Historie poboczne

W miarę rozwoju opowieści staje się klarowne, że kluczem zarówno do przeszłości bohaterów, jak i ich dalszych losów są właśnie samodzielne historie poboczne rozgrywające się w każdym z odcinków miniserialu. Jego bohaterzy różnymi nitkami nawiązują do życia głównych bohaterów i w ten sposób naprowadzają nas na właściwy trop. Trzeba jednak zaznaczyć, że są zawsze historie niejako alternatywne, stojące w kontrze do tego, o czym opowiada główna historia. Jakby autorka wymyślając fabułę wątku głównego, zapisała w kompie jej różne wersje i ten materiał, który odrzuciła przy tworzeniu wersji ostatecznej, wykorzystała potem w historiach subsydialnych.

Wina i przebaczenie

Frieda i David, z tyłu Emilia i Alexander Richthofen

Bohaterzy tej historii to świeżo co rozbita rodzina Richthofen oraz detektyw Helena Hartmann. Alexander Richthofen to samotny, troskliwy i opiekuńczy ojciec dwójki dzieci, z zawodu nauczyciel. Jego była żona — Frieda Richthofen to kobieta od zawsze zapatrzona tylko w swoje ambicje, karierę zawodową i nieinteresująca się swoimi dziećmi, a jedynie stawiająca im wysokie wymagania. Dzieci Alexandra i Friedy to nieśmiały 17-letni David, który marzy o tym, żeby się zakochać i przeżyć wakacyjną miłość oraz 10-letnia Emilia – dziewczyna z mutyzmem, która rok wcześniej wpadła pod samochód. Z kolei detektyw Helena Hartmann jest to młoda, niezależna kobieta, która do tej pory nie miała do czynienia z dziećmi i są one dla niej zjawiskiem niemal z kosmosu. Po czym, przez wymuszony kontakt z tymi dziećmi, z racji zadania operacyjnego, którego się podjęła, budzą się u Heleny uczucia macierzyńskie. Alexander Richthofen, który przywiózł córkę do ośrodka hipoterapeutycznego Leitnera, mając nadzieję, że terapia ta wyleczy ją z mutyzmu, zatrzymuje się wraz z dziećmi w Leitnerhof. Frieda Richthofen wraz z detektyw Heleną Hartmann najmuje się na wolontariat w Hubers Alp.

Sytuacja, że nawet ciężki wypadek córki nie spowodował zmiany postępowania Friedy i zaangażowania się jej ani czasowego, ani emocjonalnego w chorobę dziecka, doprowadziła ostatecznie, tego od lat samotnego ojca, do podjęcia decyzji o rozwiązaniu małżeństwa. Dzieci w sądzie opowiedziały się za ojcem – to z nim zdecydowały się pozostać. Frieda nie chcąc się z tym pogodzić, wynajęła prywatną detektyw, żeby ta zgromadziła przeciw jej byłemu mężowi dowody na to, że podburzył dzieci przeciwko niej, w efekcie czego ona przegrała opiekę nad nimi w sądzie. Frieda ma też nadzieję, że Helena odkryje, dlaczego jej córka po ostatniej z szeregu operacji, które przeszła po wypadku, nagle przestała mówić. Helena w miarę jak zbliża się do dzieci oraz ich ojca odkrywa, że stan rzeczy ma się inaczej, jak przedstawiła jej to zleceniodawczyni. Ojciec nie utrudnia dzieciom kontaktu z matką, to one same nie życzą go sobie z nią mieć. David i Emila odrzuciły matkę, bo ona się nimi nigdy nie interesowała. Mutyzm zaś Emilii jest reakcją na bezduszną postawę matki wobec jej cierpienia. Dziecko wobec okrucieństwa własnej matki dosłownie oniemiało. Pobyt w Hubers Alp, rozmowa z synem, byłym mężem i gorzkie słowa, które od nich słyszy, sprawiają, że Frieda dokonuje obrachunku z samą sobą – chce odbudować kontakt z dziećmi w przyszłości. Robi pierwszy krok i zaprasza oboje na wakacje, obiecując jednocześnie, że wtedy będzie tylko dla nich. Doceniając magię miejsca, które ją odmieniło, Frieda postanawia wrócić na jesieni do Hubers Alp.

Frieda & Helena

Nitki, które nas naprowadzają na to, że historia rodziny Richthofen dotyczy Sebastiana:

1) wypadek Emilii — Peter zginął pod kołami samochodu Lorenza;

2) odblokowanie się uczuć ojcowskich u Sebastiana po narodzinach najmłodszego syna;

3) wiek obojga dzieci Friedy i Alexandra Richthofenów: David – 17 lat i Emilia – 10 lat; kiedy przyszedł na świat Peter, to jego starsi bracia mieli odpowiednio: Georg – 17 lat, a Florian – 10 lat;

Ta minihistoria jest przede wszystkim kluczem do znalezienia odpowiedzi na nurtujące widza pytanie: co sprawiło, że około 40-letni Sebastian, nagle po narodzinach trzeciego syna, odkrył w sobie uczucia ojcowskie. Przecież nie fakt, że Peter urodził się z zespołem Dawna! Skoro narodziny dwóch zdrowych synów nie wywołały tej erupcji ojcowskich uczuć, to z pewnością nie doszłoby do niej po narodzinach syna z upośledzeniem. Logika sama podpowiada, że ten fakt sprawiłby, że ten nieczuły ojciec dwóch zdrowych synów bardziej by się jeszcze dystansował w kontaktach i emocjonalnie do syna z upośledzeniem niż do pozostałych dwóch synów. Więc może przyczyny nie należy szukać w Sebastianie, tylko gdzie indziej?

Rozłóżmy więc to wszystko na części pierwsze i odpowiedzmy, kto tu jest kim. W rodzinie Leitnerów odpowiednikiem Alexandra Richthofena tego czułego, odpowiedzialnego i nadopiekuńczego ojca jest oczywiście żona Sebastiana — Sofia1. Sebastian to w tym czasie wypisz wymaluj Frieda Richthofen, człowiek skoncentrowany tylko na pracy i robieniu pieniędzy – zarządzaniu zajazdem i pracy w nim. Jak to zarządzanie wyglądało to mamy obraz w sposobie zarządzania Floriana, który niczego od tamtej pory nie zmienił. Jedyna różnica to taka, że wtedy Sebastian obchodził się bez komputera — nie było elektronicznego bookowania i check-in/out gości; nie istniała stadnina, a w kuchni rządziła Sofia, a nie jej syn. Tak jak i dziś, tak i wówczas zajazd funkcjonował głównie dzięki sile roboczej rodziny.

Sebastian

Wróćmy do samego Sebastiana i narodzin super taty. Dla Leitnera bycie ojcem sprowadzało się do wyznaczania zadań chłopcom przy śniadaniu oraz egzekucji wyników przy kolacji, po czym zapadał sprawiedliwy wyrok: pochwała, nagroda ewentualnie nagana, kara. Chłopcy nie mieli żadnych więzi emocjonalnych z ojcem. To matka ich wychowywała, to ona rozwiązywała ich małe i duże problemy, reagowała na ich potrzeby. Krótko mówiąc, była to samotna matka, która miała na głowie rodzinę i jeszcze ciężko pracowała fizycznie w zajeździe (kuchnia). Ale w historii Richthofenów postacią nawiązującą do Sebastiana jest też druga kobieta – Helena Hartmann, która przez wymuszony kontakt z dziećmi odkryła w sobie uczucia macierzyńskie. I tu jest ta podpowiedź, jak doszło do tego uwolnienia się zablokowanych uczuć ojcowskich u Sebastiana — właśnie przez wymuszony okolicznościami kontakt z dziećmi, tu w szczególności z noworodkiem. Sebastian musiał zająć się dziećmi, bo matka nie mogła, a on jak zawsze autorytarnie zdecydował, że nikomu obcemu tego nie powierzy. Biedny nie był, choć skąpy, jak to typowy Szwab, którego nb. reprezentuje w tej historii – pracowity, uparty, zawzięty, mściwy i skąpy. I choć nie palił się do pieluch (do tej pory ich na oczy nie widział), to wolał sam się zając synem, niż zatrudnić niańkę.  Znaczy, że Sebastian wstydził się choroby żony, a w konsekwencji samej żony. Problem miał być rozwiązany w ramach rodziny. Więcej, nikt z zewnątrz nie miał prawa wiedzieć, co się u nich dzieje. Żeby odpowiedzieć, co stało się Sofii Leitner, trzeba sobie zadać pytanie, co czuła ta zaharowana, samotna matka, kiedy dobiegając 40- ki odkryła, że jest w ciąży. Cieszyła się? Też! Ona była załamana. Więcej, jedynej nadziei, wyjścia z sytuacji upatrywała pewnie w poronieniu. Stąd palec boży – dziecko z upośledzeniem, bo karma działa tu bez ustanku. Ona przez całą ciążę zadawała sobie tylko jedno pytanie: „jak ja sobie dam radę?” A więc doła miała przez cały okres ciąży, do tego ciężka fizyczna praca, 40 – tka na karku, więc pewnie i trudny poród – wszystko to już wystarczyłoby, żeby po urodzeniu nawet zdrowego dziecka dopadła ją depresja poporodowa. Jednak, gdy dowiedziała się, że dziecko jest z zespołem Dawna, to Sofia nie zadała sobie już pytania: „jak ja dam sobie radę?”, tylko stwierdziła: „nie dam rady!” i nastąpił krach, załamanie. Z całymi tego konsekwencjami. Ciężka depresja, a więc myśli samobójcze, może nawet próby odebrania sobie życia, psychotropy – 30 lat do tyłu wiadome jakie: dające w czapę, czyli otumaniające, zwykle uzależniające, co zaś daje obraz wyjścia z choroby. Sebastian wrócił do domu z noworodkiem i matką, która niezdolna była opiekować się dzieckiem i sama jeszcze wymagała opieki. Decyzja Sebastiana, żeby odizolować chorą żonę od świata, spowodowała, że sam musiał zająć się dzieckiem. I ten właśnie wymuszony kontakt z noworodkiem wywołał erupcję uczuć ojcowskich u Sebastiana, a nie fakt, że dziecko było upośledzone. Ta okoliczność wpływała jedynie na stopień zaangażowania się ojca w zajmowanie się synem oraz oczywiście później na usprawiedliwianie siebie przed światem i samym sobą, dlaczego mu tyle czasu poświęca.  Sebastian nagle odkrył w sobie uczucia, o których istnienie się nie podejrzewał. Zajmowanie się dzieckiem nie tylko nie sprawiało mu trudu i nieprzyjemności, ale przeciwnie dawało niesłychanie dużo zadowolenia i radości, jak nic innego, co do tej pory robił w życiu. I dalej było jak z przysłowiowym efektem kuli śnieżnej – on tego kontaktu łaknął coraz więcej i więcej. A fakt, że syn był upośledzony, powodowało, że angażował się coraz więcej, przez co też i bardziej się jeszcze do niego przywiązywał. Także okoliczność, że nie zajmował się wcześniej dwoma starszymi synami, paradoksalnie wpływała na stopień zaangażowania się w zajmowanie się Peterem. To była teraz strata, którą chciał sobie Sebastian powetować przy najmłodszym synu. Z tego odblokowania się uczuć ojcowskich u Sebastiana skorzystali także jego pozostali synowie, bo na nich też otworzył się z uczuciami. Oczywiście stosownie do wieku – siedemnastoletni Georg to już na dużo się nie załapał. Pech. Czterdziestoletni Sebastian odkrył niespodziewanie dla samego siebie, do czego sama natura go stworzyła — do zajmowania się dziećmi, tylko los wepchnął go w inne zajęcie — w zajazd. Od tej pory praca w zajeździe stała się po prostu przykrym obowiązkiem. On tylko patrzył, żeby Georg wreszcie pokończył szkoły, żeby się tego obowiązku pozbyć. I to zniecierpliwienie było obustronne. To, że 25-letni Georg jeszcze nie był szefem zajazdu, wynikało prawdopodobnie tylko z okoliczności, że miał poślizg na drodze edukacji — przez przeciążenie obowiązkami i ogromny stres nie potrafił się uczyć, w efekcie klasa maturalna do powtórki.  Peter został przez los dotknięty upośledzeniem nie dlatego, żeby ojciec go pokochał, ale żeby bracia go nie znienawidzili, że dostał więcej uczuć od ojca, niż oni dostali. Jego upośledzenie było tak naprawdę łaską od losu, tym co miało go chronić, żeby, jak dorośnie, zazdrośni bracia nie sprzedali go na targu, jak zrobili to bracia biblijnego Józefa. Aczkolwiek relacje Floriana z Peterem były jednak naznaczone zazdrością. Trudno, żeby było inaczej. Florian był wtedy dziewięcioletnim/dziesięcioletnim dzieckiem i Peter był dla niego konkurencją w uczuciach u taty.  Georg już nie oczekiwał tego, co jeszcze Flori od ojca. Za późno. Poza tym wkrótce wyjechał z domu na studia i działała zasada: co z oczu, to i z serca. Nie bez wpływu na uczucia braci był też fakt, że w tym pierwszym okresie życia Petera to Georg był drugi po ojcu do zajmowania się bratem. Stąd też przywiązanie Georga i Floriana było inne do Petera. Florian więcej z nim przebywał, ale też był długo zazdrosny o każdą czułość ojca i czas poświęcony przezeń jego młodszemu bratu. Georg zazdrosny o Petera nie był. On jest zazdrosny o Floriana. Widać to po samym stosunku braci do winy Lorenza i samego Lorenza. U Floriana jest to na zasadzie solidarności z cierpieniem ojca — empatia w stosunku do ojca. U Georga, który ma złamane relacje z ojcem (zranione uczucia synowskie), nie ma tej zależności. Śmierć brata to jest jego strata i uczucia ojca nie mają tu nic do rzeczy. Są obojętne. Nie ma co ukrywać, Georg gardzi Lorenzem – przecież po pijanemu rozjechał dziecko z upośledzeniem, które było jak ta czysta kartka, wiernym odbiciem ręki Boga na ziemi. I niestety, dopóki sam coś okropnego nie zrobi (w domyśle coś w wyniku czego ucierpi dziecko), to jego stosunek do Hubera się nie zmieni. 

