management zu stellen, wenn man keine Erfahrung hatte, war zum Scheitern verurteilt. Denn was hätte er sich erhoffen können: einen Manager einer Kneipe oder eines Nachtclubs? Das Erdgeschoss im Beruf eines Managers. Diese zwanzig verlorenen Jahre konnten nicht zurückgedreht werden. Aber das war nicht das Schlimmste, was ihm in München passiert ist. Ein Nebeneffekt seines Abenteuers als Manager war ein unerwartetes Treffen mit seiner Nichte. Georg fragte sich vom ersten Moment an, was er an diesem äußerst uninteressanten Platz zu suchen hatte. Aber Mila? Es war mehr als ein schmerzhafter Anblick. Flori und Karin schmusen miteinander zu Hause, und ihr Kind war einen Schritt von der Straße entfernt. Die einzige Hoffnung für ein anständiges Ende dieses schrecklichen Tages war, Mirjam zu besuchen und seine Tochter zu treffen. Leider hat der wahre Horror gerade hier angefangen, direkt vom Eingang. Die Tür wurde von seiner Tochter geöffnet, weil die bewusstlose Mirjam in ihrem Schlafzimmer auf dem Bett lag und völlig abwesend war, nachdem Georg versucht hatte, sie aufzuwecken. Auf dem Nachttisch lagen Medikamentenpackungen. Georg steckte eine in seine Tasche. Die Wohnung war ein komplettes Chaos und Lea versuchte nur ungeschickt, das Ganze zum Ordnung bringen. In der Küche, auf dem Tisch, standen Lebensmittel aus dem Kühlschrank und ein Kochbuch. Ein zerbrochenes Ei lag auf dem Boden. Auf der Küchentheke lag Mehl verstreut. Anscheinend versuchte Lea, sich das Abendessen selbst zuzubereiten. Das Badezimmer war nicht besser – der Dreckwäschekorb war bis zum Rand mit schmutziger Kleidung gefüllt, die es kaum erwarten konnte, gewaschen zu werden. Es war nicht verwunderlich, dass Georg nach dem, was er sah, beschloss, ein paar Sachen seiner Tochter einzupacken und Lea sofort wegzunehmen. Mit Lea kehrte er mitten in der Nacht zum Leitnerhof zurück. Am nächsten Morgen machte er seine ersten Schritte zur Hubers Alp, zu Lisas Büro. Er stellte Lisa den Fall vor und erklärte zunächst, dass er diesmal nicht mit einer gütlichen Einigung zwischen den Parteien einverstanden sei. Der Fall sollte direkt vor Gericht verhandelt werden.
Trotz seines Grolls gegenüber seinem Bruder fragte er ihn nach Mila, ob er wisse, wo seine Tochter arbeite. Florian antwortete, dass Mila seiner Meinung nach als Kellnerin in einem Restaurant eines Münchner Hotels arbeitet.
„Sie mag eine Kellnerin sein, aber der Platz, an dem sie beschäftigt ist, ist definitiv kein Restaurant. Und ich sage dir eins, Florian, ich wünsche dir, dass das der einzige Job ist, den sie dort hat“, sagte Georg trocken.
Florian schluckte seinen Speichel hinunter, er wusste aus dem Gesichtsausdruck seines Bruders, dass er keinen Scherz machte.
„Was ist das für ein Platz?“
„Ruf du Mila an und frag sie selbst, was sie macht.“
Georg wollte gerade gehen, als Florian ihn am Arm packte. Doch Georg stieß seinen Bruder weg.
„Ich muss mich um meine eigene Tochter kümmern und die Küche öffnen. Denn wie ich sehe, hast du niemanden gefunden.“
Die Notwendigkeit, das eigentliche Sorgerecht für Lea zu übernehmen, veranlasste Georg, das Thema der Aufnahme einer Arbeit in München abzuschließen. Dies war nicht die Zeit, sein Berufsleben neu zu gestalten. Später am selben Tag rief er in München an und lehnte den Job ab. Die Position eines Nachtclub-Managers in einem Gebäude mit einem Freudenhaus in den oberen Etagen war nicht zu bereuen. Also beugte er noch einmal den Hals und kehrte in die Küche seines Bruders zurück. Das Wichtigste war nun die Sicherheit von Lea, und die konnte nur gewährleistet werden, wenn seine Tochter im Leitnerhof blieb. Außerdem musste er Lea so schnell wie möglich in die Schule schicken, und er erwartete nicht, dass Mirjam damit einverstanden war. Er und Lisa waren sich einig – sie würden um alles kämpfen – um das alleinige Sorgerecht.
Monachium, czyli menażer i kelnerka klubu gogo

Dla Georga brak poparcia jego planów ze strony ojca było tylko potwierdzeniem, od dawana utrzymywanego przekonania, że dla swojego ojca znaczy on tyle, co to ostanie śniegi spływające z gór tej wiosny. Propozycję ojca, że wspomoże go finansowo, Georg odrzucił z urażoną dumą.
– Mam swoje na start. Lepiej zachowaj resztki swoich oszczędności dla Floriana. Bo przy takim zarządzaniu, kłopoty finansowe dopadną was szybciej, niż możesz to sobie w najczarniejszych snach wyobrazić.