Brak wynajęcia pomocy do opieki nad dzieckiem i chorą żoną miało oczywiście bardzo poważne konsekwencje i dla samej chorej — wydłużało proces zdrowotny, jak i dla chłopców — spadły na nich obowiązki domowe, plus opieka nad chorą matką i bratem. Może jeszcze kuchnia na Georga. Bardzo możliwe. W dodatku byli pozbawieni wsparcia psychicznego od kogokolwiek, bo ta, która do tej pory ich wspierała, sama teraz wymagała wsparcia i pomocy. A ojciec? Cóż, super tata dopiero raczkował. A zakaz ojca, co do wizyt w domu oraz rozmawiania o chorobie matki poza domem, skutkował u chłopców izolacją i samotnością. Sebastian przywiózł do domu synom matkę, której po prostu ci nie poznawali, co jest istotne szczególnie w przypadku dziesięcioletniego Floriego. Bo jak Georg rozumiał, tak Florian — nie rozumiał, co jest grane z mamą.  I to było to, co dla niego okazało się tym złem samym w sobie. Ta zaburzona komunikacja emocjonalna z matką, która w naturalny sposób do tej pory reagowała na wszystkie jego potrzeby, a teraz przestała. Flori po prostu nie rozumiał, dlaczego matka nie odpowiada, dlaczego jest zimna, obojętna, no właśnie okrutna dla niego, gdy on jej potrzebuje. I to oczywiście prowadziło do odpowiednich u dziecka reakcji — najpierw prośby, potem błagania, następnie płacz, bezradność, wreszcie złość, wrogość aż po agresję w stosunku do matki. Flori prawdopodobnie dochodził już do momentu, gdy zaczynał matkę poszarpywać, kuksańce jej wymierzać. Chłopcy byli związani emocjonalnie z matką, a więc współodczuwali jej stan. Co zrozumiałe podejmowali kroki, żeby ją z tego stanu smutku, otępienia i odrętwienia wyrwać. I tu znowu, o ile brak odpowiedzi ze strony matki na ich wysiłki w przypadku Georga, który właśnie rozumiał, był stres, poczucie bezradności, frustracja, agresja, jednak bez ukierunkowania osobowego (nie było kogo obwiniać), to w przypadku Floriego, który właśnie nie rozumiał — odpowiedzią było zagubienie. To rozchwianie emocjonalne Floriego, raz skutkowało poczuciem winy — coś zrobiłem nie tak, a co za tym idzie niepewnością, niezdecydowaniem, czy to, co robię, jest właściwe (zawsze działało, a teraz przestało), skoro mama nie reaguje jak do tej pory, a raz złością i w końcowej fazie agresją, i to agresją ukierunkowaną — w stosunku do matki.  A że trwało to długo i bez przerwy, to i narastały negatywne emocje w chłopakach. I one musiały znaleźć ujście. W przypadku Georga (ogólnie rzecz biorąc w trudnym okresie dorastania), który z racji wieku był drugą osobą po ojcu do opieki nad matką i bratem (Sebastian nie mógł zajmować się 24 godziny na dobę żoną i dzieckiem, przecież był jeszcze zajazd i nie wszystko mógł zlecić osobom z zewnątrz) to był po prostu stale narastający stres, wewnętrzny gniew, frustracja, rozładowywana w prostych aktach agresji – czymś rzucić, coś zdemolować, jakaś bójka w szkole itp. I taka forma radzenia sobie ze stresem została w nim do dziś. Gorzej, że skala tamtego stresu, jego natężenie oraz długotrwałość (miesiące) spowodowały w końcu załamanie układu stresowego i trwałe obniżenie progu stresowego. Pokłosiem tego jest jego wybuchowy i agresywny charakter. Georg nie radzi sobie ze stresem już na bardzo niskim poziomie, stąd te jego wybuchy agresji są zupełnie nieadekwatne do sytuacji.  Byle problem i walenie głową w mur. No, jak tu nie przyznać racji Marie – głupek. Duży temperament wcale nie musi przejawiać się agresywnością człowieka, może mieć wiele innych ujść. Osoby obdarzone wielkim temperamentem to są ludzie często ogromnej pasji, a biorąc pod uwagę bardzo, bardzo zdecydowany charakter Georga, logiczny umysł (to jest taki zero-jeden facet) i jego upór, to miał szansę we wszystkim zajść wysoko. Niestety, nieumiejętność radzenia sobie ze stresem wszystko niweczy. Nie bez powodu siedzi w tej kuchni u brata od 20 lat, choć dawno powinno go tam nie być, biorąc pod uwagę, jak wyglądają jego relacje z ojcem i bratem.  Ot, wysokie góry nie dla niego.  Florian, który jako dziecko mniej był obciążony ogólnie obowiązkami, a już szczególnie związanymi z opieką nad matką i bratem — on był od prostych czynności (przynieść, wynieść, pozamiatać), wiele tych złych emocji rozładowywał jeszcze w zabawie, sporcie.  I to mu pozostało do dziś, jak jest stres, to Florian rozładowuje napięcie w sporcie. I to sporcie najlepiej niebezpiecznym. Florian, w przeciwieństwie do Georga, ma podwyższony próg stresu – potrzeba silnych wrażeń, inaczej nuda, zero reakcji.  O takich ludziach mówimy, że są nieustraszeni, bo ze względu na wysoką odporność na stres i potrzebę dostarczania sobie stałej porcji adrenaliny są w naturalny sposób predysponowani do wykonywania niebezpiecznych zawodów. Niestety Florian to typowy Hamlet – człowiek niezdecydowany, podporządkowany i zależny, za którego inni muszą podejmować decyzje.  I to niezdecydowanie u niego to jest ten skutek długotrwałego rozchwiania emocjonalnego u tego wtedy dziesięciolatka.  Niebezpieczne zawody wymagają szybkich i pewnych decyzji. Florian mógł marzyć o wysokich górach, ale one też nie dla niego.  Tak więc u   Floriana szkody poszły w innym kierunku. W dodatku jest jeszcze coś, o co na razie Florian sam się nie podejrzewa.  Efektem jego kontaktu w wieku dziecięcym z matką chorą na depresję jest to, że jest on zdolny do użycia przemocy w stosunku do kobiety i to w każdej formie. Florian w sytuacji silnego wzburzenia w stosunku do kobiety, kiedy odtworzy mu się stan emocjonalny tego dziesięcioletniego Floriego, który w reakcji na okrucieństwo matki (on wtedy tak tę zimną obojętność matki odbierał) zaczynał już ją okładać piąstkami i poszarpywać, jest zdolny użyć agresji wobec kobiety. Szczególnie że ze względu na podwyższony próg stresu Floriana silne wrażenia niejako nakręcają. A jeśli na to silne wzburzenie nałoży się jeszcze hm … napięcie seksualne, to także — przemocy seksualnej. Skoro mężczyzna redukuje sobie emocje do zera (resetuje) poprzez seks, to nie trudno się domyślić, jaką formę on przybierze, gdy te emocje są wyłącznie negatywne – żołnierz na froncie. Jeden i drugi Leitner nie wie jeszcze, do czego jest zdolny w silnym zburzeniu. Ale to przecież tylko kwestia czasu, jak ten niechciany scenariusz się zrealizuje dla obu braci. Pociechą u Floriana jest tu jego rozchwianie, ten hamletowski charakter sprawiający, że wszystko, co robi, to robi niezdecydowanie – efekt: sam się na czas zatrzyma. Georga ze względu na bardzo zdecydowany i zacięty charakter (jest decyzja i on rusza z kopyta do przodu jak maszyna na pełnych obrotach), w akcie agresji może powstrzymać tylko ktoś z zewnątrz, sam się zatrzymać nie da rady.

Depresja matki dotyka w skutkach także jej dzieci. Zawsze. A negatywne skutki są odwrotnie proporcjonalne do wieku dziecka. Im młodsze dziecko, tym szkody większe i bardziej nieodwracane. Jest już udowodnione medycznie, że skutki oddziaływania depresji matki w czasie ciąży na dziecko są gorsze od palenia papierosów i picia alkoholu.  Noworodek, którym zajmuje się matka w stanie depresji, od początku ma zakłócony proces rozwoju emocjonalnego – wszystko jest odwrócone u matki, więc emocje rozwijają się w sposób patologiczny u dziecka od samego początku.

Odniesieniem do depresji poporodowej Sofii Leitner będzie tu depresja u Marie. Choć na innym podłożu i już bez tych skutków negatywnych, co tamta przyniosła. Teraz wszyscy będą mądrzejsi.

Korowody miłosne

Druga część odnosi się do Lorenza – odsłania jego przeszłość. Już z samej rachuby wynika, że chodzi tu o Lorenza Hubera: pierwsza część — Sebastian; trzecia — bracia Leitners, a czwarta — siostry Hubers.  Historia poboczna Korowodów miłosnych opowiada między innymi o zdradzie — romansie za plecami małżonków, który doprowadził do upadku dwa od dawna nieudane małżeństwa oraz o matce, która nie broniła swojego syna przed przemocą ojca alkoholika. W tle jest choroba serca dziecka i poświęcenie się matki dla syna (studia medyczne). I to z tych między innymi elementów, oczywiście odpowiednio odwróconych, należy zbudować odpowiedź, co skrywa za sobą przeszłość Lorenza.

Viehscheid – Lorenz

U głównych bohaterów obserwujemy przede wszystkim mocny zwrot w ich wzajemnych relacjach. Sebastian publicznie – na oczach tłumu gości zgromadzonych w tradycyjnym namiocie w Viehscheid, stawia piwo przed swoim od dwóch dekad osobistym wrogiem – Lorenzem. Z kolei Marie i Georg, po publicznej kłótni niespodziewanie po Viehscheid, lądują razem na siane w stodole. Wybuch nagłej namiętności między dotychczasowymi antagonistami nie przeradza się jednak w romans. Marie starannie unika Georga. Podczas Viehscheid Mirjam oświadcza Georgowi, że poznała francuskiego hotelarza i ma zamiar zamieszkać z nim w południowej Francji. Georg nie zgadza się na wyjazd córki za granicę.  Rodzice Lei rozpoczynają spór o opiekę nad nią. Lisa szybko angażuje się w konflikt po stronie Mirjam. Georg kontaktuje się z Marie, żeby ta przekonała siostrę do wycofania się z reprezentowania Mirjam jako prawnik. Marie, choć od początku jest przeciwna decyzji Lisy, tak w rozmowie z Georgiem lojalnie staje po stronie siostry. Georg uznaje, że wszystko wraca na dawne tory pomiędzy nim — Alles wie immer! Po ingerencji Marie i Floriana, Lisa ostatecznie wycofuje się z roli adwokata Mirjam.

Matthi Faust als 'Florian Leiter' in "Daheim in den Bergen ...
Florian & Lisa

Po odkryciu intrygi Karin z zatrzymanym listem między Lisą i Florianem odżywają dawne, a od lat tłumione, uczucia. Zgodne do tej pory małżeństwo Floriana i Karin wchodzi w kryzys – Florian dystansuje się do żony. Młodszy z braci Leitnerów po raz pierwszy odkrywa inną twarz jak zawsze tylko miłego i dobrze kontrolującego swoje emocje mężczyzny. Konfrontacja z Karin w sprawie zatrzymanego listu to już przejaw agresji, na razie tylko psychicznej, ale zarazem i zapowiedz tego, do czego jest zdolny posunąć się Florian w stosunku do kobiety we wstanie silnego wzburzenia. Kiedy Florian zarzuca Karin, że nie miała prawa za niego podejmować decyzji, to nie krzyczy na nią, to nawet trudno opisać jako wrzask, on ryczy po niej, budząc autentyczne przerażenie. W kolejnym odcinku, w scenie z Lisą przed lokalem Marschal` a kiedy Florian chwyta Lisę za ramię i ona mu się gwałtownie wyszarpuje, to Leitner pokazuje już długie łapy. Apogeum tamtego wzburzenia jest oczywiście późniejsza scena z sypialni. Także to unikanie ojca przez Milę, po tym, jak oświadczyła rodzicom, że podejmuje studia w Monachium, sugeruje, że córka nie chce rozmawiać z ojcem, bo wie z góry, jak ta rozmowa będzie przebiegać – próba wzięcia pod but. Florian powoli odsłania się nam twarz typowego macho, który siłą wymusza u kobiety podporządkowanie się swojej woli.

Przygoda Marie z Georgiem na sianie owocuje ciążą. Marie jest ewidentnie rozdarta. Przeglądając statystyczne prognozy dla kobiet w jej wieku i ich szanse na zajście w ciążę (1%), 45-letnia Marie uświadamia sobie, że to może być ostatnia szansa dla niej na zostanie matką. Po tym, jak Lisa zarzuca siostrze, że jej dziecko doprowadzi do kolejnej wojny pomiędzy rodzinami, Marie decyduje się na aborcję. Ostatecznie jednak uczucia macierzyńskie biorą górę nad obawami o to, co dalej i Marie się wycofuje z decyzji o przerwaniu ciąży.

Daheim in den Bergen (2/2) - Das Erste | programm.ARD.de
Marie & Georg

Zanim zmierzę się z przeszłością Lorenza to jedno naprowadzające pytanie: dlaczego jedna z córek Lorenza — Lisa jest zdecydowaną i odważną kobietą, a druga — Marie jest bierna, strachem podszyta, nie potrafi bez rady i popchnięcia jej do przodu podjąć żadnej trudnej decyzji? Marie odważna jest niestety tylko na rauszu, ewentualnie w publicznych miejscach, gdzie ma tłum za sobą. Te cechy charakteru nie są wrodzone. A przecież wychowały się w tym samym domu, miały razem szczęśliwe dzieciństwo. A może jednak nie od początku? Jeśli coś wpłynęło na deficyty w charakterze Marie, to musiały to być okoliczności, zanim urodziła się Lisa, bo one już nie dotknęły młodszej z córek Huberów. Jak więc wyglądały pierwsze lata małżeństwa Lorenza i co się wydarzyło, że potem było już tylko sielankowo? Czego najbardziej boi się Marie w relacjach rodzinnych, pokazała choćby scena szkółki w szałasie pomiędzy Marie i Georgiem, kiedy Marie wchodząc w rolę nauczycielki, odpytuje Georga z jego ojcowskich kwalifikacji. W pewnym momencie głos Marie zmienia się z mentorskiego na bojaźliwy i prawie że błagalny ton, kiedy chce uzyskać zapewnienie od Georga, że jest w stanie zrobić wszystko, żeby chronić dzieci przed … kłótniami. Znaczy to nic innego, że pierwsze lata życia Marie (do narodzin Lisy) upłynęły jej w atmosferze awantur rodziców. Marie, to typowy przykład DDA-bohatera. W dzieciństwie opiekowała się siostrą i matką, w dorosłym — ojcem.  Zawsze odpowiedzialna, zawsze najlepsza (w szkole pewnie prymuska), bo nauczona, że na pochwałę trzeba sobie zasłużyć; zdolna do poświęceń, z dobrze wykształconym systemem samokontroli (to jak przeżywa to, że straciła raz na rauszu kontrolę nad sobą i musi się do tego przyznać przed najbliższymi), nie żyje własnym życiem, tylko zajmuje się innymi (ojciec, siostra, goście). Jej skłonności do depresji i stanów lękowych to też pokłosie właśnie pijaństwa papy. Marie ma też problem, aby otwarcie wyrażać, co czuje — lawiruje, unika jasnych odpowiedzi. No i rządzi nią strach. Wszystko się zgadza. A skoro Marie jest tu wiernym przykładem DDA bohatera, to kłótnie w domu miały podłoże alkoholowe – pijaństwo Lorenza.

Marie Georg Florian

Ad rem. W historii pobocznej chorowało dziecko i matka przerwała dla niego studia.  U głównych bohaterów na serce chorowała żona Lorenza. Studia przerwała Marie po śmierci swojej matki, żeby zająć się swoją młodszą siostrą. W historii pobocznej mieliśmy romans ukryty, który doprowadził do rozpadu dwa małżeństwa.  Kto się dopuścił zdrady w historii głównej? Lorenz. Bo to jego przeszłości dotyczy historia poboczna. Huber to taki szczery chłop, co ma wszystko na gębie wypisane. On niczego nie byłby zdolny ukryć i żadnego potajemnego romansu prowadzić za plecami żony. On się nie tylko od razu przyznał do zdrady, ale chciał odejść od żony, której nie kochał i związać z tą kobietą, którą no właśnie kochał, zanim się jeszcze ożenił z Hanną. Tylko dostał kosza. Powiem więcej: on dostał go drugi raz od niej.  Pierwszy raz, zanim się związał z matką Marie i Lisy. Dlaczego? Tu z kolei trzeba szukać odpowiedzi w historii Marie i Lisy. Bo obecne historie dzieci są sznurkiem do tych sprzed lat — historii rodziców. Wątek Lisy, która wyjechała na studia i zostawiła chłopaka, za którego wyszła jej przyjaciółka. Tylko tu idziemy znowu przeciwnym tropem. Nie było żadnego skradzionego listu i podwijania przyjaciółce chłopaka (dlatego przyjaźń się ostała) ani żadnego przymusu w wyjeździe na studia. Ot, Lorenz dostał kosza, bo dziewczyna miała wyższe aspiracje jak bycie żoną pastucha, mieszkaniem wśród obór i dojeniem kóz, dlatego okazała wzgardę chłopakowi. Margarete2 wyjechała na uniwersytet tak jak Marie. Jednak Margarete studia ukończyła w przeciwieństwie do Marie — tu niestety choroba matki, śmierć, a potem ucieczka Lisy do Monachium. Po studiach Margarete wróciła do Allgäu i wyszła za mąż za Karla Lienerta3 – nauczyciela w miejscowej szkole średniej. Sama też zaczęła uczyć w tej szkole, co mąż. Wkrótce jednak okazało się, że dawne uczucia między nią a Lorenzem nie wygasły, nadal ich do siebie ciągnie. No i się stało. U Lorenza odżyły nadzieje, które szybko jednak zostały zgaszone przysłowiowym kubłem zimnej wody na głowę. Usłyszał drwinę, że co wystawi żonę z córką za drzwi?  I może co, ona nauczycielka ma kozy doić? Drugi raz wzgarda. Naiwny był, fakt. Ale też, ile tej pogardy można znieść? Lorenza o bark dumy posądzać nie można – zamknął serce na kłódkę przed Margarete.  Żona mu wybaczyła – no anioł. Bez drwiny. Marie ten ciepły i empatyczny charakter po kimś wzięła, a na pierwszy rzut oka widać, że Lisa to cały papa — impulsywna, popędliwa i szybka w działaniu, do tego stawiająca sprawy otwarcie — takimi, jakie są. Lorenz sam nie mógł pojąć, gdzie on miał oczy wcześniej. I tak narodził się przykładny mąż. Czasem zdrada kończy nieudane małżeństwo, jak to było w historii z drugiej części, a czasem daje nowe otwarcie. I wkrótce bocian uwił sobie gniazdo w Alp — urodziła się Lisa. Przez najbliższe kilkanaście lat nic poza kłopotami z sercem Hanny rodzinę Hubers nie kłopotało. Aż gruchnęła wiadomość, jak grom z jasnego nieba, że Margarete zamordowała swojego męża – tego spokojnego, cichego nauczyciela. Nb., oni zawsze tacy są, to ich pierwsza rysa charakteru na zewnątrz. No, teraz to Lorenz naprawdę sobie gratulował tego drugiego kosza, przecież inaczej to on by teraz leżał zimny. Hanna, która martwiła się o Karin, córkę dawnej przyjaciółki, a przyjaciółkę jej córki Lisy, następnego dnia, nic nikomu nie mówiąc, pojechała do aresztu. Kiedy wróciła wieczorem do domu, to dostała zawału serca i zmarła. Potem jeszcze przez jakiś czas Lorenz dostawał od prawnika matki Karin wezwania na widzenie, ale wszystkie lądowały w koszu. Wreszcie przestały. Pozostał głuchy na wezwania zrozpaczonej kobiety i dostał zapłatę od losu. Nie upłynęło za dużo czasu, jak on sam zasiadł na ławie oskarżonych, po tym, jak po pijanemu przejechał swojego chrześniaka Petera. Znowu palec boży. Karma.

Znalezione obrazy dla zapytania: daheim in den bergen"
Lisa & Mirjam

Kto był ofiarą przemocy ojca w rodzinie i zerwał kontakt na lata z matką, która się temu nie przeciwstawiała, nie broniła go? Tobias jako nastolatek był katowany przez ojca po pijanemu, a jego matka zaś biernie się temu przyglądała, gdy w historii głównej tą ofiarą przemocy okaże się Karin. Tylko że Karin, w przeciwieństwie do Tobiasa, nie była ofiarą przemocy zwykłej, tylko seksualnej i nie ze strony ojca alkoholika, tylko męża matki, który miał skłonności pedofilskie. Ojciec Tobiasa był człowiekiem agresywnym, alkoholikiem.  Karl Lienert był jego przeciwieństwem, człowiekiem spokojnym, cichym, bez nałogów, przez otoczenie, w tym także swoją żonę, postrzegany, jako ktoś zupełnie nieszkodliwy, niezdolny do użycia przemocy wobec nikogo – muchy by nie skrzywdził! W rodzinie, w środowisku, gdzie pracował, to zbudzał sympatię, czasem nawet trochę współczucie, ze względu na apodyktyczną, władczą i nietolerującą sprzeciwu żonę, która dominowała nad nim zupełnie i podporządkowywała go sobie. To chore zainteresowanie się Karla dorastającą Karin, początkowo (zanim tata nie zaczął łapek do niej wyciągać) miało a charakter wyróżniania, adoracji. Silny pociąg seksualny do przybranej córki wyzwolił w Karlu zmianę dotychczasowej postawy wobec żony – pojawił się sprzeciw, obrona, a nawet ofensywa. Karl nagle zaczął stawać po stronie córki, bronić jej zdania przed matką, wchodzić w konfrontację z żoną. Zniknął pantofel, a pojawił się kogut w domu. Kłótnie małżonków miały świadków – rodzina, sąsiedzi i koledzy z pracy zaczęli zdawać sobie sprawę, że u Lienertów źle się dzieje. I oni wszyscy, oczywiście, potem zeznawali przeciw Margarete. A ona milczała. Wykorzystanie seksualne szło etapami, na zasadzie Mäusen Schritten, gdzie zaufanie, manipulacja, zależność, przywiązanie i miłość dziecka są podstawowymi środkami do osiągnięcia celu przez agresora. Karin nosi w sercu podejrzenie, że działo się to za niemym przyzwoleniem jej matki – udawała, że nic nie widzi. Skutkiem takiego myślenia było to, że latami unikała z matką kontaktu. Tobias po opuszczeniu domu zerwał zupełnie kontakt z obojgiem rodziców. „Na górze niebo, na dole ziemia, a matka zawsze chroni dziecko!”  – wykrzykuje Tobias do Almuth.  Matka Tobiasa była bierna wobec przemocy męża. Margarete była przede wszystkim długo niczego nieświadoma. Karin oczywiście nie była jedyną ofiarą swojego przybranego ojca. O Karlu Lienercie krążyły pewne plotki i niewybredne żarciki w środowisku, gdzie pracował, jednak w odczuciu Margarete – absurdalne i pozbawione podstaw – znała dobrze swojego męża! Karin po gwałcie ucieka z domu i nie chce tam wracać. Kiedy wyznaje matce prawdę, ta reaguje najpierw wyparciem, zaprzeczeniem i oburzeniem. Karin ten brak wiary jej słowom ze strony matki bardzo przeżyła, powstał psychiczny uraz do matki.  Margarete wraca do domu sama, żeby skonfrontować słowa córki z mężem. W czasie drogi powrotnej zaczyna łączyć to, co wyznała jej córka z innymi faktami, co doprowadza w końcu do przyjęcia brutalnej prawdy przez Margarete. Reakcją jest szok, dalszy wzrost wzburzenia aż do stanu amoku (utraty poczytalności), wreszcie odwet w stosunku do męża. Do tego dochodzi amnezja obejmująca nie tylko czyn, ale i fakty, które nie była w stanie przyjąć Margarete świadomość. Kobieta długo nie potrafi odtworzyć ani samego czynu, ani tego, co do niego doprowadziło. Trafia na oddział psychiatryczny. Na procesie Margarete nie zgadza się, żeby jej nieletnia córka zeznawała. Obawia się, że wypłynięcie prawdy na zewnątrz mogłoby zrujnować życie i tak już pokrzywdzonej córce. Konsekwentne milczenie sprawia, że nie ma nawet wsparcia ze strony najbliższej rodziny. Sąd uznaje, że stan psychiczny Margarete był wynikiem czynu – reakcja świadomości, na to, czego się dopuściła. Zabiła na zimno, wykorzystując przewagę nad mężem, że spał, kiedy wróciła do domu. Wyrok jest bezlitosny – sąd uznaje, że Margarete jest winna popełnienia morderstwa i zostaje skazana na karę dożywotniego pozbawienie wolności. Matka Karin, w przeciwieństwie do matki Tobiasa, która nie broniła swego syna przed przemocą ojca, chroniła córkę do końca i za wszelką cenę. I żeby córka nie musiała stawać przed sądem i zeznawać, więcej, żeby nawet śladu nie było w aktach sądowych, że jej córka padła ofiarą czynu kazirodczego (w akcie urodzenia Karin była córką Karla Lienerta) wcale nie broniła się w sądzie. Dostała tyle, ile tylko można za morderstwo męża i od 24 lat przebywa za murami. 