– Nie chcesz pieniędzy, to może przyjmiesz przynajmniej radę ojca. Nie osiągniesz sukcesu, mając najlepszą wiedzę i najciężej pracując, dopóki nie zaczniesz odpowiedzi za swoje niepowodzenia w życiu szukać u siebie, a nie tylko u innych. A jak raz pokonasz samego siebie, to dasz radę każdej przeszkodzie z zewnątrz.
– Nie potrafisz stanąć po mojej stronie, to podaruj sobie ojcowskie rady! Od dwudziestu lat przyginam kark dla dobra rodziny, nic z tego nie mając, poza nieustanną krytyką. Jeśli to nie jest walka z samym sobą, to nie wiem, co to jest! Wystarczy, że się od tego garbu uwolnię… – Georg rzucił okiem po kuchni – …a nie będę miał czego więcej w sobie pokonywać.
– A co będzie z kuchnią?
– To już zmartwienie szefa. Jak Florian nie ma nikogo, to niech wyśle do garów swoją żonę. Chyba potrafi usmażyć kotleta?
Georg jak już powziął decyzję o opuszczeniu Leitnerhof, tak szybko przeszedł do jej realizacji. Niestety, w Monachium już pierwszego dnia dopadła go brutalna rzeczywistość. Próba zmierzenia się z zarządzaniem, gdy się nie miało doświadczenia, musiała zakończyć się klapą. Bo na co on mógł liczyć: menadżer knajpy, jakiegoś klubu nocnego? Parter w zawodzie menadżera. Tych dwudziestu straconych lat już się nie dało zawrócić. Ale nie to okazało się najgorsze, co go spotkało w Monachium. Efektem ubocznym jego przygody w roli menadżera okazało się niespodziewane spotkanie z bratanicą. Georg od pierwszej chwili zastanawiał się, co on robi w tym wyjątkowo nieciekawym miejscu, ale Mila?! To był więcej niż przykry widok. Flori sobie z Karin gruchali w domu, a ich pociecha była o krok od ulicy. Jedyną nadzieją na przyzwoite zakończenie tego horrendalnego dnia miała być wizyta u Mirjam i spotkanie z córką. Niestety tu dopiero zaczął się prawdziwy horror, i to od samego wejścia. Drzwi otworzyła mu córka, bo nieprzytomna Mirjam leżała w swojej sypialni na łóżku, zupełnie nieobecna po próbie jej dobudzenia przez Georga. Na nocnym stoliku leżały opakowania po lekach. Georg schował jedno do kieszeni. W mieszkaniu panował kompletny rozgardiasz, a całość tylko niezgrabnie próbowała jakoś ogarnąć Lea. W kuchni, na stole leżały powyciągane z lodówki produkty do jedzenia, książka kucharska. Najwyraźniej Lea sama próbowała, przyrządzić sobie kolację. W łazience nie było lepiej – brudownik był wypełniony po brzegi brudnymi ubraniami, które nie mogły doczekać się prania. Nie mogło dziwić, że Georg, po tym, co zobaczył, postanowił spakować parę rzeczy córki i natychmiast ją stąd zabrać. Wrócił z Leą do Leitnerhof w środku nocy i pierwsze swoje kroki następnego dnia rano skierował do Hubers Alp, do biura Lisy. Przedstawił sprawę Lisie, na wstępie zaznaczając, że na żadne ugodowe posiedzonka między stronami tym razem się nie zgadza! Sprawa ma iść od razu do sądu.
Mimo urazy do brata zagadnął go Milę, czy na pewno wie, gdzie jego córka pracuje. Florian odpowiedział zgodnie z przekonaniem, że Mila dorabia jako kelnerka w restauracji jednego z monachijskich hoteli.
– Może i ona robi za kelnerkę, ale miejsce, w którym jest zatrudniona, to na pewno nie jest restauracja. I powiem ci jedno Florian, że życzę ci, żeby to był jedyny etat, jaki ona tam ma. – odparł sucho Georg.
Florian przełknął ślinę, po minie brata rozumiał, że ten nie żartuje.
– Co to za miejsce?
– Zadzwoń do Mili i sam się jej zapytaj, co robi.
Georg miał już odejść, gdy Florian chwycił go za ramię. Georg jednak odepchnął brata.
– Muszę się zająć własną córką i otworzyć kuchnię. Bo jak widzę, nikogo nie znalazłeś.
Problem z przejęciem opieki nad Leą przesądził dla Georga sprawę pracy w Monachium. To nie był czas na przemeblowywanie swojego życia zawodowego. Jeszcze tego samego dnia zadzwonił do Monachium i odmówił pracy. Menadżer nocnego klubu, mieszczącego się w budynku, gdzie na piętrach mieści się dom publiczny, to nie było coś, czego można żałować. Ugiął więc kolejny raz kark i wrócił do kuchni brata. Teraz najważniejsze było bezpieczeństwo Lei, a to zapewniało tylko zatrzymanie córki w Leitnerhof. Musiał też Leę jak najszybciej posłać do szkoły, a nie liczył na porozumienie w tej sprawie z Mirjam. Z Lisą byli zgodni – będą walczyć o wszystko – o wyłączną opiekę.