                                              

Anna & Hannes, Tobias & Almuth

Co jest bardzo interesujące w historii pobocznej, ze względu na wątek główny i dalsze losy jego bohaterów, to przyczyna, która doprowadziła te dwa małżeństw do ostatecznej klęski. Były nią nakładające się na siebie temperamenty dotychczasowych partnerów. Hannes i Almuth byli parą do szkoły. Oboje mieli bardzo spokojne i zgodne charaktery, nie było pomiędzy żadnych kłótni. Energia związku była niska — żadna ze stron nie dokładała do pieca, co w miarę upływu czasu doprowadziło do wygaszenia wszelkiej namiętności — vide słowa Almuth do Tobiasa, że pod koniec małżeństwa, to ona i Hannes to byli już jak brat i siostra. Anna i Tobias — przeciwnie do pierwszej pary — oboje mieli ostre, wybuchowe charaktery, a w ich związku nieustannie się kotowało. Nierozwiązana jeszcze od czasów dzieciństwa trauma Tobiasa tylko ten kocioł podkręcała.  Zmęczona wybuchowym charakterem Tobiasa, Anna nawiązuje w końcu romans z Hannesem, który swoim spokojnym, flegmatycznym charakterem równoważy jej własny choleryczny charakter. Rozwód wymusza konieczność poznania się nawzajem dzieci z rozbitych małżeństw.  Para Anna i Hannes oraz ich ex Almuth i Tobias decydują się na wspólny wyjazd z dziećmi, podczas urlopu dochodzi do poznania się tych dwóch zdradzonych połówek. Ku swojemu zaskoczeniu pokrzywdzone strony Almuth i Tobias odnajdują wspólny język i pomagają sobie nawzajem w rozwiązaniu własnych problemów. Tobias swoim wojowniczym charakterem podburza wycofaną i zrezygnowaną Almuth do podjęcia walki o siebie – przekonuje ją do podjęcia po latach przerwanych studiów medycznych Z kolei spokojna i łagodna Almuth doprowadza do podjęcia przez Tobiasa próby nawiązania po latach zerwanego kontaktu z matką. Hannes i Anna dochodzą do wniosku, że dzieciom trzeba dać czas na oswojenie się z nową sytuacją i z tego względu odkładają wspólne zamieszkanie. Podczas wspólnej pracy w Alp między Tobiasem i Almuth powoli rozwija się wzajemna sympatia, która przy końcu urlopu przeradza się w uczucie pomiędzy nimi — ofiary zdrady odkrywają w sobie zagubione brakujące połówki.

Viehscheid; stoją: Tobias, Almuth, Hannes, Anna, Mirjam, Marie, Lisa, Florian, Karin; u góry siedzą Georg i Mila

W analogiczny sposób autorka Brigitte Müller dopasowuje do siebie pary bohaterów głównego wątku — na zasadzie wzajemnego równoważnia się ich temperamentów i charakterów (kompensacji). Problemem małżeństwa Georga i Mirjam nie była jedynie zdrada (dziwkarstwo Georga), ale też dwa nakładające się na siebie mocne temperamenty. Gdybyśmy mieli określić pierwszą cechę charakteru, którą powinien wykazywać partner Marie, to odpowiedź brzmiałaby: zdecydowanie! Georg jest zero – jeden.  I odwrotnie, gdyby zbudować portret idealnej partnerki dla Georga, to byłaby to spokojna, rozsądna, empatyczna dyplomatka, która woli, jak się za nią podejmują decyzje. To Marie!  Również pozostałe pary będą łączone na zasadzie wzajemnej kompensacji charakterów.

Znalezione obrazy dla zapytania: daheim in den bergen"
Marie & Almuth

Jest jeszcze jedna nitka w tej historii pobocznej do głównych bohaterów. Traumatyczne, pełne przemocy dzieciństwo Tobiasa to także ostrzeżenie dla Marie i Georga, żeby kiedyś nie zgotowali oni swojemu synowi podobnego losu, co rodzice Tobiasa. Georg ma wprawdzie barierę przed użyciem przemocy w stosunku do dziecka, do kobiety. Jednak kiedyś ich syn wyrośnie i nie będzie swoim wyglądem przypominał ani dziecka, ani kobiety. Co się stanie, gdy swoim zachowaniem, jak to nastolatkowie, doprowadzi swojego ojca do białej gorączki? Co powstrzyma wówczas Georga przed agresją w stosunku do syna? Skoro on nad nią nie panuje już w sytuacjach o niewielkim natężeniu stresogennym. I jaką postawę przyjmie wobec bitego syna Marie? Będzie bronić syna przed agresją ojca, gdy strach jest u niej, na równie patologicznym poziomie, co u matki Tobiasa?   Marie, że swoim poważnie obniżonym progiem lęku, to matka, która w sytuacji zagrożenia, nawet nieznacznego, nie tylko nie będzie bronić swojego dziecka, ale jeszcze w strachu porzuci dziecko. To matka, która nie zasłoni dziecka sobą, gorzej, ona prędzej zasłoni siebie dzieckiem. Jak właśnie to robiła matka Tobiasa. Żeby do tego jednak nie doszło, to musi się wydarzyć coś, że ta prawda o nich samych zawczasu zostanie przed nimi odsłonięta. Ta demaskacja musi być tak brutalna, że przerażeni sobą Georg i Marie podejmą walkę z tym, co ich niszczy od środka: strachem i brakiem kontroli nad negatywnymi emocjami.

Miłość siostrzana

Ta część oczywiście odnosi się do barci Leitners. Oni jeszcze nie są wspólnikami, ale po śmierci Sebastiana ich relacje będą właśnie tak wyglądały, jak Steffena (kucharz) i Leoni (menedżer). I już teraz widać, że problem będzie ten sam, ktoś kogoś będzie musiał wystawić za drzwi, w przeciwnym razie interes padnie w bardzo krótkim czasie. Z jednej strony historia sióstr Leoni i Leny Assmann sygnalizuje, przed jakim wkrótce problemem staną bracia – jeden ma wizję jak rozwinąć interes, żeby zaczął przynosić właściwe dochody, ale nie ma steru w rękach (Georg), a drugi chce, aby było, jak jest, tj. status quo (jak za taty) i blokuje zmiany, bo to on właśnie jest szefem (Florian). Będzie więc kłótnia.

Znalezione obrazy dla zapytania: daheim in den bergen"
Georg & Steffen

Z drugiej strony ta historia przepowiada niejako, w jaki sposób problem zostanie ostatecznie rozwiązany — zamiana miejsc przez siostry. Oczywiście nie chodzić tu będzie o zamianę miejsc braci – Florian nie pójdzie do kuchni. Tu zamiana będzie dotyczyć miejsc zamieszkania dokonana przez Karin i Marie, w tym czasie już oficjalnie siostry. A Florian jak zawsze się dostosuje, podporządkuje. Bo taki ma charakter – sam decydować nie potrafi. Nie ma takiej opcji, żeby Georg kiedykolwiek zamieszkał w Alp.  Z przyczyn zasadniczych. Zresztą Marie powinna wreszcie opuścić dom ojca i zacząć budować własne życie, a nie tylko poświęcać się dla innych.

  Lena & Steffen / Leoni & Christian

Steffen stwierdza do Leoni (czy raczej do Leny, którą ona udaje), że brak planu to początek końca biznesu.  Muszą pozyskiwać nowych gości, bo inaczej w sytuacji, gdy w pobliżu są trzy inne francuskie restauracje, z czasem odpłyną od nich stali goście. A to wymaga zmian, wyróżnienia się czymś szczególnym w stosunku do konkurencji. A jak to wygląda z zajazdem Leitenhof? Na czym bazuje Florian? Na kliencie indywidualnym jak sąsiednie domy, zjazdy. To, co gościa ma przyciągnąć to kuchnia brata i ośrodek ojca, no i wiadomo konkurencyjna cena, stąd wszystko w ramach pracy członków rodziny. A więc Florian opiera swój interes na ojcu i bracie. To, co się rzuca w oczy to zupełny brak klienta zbiorowego, imprez. Jego goście szukają wszystkich rozrywek w lokalach w dolinie, bo nawet baru z barmanem nie ma w zajeździe! No kiepsko.  Wizyta starego kumpla Georga, jego zapał i rozmach w planach na pewno dały do myślenia Georgowi.  Zakończył spór o Leę z Mirjam, to teraz przyjdzie czas na refleksje po wizycie kumpla. Florian w ciągu 20 lat rządzenia zaczął się już czuć nie jak szef Leitnerhof, ale właściciel – sprawa łąk, przekonanie z Karin, że córka ich przejmie kiedyś to wszystko. A przecież są inni spadkobiercy i jak wiemy, to nadal ich przybywa. A i nawet krąg potencjalnych spadkobierców w pierwszej linii zawsze mógłby się poszerzyć. Sebastian to człowiek ciężki (w sensie charakteru), więc tak jak w przypadku Lorenza, żadna kolejna naturalna pociecha nagle nie wyskoczy z kapelusza. Ale już sytuacja, że Sebastian, który tak kocha dzieci, nagle się bardzo przywiąże do jakiejś sieroty, która u niego przebywa na terapii, że postanowi ją przysposobić, wcale nie jest niemożliwa. Teoretycznie. A Florian dzieli już skórę na żywym niedźwiedziu, rozporządza nie swoim. Pierwszy prztyczek od losu już dostał, gdy Mila oświadczyła, że ma inne plany życiowe. Dlatego można się spodziewać, że wkrótce fortuna się wywróci i będzie zmiana menadżera Leitnerhof.

Cierpienie miłosne.

Ta historia odnosi się w pierwszym rzędzie do sióstr Huber. Tematami głównymi czwartej części jest konfrontacja po latach bohaterów: Frederik & Julia (w historii pobocznej) i Florian & Lisa; Marie & Georg (w fabule głównej) oraz historia dziwnej przyjaźni klaczy z oślicą, co sugeruje wejście na scenę par o odmiennej orientacji seksualnej. Na scenę wchodzi dwóch nowych bohaterów: sympatyczny psychoterapeuta – Jan oraz prawnik Mirjam – Liam Achenbach. Dodatkowo mamy tu jeszcze samotnego dwunastoletniego chłopca, co zaprzyjaźnił się z kurą, one-night stand LiL; oraz ostatnia już aluzja: dwóch osiłków kontra inteligent i rozstrzygnięcie na rzecz inteligencji. 

LiL one-night stand

Lisa łapie „klienta”

Rozgryźmy na początek tę akcję Lisy z Liamem. Po co jej to było? Istnieje oczywiście margines kobiet, które szukają tego rodzaju przygód, dla których seks sprowadza się li tylko do fizjologicznej czynności (a ta przygoda miała dokładnie taki charakter – zupełnie bezosobowy): kobiety wyzbyte jakichkolwiek zahamowani moralnych, pozbawione minimum szacunku dla siebie (totalnie zwulgaryzowane), kobiety uzależnione od seksu, kobiety z zaburzeniami psychicznymi (np. borderline, psychoza maniakalno – depresyjna) czy też kobiety, które w swoim zepsuciu i znudzeniu życiem sięgają po wrażenia, które może im dostarczyć półświatek, seks biznes, czy porno biznes.  Ale Lisa?! Czy bohaterkę można pod którąkolwiek z powyższych kategorii podpiąć? Przecież ta akcja Lisy wywraca cały jej obraz do góry nogami u widza – można się podpisać pod słowami bohatera Floriana, który zszokowany stwierdza do Lisy, że ogrania go desperacja na to, co widzi! Daheim to nie jest opowieść o żadnych patologicznych osobnikach, nie ma tu też jednej osoby perfidnej, zwyrodniałej, czy doszczętnie zepsutej moralnie. Owszem, niezłe to zoo, ale wszyscy oni to raczej ofiary własnych problemów emocjonalnych, którzy straciwszy nad tymi emocjami kontrolę bardziej, czy mniej pogubili się i poupadali w życiu.

Gdyby spróbować odpowiedzieć w najprostszy sposób, co w pierwszym rzędzie się kryje za one-night stand Lisy, to odpowiedzią byłoby, że jej przeszłość – epizod z prostytucją. Cały przebieg zdarzenia — od wyjścia z domu do opuszczenia lokalu jest odtworzeniem sytuacji sprzed lat, gdy łowiła klientów, z tą jednak drobną różnicą, że tym razem nie skasowała honorarium. Lisa wychodzi z domu po południu, do restauracji przyjeżdża o zmroku w jednym celu i opuszcza lokal, nie zabawiwszy tam może nawet pół godziny! Ten znamienny gest wzruszenia ramionami przez Lisę, kiedy Achenbach do niej podszedł — jej naprawdę było wszystko jedno kto to będzie — entliczek pętliczek na kogo wypadnie — bęc. Także całe jej zachowanie przy barze — dwie wódki, krótki flirt wzrokowy, żadnych osobistych informacji („ścisłe RODOS”). Wreszcie tempo, które sama nadała całej akcji (kapela nie zdążyła dograć jednego numeru) oraz żadnej reakcji emocjonalnej (nawet minimalnego zmieszania się), kiedy następnego dnia w swoim biurze staje twarzą twarz z facetem, z którym dnia poprzedniego uprawiała seks w toalecie w restauracji, obrazuje dobre doświadczenie w tego typu sytuacjach. No, jej siostra to by na jej miejscu pod podłogę się zapadła. Choć Marie, po prostu nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. Zanim jeszcze Marie wylądowała na sianie z Georgiem, to w wieczór poprzedzający pierwszą rozprawę o zwrot ich łąk, w tej ich wzajemnej pyskówce, wprost z pogardą zarzuca w oczy Georgowi, że dla niego seks jest tym, czym wizyta w kiblu. Musiałaby widzieć swoją siostrę w akcji … Nie ma wątpliwości, jakby ją oceniła.

Zjawisko seksu bez zobowiązań, promiskuityzmu, choć coraz bardziej akceptowalne społecznie, nie przestaje być jednak w swej istocie czymś negatywnym, skoro prostaczy i uprzedmiotowia kontakty seksualne między ludźmi, pozbawiając seks jednej z jego podstawowych funkcji, jaką jest nawiązywanie i podtrzymywanie relacji emocjonalnych między dwojgiem ludzi. Dobrze, gdy jeszcze takie zachowanie jest tylko ekscesem, ale gdy staje się normą, preferencją, to jest zaburzeniem do leczenia, bo niszczy, deformuje psychikę człowieka. W naszym kodzie kulturowym (poza środowiskami LGBTQ+, gdzie promiskuityzm jest normą) nadal jest przyzwolenie społeczne dla takich zachowań tylko u mężczyzn, już kobieta, za takie zachowanie nawet przez najbardziej liberalnego faceta zostanie oceniona negatywnie, nie mówiąc jak przez inne kobiety.

Spróbujmy więc sobie teraz odpowiedzieć, czym w istocie była ta akcja? Zaspokojeniem potrzeb seksualnych? Dla tej drugiej strony — Achenbacha — tak. On wpadł  do lokalu Marshala  tego wieczoru przede wszystkim dla kapeli — poszaleć na parkiecie. Jego strój jawnie na to wskazywał: T- shirt, luźne, szerokie spodnie z wąskimi nogawkami i obniżonym krokiem, nawet kurtka z szerokimi pachami — ubiór, który z założenia nie ma krępować ruchów oraz trampki, żeby nie podjechać na parkiecie. No,  być może jeszcze poderwać jakąś „okazję”. Jednak czy dla Lisy?  Ona w Allgäu jest już dobre z pół roku i przez ten czas jakoś nie łowiła żadnych  facetów po barach. Więc to chyba nie jest Lisy problem …

Ujawnienie się intrygi Karin sprzed lat poskutkowało dla Lisy, z jednej strony — zerwaniem przyjaźni z Karin, a z drugiej — przyzwoleniem wewnętrznym na to, żeby dać ujście przez lata tłumionym uczuciom i odzyskać Floriana. Nie trwało to długo — już wizyta w domu Karin wszystko zmieniła. Powstała decyzja, żeby do tego jednak nie dopuścić. Przed wyjściem z domu, zszokowanej jej wyglądem Marie, oświadczyła, że ma zamiar definitywnie zakończyć sprawę z Florianem – wymazać jego imię! Ona nie zarwała nieznajomego faceta przy barze, żeby sobie jednorazowo zredukować libido, bo na dłuższą metę nic by jej to nie dało – ani nie zmniejszyło pociągu do Floriana, ani zasadniczo nie odwróciło uczuć do niego, które właśnie odżyły.  W ten sposób celu, którym miało być natychmiastowe skasowanie uczucia do Floriana, by nie osiągnęła, to nie podlega dyskusji! Sama Lisa przyznała się do Marie, że dawne uczucia wróciły wielką falą. I ona postanowiła tę falę zatrzymać i to zanim jeszcze ona ją przykryje. Już raz się udało, przed laty, kiedy wpadła w stan emocjonalnego oziębienia. To było w czasie, kiedy dorabiała na życie prostytucją. Ona pamięta, że ta sytuacja miała jeden pozytywny aspekt dla niej — to emocjonalne odrętwienie (obrona psychiczna wobec sprowadzenia siebie do roli przedmiotu) spowodowało, że nie czując nic, przestała też tęsknić za chłopakiem, za rodziną. Ten cały one-night stand Lisy (w założeniu przez  nią zapewne pierwszy z serii) to była operacja na własnym mózgu, która miała przywrócić w niej stan tego totalnego znieczulenia, w którym znajdowała się, kiedy uprawiała ten proceder, żeby właśnie powstrzymać się przed nieuchronnym, to jest wejściem w romans z Florianem. Ten szybki seks z nieznajomym nie był więc celem, ale środkiem do celu. Lisa jest bardzo zdecydowaną osobą, zdolną do chirurgicznych cięć. I to one-night stand to było to cięcie chirurgiczne. Myślenie, że Florian by się zatrzymał, jest więcej niż naiwne. Florian nawet nie wiedziałby, kiedy zacząłby dryfować pomiędzy żoną a kochanką. I przy jego niemożności dokonania wyboru trwałoby to tak długo, aż obie by go zostawiły. Karin — także, bo choć to typowa nieśmiała szara myszka, to jest jednak zdecydowaną osobą, podobnie jak Lisa.

Na marginesie, warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co by było, gdyby Karin nie przejęła tego listu i oddał go Florianowi. Zagwozdka: uciekać z dziewczyną, czy zostać z papą? Jechać czy zostać? Entliczek pentliczek … Most, a może skała? I być albo nie być — oto jest pytanie? Tego dylematu nie potrafiłby nawet dziś Florian rozwiązać, a co dopiero wtedy. Karin w zasadzie uwolniła go od konieczności podjęcia decyzji, której nie potrafiłby sam dokonać. W dodatku od sporego niebezpieczeństwa, bo gdyby się jednak Florian poważył, na co by się nie poważył, tj. do ucieczki z Lisą, to droga powrotna zostałaby mu odcięta przez samego ojca (w domyśle — jak matce), który by się na niego zamknął. Bo choć Florian jest drugim synem w sercu u papy po Peterze (tak jest i niczyja to wina ani zasługa, kwestia okoliczności), to nie byłoby, żadnego zmiłuj się, jako że Sebastian to bardzo zawzięty typ. W dodatku Karin dała mu swego rodzaju kotwicę emocjonalną, kiedy urodziła mu córkę. Karin po prostu uratowała Floriana przed jakimś tam wykolejeniem się, czy jeszcze nawet czymś gorszym, tj. desperackim krokiem w przepaść. A tym zatrzymaniem listu to skrzywdziła wyłącznie siebie samą – pokłosiem tego była niepewność co do uczuć męża, strach przed ujawnieniem się prawdy. Ceną okazała się również zerwana przyjaźń z Lisą.

Wróćmy do Lisy. To, co zrobiła, to było naprawdę odważne — postanowiła się doprowadzić do post traumatyzacji (odtworzyć stan emocjonalny sprzed lat), byle nie dopuścić do zrobienia czegoś, co w jej odczuciu byłoby nie do akceptacji moralnej dla niej samej. Problem, że tę akcję Lisa przeprowadziła w typowy dla siebie bezmyślny sposób — w miejscowym lokalu (w domyśle, gdzie kelner, barman, ochroniarz, sprzątacza w toalecie, to wszystko są miejscowi!) i z miejscowym mężczyzną.  No, to i skutki pierwsze miała już następnego dnia, kiedy otworzyła drzwi swojego biura – One-Night-Stand się zmaterializował jako przeciwnik sądowy. I oczywiście nie odbyło się bez aluzji: Lisa: „kawy?”, w odpowiedzi, na co Achenbach: „już zostałem … obsłużony”, z wyartykułowaniem przez pauzę słowa „obsłużony”. Sama sobie winna. A przecież będą i inne konsekwencje, o których ostrzegała ją Marie — ploty. I ona chce zdobyć sobie klientelę jako adwokat!  Taką drogą to chyba rzeczywiście w tym extra job.

Niezamierzonym efektem tej akcji było to przypadkowe opadnięcie przysłowiowej kurtyny – konfrontacja po latach pomiędzy Lisą a Florianem – śmierć Romea i Juli. A skoro Romeo umarł, więc nie ma już sensu „łowić” przez Lisę kolejnych „klientów” przy barach, ażby się wszystkie uczucia w niej wypaliły, aż  byłoby jej wszystko jedno. W dalszej zaś konsekwencji zamienia przez Lisę rycerza na rozpustnika. To oczywiście ironia. Szczególnie biorąc pod uwagę, do czego po tej konfrontacji prawie że nie doszło w sypialni KiF Leitnerów. Georg i Liam to obaj dziwkarze. Achenbach traktuje przedmiotowo swoje partnerki, ale za ich przyzwoleniem, w dodatku te, co mu są zupełnie obojętne pod każdym względem. Georg przejmuje się nawet, czy pijaną nie wykorzystał. A świętoszek Flori do ślubnej … po żołniersku. Także ładny rycerz na końcu wylazł z Floriana. Prawdziwy Romeo! Ale tu nikt nie jest tym, którym wydaje się na pierwszy rzut oka.

Damski bokser w małżeńskiej sypialni

Pozostaje jeszcze scena w sypialni Karin i Floriana. Tu jest rzeczywiście grubo, bo mamy jeden krok od gwałtu małżeńskiego. Scena składa się z dwóch części. I w pierwszej części tej sceny zachowanie Floriana jest godne pochwały. Karin próbuje pokonać dystans, jaki wytworzył się między nią a mężem po tym, jak sprawa wstrzymanego listu wyszła na jaw. Stąd seksowna bielizna, subtelny makijaż, manicure itp. Z wcześniejszych scen w sypialni K&F wiemy, jak wygląda jej normalny strój nocny: bawełniana koszula nocna i krem na noc. Florian oczywiście zauważył zaproszenie Karin, ale nie był w nastroju do namiętnej nocy z żoną, tylko do nawalenia komuś po pysku! Lekko zażenowany mówi więc Karin, że musi przewietrzyć głowę podczas jazdy na motorze. Swoją drogą, mina Karin jest tam bezcenna! „Seksowna bielizna nie pomogła. I co teraz? Striptease na stole, a może taniec na rurze?” Florian chciał dobrze, ale wyszło jak zawsze. Gdyby udało mu się doprowadzić do bijatyki na zewnątrz restauracji i uderzyć Achenbacha, bez wątpienia nic złego nie wydarzyłoby się w sypialni Leitnerów. Kiedy Florian wrócił do domu, w jego głowie pełzały już prawdziwe żmije. Tym razem nie zamierzał udawać, że nie wie, o co chodzi Karin, a wręcz przeciwnie, chciał wykorzystać sytuację, by poprzez seks zresetować wszystkie negatywne uczucia. Kiedy wychodził z domu, był zły na Lisę za Milę, ale kiedy wrócił do domu, kipiał złością na dwadzieścia lat, które zmarnował, wzdychając do kogoś, komu nie poświęciłby ani jednej ciepłej myśli. Stąd słowa Floriana do Frederika, że zamiast uganiać się za jakimś fantomem, powinien zobaczyć, kim dziś jest dziewczyna z jego wczesnej młodości. Do jego złości i rozczarowania dołączyła się zazdrość (widział Lisę z kimś innym) i pożądanie. Można kogoś nie szanować, wręcz gardzić nim, a mimo to pożądać. Tyle że to bardzo zła żądza, która prowadzi do tego, co właśnie widzieliśmy w sypialni K&F – do kompletnego uprzedmiotowienia partnera. Jednak to nie jest tak, że Florian chciał wyładować się na żonie, za to, że ona nie jest Lisą. Wręcz przeciwnie — Karin była ofiarą zastępczą. Florian po powrocie do domu miał na głowie tylko Lisę, to ją najchętniej potraktowałby jak worek treningowy, gdyby tylko mógł. W zwykłych sytuacjach, w codziennym życiu, dość typowe zachowanie — ktoś nadepnął nam na odcisk, nie zdążyliśmy mu się odwdzięczyć, więc wylewamy wszystkie pomyje i frustracje na pierwszą z brzegu napotkaną osobę. W instytucjach hierarchicznych przypomina to czasem lawinę od szefa do ostatniego sprzątacza. Nie chodzi tu oczywiście o usprawiedliwienie zachowania Floriana, ale raczej o próbę zrozumienia tego, co się stało. Scena z sypialni Floriana i Karin pokazuje przede wszystkim jedno: Florian ma wewnętrzne przyzwolenie na uprzedmiotowienie swojej partnerki i rozładowanie na niej wszystkich swoich negatywnych napięć emocjonalnych. Karin, nie mając pojęcia, co chodzi po głowie jej mężowi, była początkowo zaskoczona jego ofensywą, ale w żadnym razie nie była mu niechętna. Wystarczyło jednak, by Florian pchnął ją na poduszkę, żeby Karin wpadła w prawdziwe przerażenie. W oczach Karin pojawia się strach, oddycha ciężko (nie z podniecenia jednak, ale ze strachu), niezręcznie próbuje naciągnąć na sobie koronkową koszulkę, błaga go, żeby zwolnił, a w końcu, gdy nie ma żadnej reakcji z jego strony, krzyczy. Florian po gwałtownym proteście Karin, kiedy wreszcie oprzytomniał, był wyraźnie zmieszany i zawstydzony swoim zachowaniem. Jakoś naiwnie próbował jeszcze zadośćuczynić tej sytuacji, gdy ochłonął pod prysznicem, ale Karin, słusznie na niego urażona, tylko się do niego odwróciła plecami. Ten drobny szczegół w scenie, gdy on całuje jej włosy, też mówi wiele, nawet bardzo wiele, o tym, jak zwykle wyglądają relacje między małżonkami. Gdy następnego dnia wrócił z gór, pierwsze co zrobił, to przeprosił żonę. I znowu ta naiwność — Florian to naprawdę bardzo prosty chłop — przeprosił, teraz się pocałują i wszystko będzie jak dawniej! No, niestety, nie będzie.

Spór o Leę, co dalej z Mirjam?

Po co właściwie ten spór o Leę, skoro kończy się wszystko status quo? Przecież nie chodziło autorce o to, żeby jeszcze raz dokopać bohaterce, która dostała niezasłużenie już wystarczająco kopniaków od życia. Szczególnie że Mirjam malowana jest konsekwentnie jako pozytywna postać. Więcej — jednostronna ofiara!  Mirjam wpada z deszczu pod rynnę. Za jedną krzywdę życie płaci jej kolejną. Wyszła z małżeństwa, które było naznaczone jedną niekończącą się zdradą jej męża i ledwo związała się z kimś innym, pada ofiarą kolejnej zdrady. Sympatia otoczenia musi kierować się do niej, tak jak i antypatia do Georga. W dodatku całe zachowanie Georga po opuszczeniu biura Lisy, kiedy sprawa obraca się na jego korzyść, obrazuje już znieczulicę, skrajny egoizm i zupełny brak wglądu w siebie. Poraża jego brak empatii dla skrzywdzonej przez siebie kobiety — ta jego beztroska i zadowolona mina do Marie, po tym, jak Mirjam ponosi klęskę.  Georg „pociesza” Lisę, że tymi zdjęciami Jean – Pierre` a zrobiła przysługę Mirjam – „lepiej, żeby zobaczyła, kim ten facet jest teraz, a nie po tym, jakby już z nim zamieszkała we Francji”. Leitner pokazuje, że nie jest zdolny do żadnej refleksji nad sobą samym. No, bo kim on jest przy tym Jean – Pierre? Kimś lepszym? Lepiej by zrobił, gdyby milczał.  Georg zaczyna przybierać już twarz hm … albo wprost psychopaty, albo infantylnego faceta, który zatrzymał się pod względem rozwoju psychicznego na etapie 13-latka. Trzeciej alternatywy nie ma!  Stąd też i mój osąd, że Georg to mężczyzna, który mimo 45 lat, zatrzymał się psychicznie na rozwoju nastolatka. Ta niedojrzałość Georga też sprawia, pociągają go kobiety o wyraźnym rysie infantylizmu. Zarówno w scenie, gdy Mirjam informuje Georga, że wzięła za adwokata Lisę, jak też i w scenie, kiedy Achenbach pokazuje Lisie i Georgowi, jakie mają szansę w sądzie, widać radochę małej dziewczynki na twarzy Mirjam. Marie też jest infantylna.

High quality movie trailers download Daheim in den Bergen ...
Mirjam & Georg

Tym bardziej zastanawia rozwiązanie sporu o opiekę nad Leą w tak drastyczny dla Mirjam sposób, że te zdjęcia były zupełnie niepotrzebne, żeby zatrzymać Leę w Niemczech! Mirjam, aczkolwiek jest w dramacie rysowana jako ofiara, to nie jest jednak bohaterką bez skazy. Wcale nie potrzeba było szabel wyciągać przeciw Mirjam, żeby odwrócić sytuację w opiece nad dzieckiem i doprowadzić do powrotu Lei do Leitnerhof.  Lisa mogłaby w sądzie wygrać wszystko, co chciała, a nawet więcej, bo Mirjam już postawiła siebie ponad dobro swojego dziecka. W poprzednim orzeczeniu sąd przyznał opiekę nad Leą matce. To matka do tej pory głównie zajmowała się dzieckiem, w dodatku ojciec zniszczył rodzinę. Jednak sytuacja uległa diametralnej zmianie i nowe okoliczności przy ponownym rozpatrywaniu sprawy opieki nad dzieckiem przez sąd przemawiałby za przyznaniem opieki nad córką ojcu. W zaledwie może kilka miesięcy po wywróceniu życia Lei do góry nogami, Mirjam postanowiła, że wywiezie córkę za granicę, z dala od wszystkich bliskich, z dala od wszystkiego, co zna. A że podejmowała się jednocześnie poważnego wyzwania zawodowego — zamierzała objąć stanowisko dyrektorki hotelu, to narażała dziecko na izolację i samotność w obcym miejscu, w obcym kraju. Praca menedżera hotelu w normalnych warunkach to kilkanaście godzin dziennie. Stąd rodzi się pytanie, ile Mirjam miałaby wówczas czasu dla córki w ciągu doby? Godzinę rano i godzinę wieczorem? Z Jean – Pierre`em znała się zaledwie pół roku, a że on na stałe mieszkał w południowej Francji, a ona w Monachium, to ile oni czasu razem spędzali ze sobą? Może dwa weekendy w miesiącu, kiedy Lea była właśnie u ojca. Przecież to był zupełnie obcy człowiek dla Lei. To rozwiązanie fabularne jedynie sugeruje, że tu wcale nie chodzi o jakiś spór w opiece nad dzieckiem, tu idzie o Mirjam. To ona jest tu przedmiotem zainteresowania autorki. Jej losy i jej problemy mają coś z czasem tu zilustrować. Przecież, gdyby historia potoczyłaby się tak, że Lisa doprowadza w sądzie do zmiany opieki nad Leą, to postać Mirjam mogłaby w ogóle zniknąć z historii. Wyrzucenie Mirjam z dalszej części historii zamyka drogę dla naprostowania Georga. Marie ocenia Georga przez pryzmat jego relacji z byłą żoną. Bez Mirjam nie da się więc tych dwoje wyswatać ze sobą razem.  Mirjam jednak nie tylko jest tu ogniwem łączącym Georga i Marie, ona ma tu też swoją historię do opowiedzenia, a przy okazji jeszcze zobrazowania swoim charakterem jakiegoś problemu, jak wszystkie tu postaci.

Słowa Lisy do Georga, że Mirjam usunęła się podłoga spod nóg na widok tych zdjęć; ścisłe powiązanie losów Mirjam z Marie, która cały obraz Georga maluje sobie na podstawie postępowania jego wobec byłej żony; okoliczność, że Marie była w przeszłości uzależniona od psychotropów oraz pojawienie się obok Marie psychoterapeuty; wszystko to razem do kupy przesądza niejako, co dalej z Mirjam. Będzie załamanie, depresja, tabletki i uzależnienie …

Streit um Lea, wofür war das?

Welchen Sinn hat dieser Streit um Lea, wenn das Ganze mit dem Status Quo endet? Schließlich war es nicht die Absicht der Autorin, die Heldin, die unverdient genug Tritte vom Leben bekommen hat, noch einmal zu treten. Zumal Mirjam durchweg als positive Figur gemalt wird. Mehr, ein einseitiges Opfer! Mirjam fällt aus dem Regen unter die Dachrinne. Sie hat eine Ehe hinter sich gelassen, die von einem nicht enden wollenden Verrat an ihrem Mann geprägt war, und kaum hat sie sich an einen anderen gebunden, fällt einem anderen Verrat zum Opfer. Die Sympathie ihrer Umgebung muss auf sie gelenkt werden, ebenso wie die Antipathie gegen Georg. Darüber hinaus beweist alles Verhalten von Georg nach dem Verlassen von Lisas Büro seine Unempfindlichkeit und Selbstsucht. Georg »tröstet« Lisa, dass sie Mirjam Gefallen getan hat: „Es ist besser für sie zu sehen, wer dieser Mann jetzt ist, und nicht, nachdem sie mit ihm nach Frankreich gezogen ist.“ Nun, Hände fallen! Der Kiefer des Zuschauers auch. Leitner zeigt, dass er nicht in der Lage ist, über sein Verhalten nachzudenken. Denn wer ist er im Vergleich zu Jean-Pierre? Jemand besser? Er würde es besser tun, wenn er schweigen würde. Daher meine Einschätzung, dass Georg ein Mann ist, der trotz seines Alters von 45 Jahren in seiner jugendlichen Entwicklung geistig stehen geblieben ist. Diese Unreife von Georg macht ihn auch attraktiv für Frauen mit einem ausgeprägten Infantilismus. Sowohl in der Szene, in der Mirjam Georg informiert, dass sie Lisa als Anwältin genommen hat, als auch in der Szene, in der Achenbach, Lisa und Georg zeigt, welche Chance sie vor Gericht haben, sieht man die Freude eines kleinen Mädchens auf Mirjams Gesicht. Marie ist auch infantil.

Umso rätselhafter ist es, den Streit, um Leas Sorgerecht so drastisch für Mirjam zu lösen, dass diese Fotos völlig unnötig waren, um Lea in Deutschland zu halten! Obwohl Miriam in dem Drama als Opfer gezeichnet wird, ist sie keine lupenreine Heldin. Es war nicht nötig, gegen Miriam zu säbeln, um die Situation umzukehren und Lea zurück nach Leitnerhof zu bringen. Lisa hätte vor Gericht alles gewinnen können, was sie wollte, und noch mehr, denn Mirjam hat sich bereits über das Wohl ihres Kindes gestellt. In dem früheren Urteil sprach das Gericht das Sorgerecht für Lea ihrer Mutter zu. Es war die Mutter, die sich bis jetzt um das Kind gekümmert hatte, und der Vater zerstörte die Familie. Die Situation hat sich jedoch dramatisch verändert, und die neuen Umstände im Falle einer erneuten Prüfung des Sorgerechts für das Kind durch das Gericht würden für die Übertragung des Sorgerechts für die Tochter auf den Vater sprechen. Nur wenige Monate, nachdem Leas Leben auf den Kopf gestellt worden war, beschloss Mirjam, ihre Tochter ins Ausland zu bringen, weg von all ihren Lieben, weg von allem, was sie kennt. Und da Mirjam gleichzeitig eine ernsthafte berufliche Herausforderung annahm (sie beabsichtigte, die Position der Direktorin des Hotels zu übernehmen) setzte sie das Kind der Isolation und Einsamkeit an einem fremden Ort, in einem fremden Land aus. Die Arbeit eines Hotelmanagers beträgt unter normalen Bedingungen mindestens 16 Stunden pro Tag. Das wirft die Frage auf: Wie viel Zeit hätte Mirjam tagsüber für ihre Tochter? Eine Stunde morgens und eine Stunde abends? Sie kannte Jean-Pierre nur ein halbes Jahr, und da er in Südfrankreich und sie in München lebte, verbrachten sie nicht viel Zeit miteinander. Vielleicht zwei Wochenenden im Monat, wenn Lea gerade bei ihrem Vater war. Schließlich war Jean-Pierre für Lea ein völlig Fremder.

Diese Lösung lässt nur vermuten, dass es hier nicht um ein Sorgerechtsstreit geht, sondern um Mirjam. Anscheinend ist es die Figur der Miriam, die für das Ganze wichtig ist. Miriam aus der Geschichte zu werfen, schließt den Weg zur Korrektur von Georg. Marie beurteilt Georg aus der Perspektive seiner Beziehung zu seiner Ex-Frau. Ohne Mirjam ist es also unmöglich, die beiden zusammenzubringen. Mirjam ist jedoch nicht nur die Verbindung zwischen Georg und Marie, sie hat auch ihre Geschichte zu erzählen, und übrigens hat sie, wie alle Figuren hier, ein Problem zu illustrieren.

Lisas Worte an Georg, dass Mirjam beim Anblick dieser Fotos den Boden unter ihren Füßen weggenommen hatte; die enge Verbindung von Mirjams Schicksal mit Marie, die das ganze Bild von Georg auf der Grundlage seines Verhaltens gegenüber seiner Ex-Frau malt; die Tatsache, dass Marie in der Vergangenheit von Psychopharmaka abhängig war und das Auftreten einen Psychotherapeuten neben Marie; alles zusammen bestimmte, was als Nächstes mit Mirjam passieren sollte. Es wird einen Zusammenbruch, Depressionen, Pillen und Sucht geben. Dieser ganze Streit um Lea war also wirklich nur eine Ouvertüre, die den Gründen für den eigentlichen Konflikt bereitete, der in ein paar Monaten kommen sollte, wenn Mirjams Probleme für Georg kein Geheimnis mehr sein würden.

Dieser bizarre Streit gab nur die Weichen dafür, wie sich das Schicksal der Helden entwickeln würde:

1. Der Sorgerechtsprozess und Liams Rückkehr ins Spiel.

2. Lisas Entschlossenheit und Liams mangelnde Kampfbereitschaft.

3. Lisa gewinnt den Prozess und Georg erhält das alleinige Sorgerecht für seine Tochter.

4. Marie hält zu Mirjam; Konflikt der Schwestern Hubers; Georg wird Maries Feind Nummer 1, Lisa Nummer 2.

5. Marie versucht, Mirjam wieder auf die Beine zu helfen und ruft Jan an.

6. Jan wird in eine zweideutige Situation verwickelt; auf der Hubers Alp erwarten alle nur eines von ihm. Jans Charme wirkt auf alle in Hubers Alp, auch auf Marie.

7. Lea verliert sich in dem Konflikt zwischen ihren Eltern. Die Sehnsucht des Mädchens nach seiner Mutter. Typische Reaktion eines Kindes: Lea versucht, zu ihrer Mutter zu fliehen. Peter wollte vor seinen beiden Eltern zu seinem Onkel fliehen. Lea: von ihrem Vater zu ihrer Mutter. Gleiche Richtung: die Huber Alpen.

8. Eine Wiederholung der Situation von vor 20 Jahren: Lea, die Hubers Auto stoppen will, springt ihm vor die Motorhaube.

9. Lorenz und Sebastian stellen sich ihrer Vergangenheit. Schmerzhafte Erinnerungen an die Zeit von Peters Unfall kehren zurück. Die Freunde erkennen, wie und warum Peters Tod eingetreten ist.

10. Der Schock und das Entsetzen von Georg und Mirjam über die Tatsache, dass ihr Streit fast nicht zum Tod ihrer Tochter geführt hätte. 180-Grad-Wende. Mirjam kehrt auf Georgs Bitte hin zum Leitnerhof zurück.

11. Versöhnung zwischen Mirjam und Georg. Die Entschlossenheit der Eltern, die Familie um des Kindes willen wieder aufzubauen.

12. Jan und Maria verloben sich.

Wir sind zu Hause. Alles auf einem Tablett serviert.

Dwie maski, Jan & Liam

Tak jak zachowanie Lisy przede wszystkim, najbardziej zaszokowało żeńską część widowni „Daheim” („Co ona wyrabia? – Zwariowała, czy co?”), tak samo zachowanie Jana musiało wywołać ostry sprzeciw przede wszystkim pośród mężczyzn przed telewizorami („kretyn!”). Normalny człowiek ma przecież jakiś szacunek do siebie samego; nie jest mu obojętne, jak jest oceniany przez otoczenie, w którym funkcjonuje; wreszcie kieruje się rozumem w swoim postępowaniu w związku, z czym szacuje ryzyko każdego swojego zachowania. Przeciętna kobieta przed telewizorem, zapytana, czy zrobiłaby coś takiego, jak Lisa, w pierwszym odruchu, zaprzeczyłaby gwałtownie, a po chwili może żartem dodała, że gdyby jej dwa miliony zaoferowano, to może by się zastanowiła. Ale już zdrowy na umyśle facet za dobrowolnie nie przedstawiłby się publicznie za ojca cudzego dziecka i to za żadne pieniądze świata. Pomijam w jednym i drugim przypadku patologiczny margines społeczny.


Lisa, przyłapana przez osoby trzecie na seksie w toalecie restauracji, zrujnowałby sobie opinie w miejscu zamieszkania, a jeszcze mogła ponieść konsekwencje zawodowe, gdyby szef restauracji doniósł na policję na nich. Pomijając, że jest to zachowanie seksualne wysokiego ryzyka i najlepszy kondom tego nie wyeliminuje.

Dla mężczyzny informacja, że zostanie ojcem należy do najbardziej istotnych, która wpływa na wszystkie inne jego decyzje życiowe. Przykładowo: czy zakończy związek, w którym jest, czy wejdzie w nowy związek; czy podejmie się nowego wyzwania zawodowego, opuści na stałe swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania, podda się poważnej i ryzykownej operacji, podejmie leczenie, itd. Jan, wprowadzając Georga w błąd, wyrządził mu ogromne świństwo. Żaden normalny facet drugiemu facetowi czegoś takiego by nie zrobił, chyba że osobistemu wrogowi, albo rywalowi. W czasach, gdy dochodzenie ojcostwa przed sądem odbywało się jeszcze bez testów DNA, takie niefrasobliwe oświadczenie Jana, mogłoby dla niego poskutkować obowiązkiem alimentacyjnym, gdyby na miejscu Marie była kobieta wyrachowana albo zdesperowana!

Co w taki razie z tym Janem jest nie tak? Dlaczego w pierwszym odruchu na problem Marie nie zadziałał u niego automatyzm w postaci solidarności płci?  Gdy stronami sporu, konfliktu są kobieta i mężczyzna to naszą pierwszą reakcją   jest ustawić się po stronie płci, którą sami reprezentujemy. To jest odruch bezwarunkowy, tak funkcjonujemy. Dopiero po zapoznaniu się bliżej z faktami zmieniamy wektory. Jan z automatu ustawił się po stronie Marie. Pierwsza intuicyjna odpowiedz, która przyszła mi na myśl, jeszcze w czasie oglądania, to hipoteza, że Jan jest gejem. I wszystko pasowało: zapewnienie Marie, że w jego rękach jej sekret jest w stu procentach bezpieczny, znaczy po prostu, że to Jan będzie, jak to się mówi, źródłem przecieku (założenie, że każde przekonanie bohatera zostanie zweryfikowane przez życie). Oczywiście, Jan nie będzie chlapał jęzorem, tylko coś w nim samym ma być ostatecznie tym źródłem informacji — sznurkiem do dotarcia do prawdy przez Georga. No i proste, przyjdzie moment, że ta informacja, że Jan to gej dotrze jakoś do Georga i to już wystarczy, żeby zrozumiał, że nasypano mu piachu w oczy.

Jan jako jedyny mężczyzna nie zlustrował Lisy, gdy wychodziła z domu w tym, jak to powiedziała Marie ancugu. Ten jego wieczny uśmiech na twarzy, tak typowy dla gejów. Wreszcie Mirjam jako jego pierwsza pacjentka — będzie na prośbę Marie wyciągał ją z uzależnienia, w które wpadnie po rozstaniu z Jean-Pierre’em. Mirjam to kobieta „wieszak” – musi mieć jakieś gacie przy sobie. Ledwo jeden nieudany związek zakończyła, a już wlazła w następny. Przecież ona związała się z tym Francuzem, zanim atrament na papierach rozwodowych wysechł! Inteligentna, atrakcyjna, wykształcona i nie wierzy we własne siły. Dziwne. Tak jak zastanawiające jest, czemu ledwo zwiąże się z jakimś mężczyzną, a ten wkrótce zaczyna szukać sobie inne partnerki seksualne. Pech, czy jednak coś jest na rzeczy z Mirjam?  Także opcja terapeuta gej wydawała mi się jak najbardziej pożądana w przypadku Mirjam. W założeniu — nie uwiesi się go.

Wróćmy jednak do pobytu Jana w Alp i jego dziwnego, żeby nie powiedzieć skandalicznego zachowania jako terapeuty. Sam fakt, że Jan jest gejem, nie rozwiązuje zagadki, dlaczego jako psycholog i terapeuta nie zachował nie tylko neutralności w sporze, ale jeszcze zachowywał się, tak jakby całą etykę zawodową miał w poważaniu oraz robił i mówił wszystko odwrotnie do tego, co powinien właśnie robić i mówić jako psychoterapeuta. Od początku manipulował Marie i podrzucał jej nieetyczne rozwiązania. Jak odgadł źródło problemu Marie — lęk, to powinien był jej pomóc się z nim uporać i pozwolić jej, uwolnionej już od strachu, samej znaleźć właściwe rozwiązanie. A on sam zadecydował za nią, gdy rolą terapeuty nie jest decydowanie za pacjenta, podrzucanie mu rozwiązań, tylko właśnie dotarcie do źródła problemu i pomoc w uporaniu się z nim.  Na domiar złego na odjezdne jeszcze rozmył ocenę moralną postępku, do którego ją pchnął, to jest oszustwa. Każdy mierzy świat wedle swojej miary. Jana miarą jest kłamstwo, więc nie może dziwić, że właśnie kłamstwo podsuwa Marie jako sposób na rozwiązanie jej problemu.

Znalezione obrazy dla zapytania: daheim in den bergen"
Marie i Jan

Jan był ewidentnie zadowolony z siebie, kiedy przedstawił się za ojca jej dziecka przed Georgiem.  Wyglądał jak ktoś, kto właśnie ubił dobry interes.  A przecież przedstawienie się światu jako ojciec jakiegoś dziecka, jest równoznaczne ze wzięciem odpowiedzialności za nie przed światem. Bo gdy się tego nie zrobi, to staje się w oczach świata łajdakiem. A Jan przecież sam podpowiedział Marie, jak ma postępować dalej – ma za jakiś czas oznajmić, że nie są już razem. I to kończy sprawę. A więc Jan godzi się na etykietkę drania. Idiota? Trochę tak. Bo Jan jest w gruncie rzeczy bezmyślny. On nie jest strategiem, u niego pomysły   przychodzą ad hoc i nie bardzo się zastanawia nad konsekwencjami wprowadzenia ich w życie. Dla niego wystarczy, że jego sprawa rozwiązuje się na daną chwilę, a co będzie dalej, to będzie się martwił później. Byle już teraz miał jakiegoś wróbla w garści. A tu tym wróblem będzie już sama plotka, która się rozniesie, że zostanie ojcem. Co w konsekwencji oznacza, że, nawet jeśli na końcu wyjdzie na łajdaka, to i tak jest do przodu. Dlaczego? A no dlatego, że Jan nie tyle jest gejem ile krypto gejem. To jest gejem, który posunie się bardzo daleko, byle tylko prawda nie wyszła na publicum. I tu właśnie   pojawia się kluczowe pytanie. Jak to jest, że gej mieszkający Niemczech tak bardzo boi się demaskacji swojej orientacji seksualnej? Niemcy to kraj tolerancyjny. Są tam prawnie uregulowane związki partnerskie. Nikt publicznie nie dyskryminuje nikogo za homoseksualizm, więcej wszelka właśnie homofobia jest zwalczana i nieakceptowalna towarzysko. Dzieci uczą się o gender w szkołach. Skoro więc Jan boi się ujawnienia swojej orientacji seksualnej przed światem, to nie z powodu, że zostanie odrzucony przez obcych, bo to mu nie zagraża, ale przez najbliższych, przez swoją rodzinę. A to w konsekwencji oznacza, że odrzucenie miałoby podłoże religijne. I to bardzo restryktywne. Katolicyzm i protestantyzm tu nie wchodzą w rachubę. W tym wypadku chodzi o taką religię, na której gruncie homoseksualizm jest wynaturzeniem, za które, gdyby tylko można zaprowadzić prawo religijne w państwie, to groziłaby kara śmierci. Jaka to religia? Islam i judaizm. Muzułmaninem na pewno nie jest, tego raczej nie trzeba tłumaczyć, a więc w grę wchodzi tylko judaizm. Jan nigdy z własnej woli nie przyzna się do swojego homoseksualizmu, bo przyznanie oznaczałoby dla niego uznanie za martwego przez najbliższą rodzinę. To, dlatego jego życie jest jednym wielkim oszustwem, w którym strach odgrywa pierwszorzędną rolę i wyznacza wszystkie kierunki dla jego działania.  W dodatku jest to strach tak ogromny, że Jan jest zdolny wyrządzić innym naprawdę wielką krzywdę, więcej sam ją ponieść.


Jan

So wie Lisas Verhalten vor allem den weiblichen Teil des »Daheim« Zuschauers schockierte („Was macht die da? – Ist die verrückt oder was?“), muss Jans Verhalten vor allem bei den Männern vor den Fernsehgeräten heftigen Widerspruch hervorgerufen haben („Idiot!“). Jeder normaler Mensch hat eine gewisse Selbstachtung; es ist ihm nicht gleichgültig, wie er von seinem Umfeld beurteilt wird; schließlich lässt er sich in seinem Verhalten von der Vernunft leiten und schätzt daher die Risiken jeder seiner Handlungen ab. Die durchschnittliche Frau vor dem Fernseher, die gefragt wird, ob sie so etwas tun würde, wie Lisa es getan hat, würde es in ihrem ersten Impuls vehement verneinen und nach einem Moment vielleicht scherzhaft hinzufügen, dass sie es sich vielleicht noch einmal überlegen würde, wenn man ihr zwei Millionen anbieten würde. Aber ein gesunder Kerl würde sich nicht freiwillig in der Öffentlichkeit als Vater eines fremden Kindes präsentieren, und das für kein Geld der Welt. In beiden Fällen lasse ich den pathologischen Rand der Gesellschaft beiseite.

Lisa, die von einer dritten Person beim Sex auf der Toilette eines Restaurants erwischt wurde, hätte ihren Ruf vor Ort ruiniert und könnte immer noch mit beruflichen Konsequenzen rechnen, wenn der Restaurantchef sie bei der Polizei anzeigt. Abgesehen davon, dass es sich um ein risikoreiches Sexualverhalten handelt, das auch durch das beste Kondom nicht beseitigt werden kann.

Für einen Mann ist die Information, dass er Vater wird, eine der wichtigsten, die alle anderen Entscheidungen in seinem Leben beeinflusst. Zum Beispiel, ob er die Beziehung, in der er sich befindet, beendet oder eine neue Beziehung eingeht, ob er eine neue berufliche Herausforderung annimmt, seinen derzeitigen Wohnsitz endgültig verlässt, sich einer schwierigen und risikoreichen Operation unterzieht, sich in eine medizinische Behandlung begibt, und so weiter. Jan leistete Georg einen riesigen Schaden, indem er ihn in die Irre führte. Kein normaler Mann würde so etwas einem anderen Mann antun, es sei denn, es handelt sich um einen persönlichen Feind oder Rivalen. Zu einer Zeit, als Vaterschaftsermittlungen vor Gericht noch ohne DNA-Tests stattfanden, hätte eine solch unvorsichtige Behauptung von Jan zu einer Unterhaltsverpflichtung für ihn führen können, wenn es eine berechnende oder verzweifelte Frau an Maries Stelle gegeben hätte!

Was ist los mit diesem Jan? Warum hat im Fall von Jan der Automatismus – die Solidarität der Geschlechter – bei der ersten Reaktion auf Maries Problem nicht funktioniert? Wenn eine Frau und ein Mann die Streitparteien sind, besteht unsere erste Reaktion darin, uns auf die Seite des Geschlechts zu stellen, das wir selbst vertreten. Es ist ein bedingungsloser Reflex, so funktionieren wir. Erst, wenn wir uns mit den Fakten vertraut machen, ändern wir die Vektoren. Jan stand automatisch auf Maries Seite. Die erste intuitive Antwort, die mir beim Anschauen einfiel, war die Hypothese, dass Jan schwul ist. Leider erwies sich diese Antwort schnell als unbefriedigend. Die bloße Tatsache, dass Jan schwul ist, löst nicht das Rätsel, warum er als Psychologe und Therapeut im Streit neutral nicht blieb, sondern auch so tat, als hätte er den geringsten Respekt vor seiner Berufsethik. Er tat und sagte alles in entgegengesetzter Weise zu dem, was er hätte als Psychotherapeut tun sollen. Von Anfang an manipulierte er Marie und gab ihr unethische Lösungen. Als er den Grund von Maries Problem erraten hatte – Angst, hätte es ihr helfen sollen, damit umzugehen und sie, jetzt befreit von Angst, selbst die richtige Lösung finden zu lassen. Und er selbst traf eine Entscheidung für sie. Es ist nicht die Aufgabe des Therapeuten, sich für den Patienten zu entscheiden oder Lösungen für ihn zu finden.

Jan war der einzige Mann, der Lisa nicht von oben bis unten musterte, als sie an ihm vorbeiging. Dieses ewige Lächeln auf seinem Gesicht, so typisch für Schwule.

Jan versichert Marie, dass ihr Geheimnis in seinen Händen 100 % sicher ist. Da die Annahme ist, dass jede Überzeugung des Helden durch das Leben verifiziert wird, bedeutet dies einfach, dass Jan die Quelle des Lecks sein wird. Natürlich wird Jan nicht schnattern, aber irgendetwas in ihm soll die Informationsquelle sein – der Faden für Georg, um an die Wahrheit zu kommen. Und so einfach ist das: Irgendwann wird die Information, dass Jan schwul ist, zu Georg gelangen, und das wird ausreichen, damit er merkt, dass ihm Sand in die Augen gestreut wurde.

Jeder misst die Welt nach seinem Maß. Jans Maß ist eine Lüge, daher ist es kein Wunder, dass Jan Marie Betrug als Lösung für ihr Problem vorschlägt. Darüber hinaus verwischte er die moralische Bewertung der Tat, zu der er sie gedrängt hatte.

Jan war sichtlich zufrieden mit sich selbst, als er sich vor Georg als Vater Maries Kindes vorstellte. Er sah aus wie jemand, der gerade ein gutes Geschäft gemacht hatte. Doch sich der Welt als Vater eines Kindes vorzustellen, bedeutet, vor der Welt Verantwortung für es zu übernehmen. Denn wenn ein Mann das nicht tun, werde er in den Augen der Welt zu einem Mistkerl. Und Jan selbst hat Marie gesagt, wie es weitergehen soll – sie soll verkünden, dass sie nicht mehr zusammen sind. Und damit endet die Sache. Also stimmt Jan dem Etikett der Mistkerl zu. Idiot? Na ja, ein bisschen schon. Weil Jan eigentlich gedankenlos ist. Er ist kein Stratege, bei ihm kommen Ideen ad hoc, und er denkt nicht wirklich über die Folgen ihrer Umsetzung nach. Für ihn reicht es aus, dass sein Problem für den Moment gelöst ist, und was dann weiter passiert, darüber muss er sich später Gedanken machen. Wichtig ist, dass er bereits ein Spatz in der Hand hält. In diesem Fall soll der Spatz in der Hand das Gerücht selbst sein, dass er Vater wird. Das heißt, wenn Jan am Ende ein Mistkerl ist, hat er immer noch die Oberhand. Er hat mehr gewonnen, als er verloren hat. Warum? Nun, weil Jan nicht nur schwul ist, sondern eher ein Krypto-Homosexueller ist. Also Jan ist schwul, wer wird sehr weit gehen, um sicherzustellen, dass die Wahrheit nicht an die Öffentlichkeit gelangt.

Genau hier kommen wir zum Clou! Es stellt sich eine Schlüsselfrage. Wie kommt es, dass ein schwuler Mann, der in Deutschland lebt, so viel Angst davor hat, seine sexuelle Orientierung preiszugeben?Deutschland ist ein tolerantes Land. Dort gibt es gesetzlich geregelte Partnerschaftsbeziehungen. Niemand diskriminiert öffentlich jemanden wegen Homosexualität, zudem wird jede Homophobie bekämpft und ist gesellschaftlich unakzeptabel. Kinder lernen in den Schulen etwas über Gender. Wenn Jan also Angst davor hat, seine sexuelle Orientierung der Welt zu offenbaren, dann nicht, weil er von Fremden abgelehnt wird, weil es ihn nicht bedroht, sondern von seinen Lieben, von seiner Familie. Dies bedeutet folglich, dass die Ablehnung eine religiöse Grundlage hätte. Und dazu sehr restriktiv. Katholizismus und Protestantismus kommen hier nicht infrage. In diesem Fall handelt es sich um eine Religion, auf deren Grundlage Homosexualität eine Degeneration ist, für die, wenn nur ein religiöses Gesetz in den Staat eingeführt werden könnte, die Todesstrafe drohen würde. Welche Religion ist das? Islam und Judentum. Jan ist sicherlich kein Muslim. Es ist kaum notwendig, zu erklären. Daher geht es um das Judentum. Jan wird nicht aus freiem Willen seine Homosexualität zugeben, denn das würde bedeuten, dass seine Familie ihn für tot halten würde. Die Tatsache, dass er Psychologe ist und sich in einem wissenschaftlichen und medizinischen Umfeld bewegt, macht sein Coming-out paradoxerweise nicht leichter. Seit der Streichung der Homosexualität von der Liste der Krankheiten im Jahr 1990 ist die wissenschaftliche Position in dieser Frage eindeutig. Je länger er seine Kollegen und Patienten belogen hat, desto schwieriger ist es für Jan, die Wahrheit zu gestehen. Angst vor dem Verlust von Glaubwürdigkeit, Vertrauen und Ablehnung. Daher ist sein Leben eine einzige große Täuschung, in der die Angst eine große Rolle spielt und alle Handlungsweisen von Jan diktiert. Und es ist eine so große Angst, dass Jan in der Lage ist, anderen wirklich großen Schaden zuzufügen.

Liam Achenbach

Na razie Liam objawił nam jako bardzo pewny siebie mężczyzna –  całe jego zachowanie w biurze Lisy było tego manifestacją. A przy tym facet, który chyba nie potrafi nie skorzystać z okazji, żeby nie postawić kobietę w niekomfortowej sytuacji (vide: pytanie o kawę). Natomiast jego zachowanie po tym, jak Mirjam zobaczyła zdjęcia Jean-Pierre`a pokazują wrażliwość na krzywdę. Liam po rozmowie z Mirjam miał obraz, jak wyglądało jej małżeństwo z Georgiem, że było  jednym niekończącym się pasmem zdrad jej  męża. Nie dziwi więc, że  na widok tych zdjęć  dowodzących  zdrady nowego partnera życiowego Mirjam,  trzewia wywróciły mu się do góry nogami, co pokazał wyraz jego twarzy, spojrzenie – oczy mu się prawie zaszkliły. Gdyby Liam był bezdusznym prawnikiem, jak dr Kendrich, zainteresowanym tylko wygraną i kasą, to jego pierwszą reakcją na niekorzystny zwrot w akcji (na rzecz strony przeciwnej) byłoby niezadowolenie, frustracja, przy jednoczesnej obojętności w stosunku do uczuć Mirjam. Jego jednak bardziej od obrotu sprawy ruszyła reakcja klientki –  dlatego gwałtownie przerywa Lisie przydługi wywód i wychodzi bez słowa za Mirjam. Co tym bardziej rzuca się w oczy na tle zupelnie bezdusznego i infantylnego zachowania Georga po opuszczeniu biura Lisy.

Liam

Pierwsze spotkanie w biurze Lisy zdradza jego ustępliwy charakter.  Sprawa ewidentnie była na jego korzyść i powinien był pójść ofensywnie, to znaczy wykorzystać swoją przewagę i zakończyć sprawę na pierwszym spotkaniu.  Niech Lisa wyciąga karty nas stół.  Jutro to się mogą spotkać w sądzie. Kiedy ma się dobre karty w ręku, to nie się nie odchodzi od stołu.  A Liam właśnie to zrobił. Mimo gorszej pozycji w sporze, to Lisa rozdaje karty i rządzi przebiegiem spotkania do końca. Nie prosi o kolejne spotkanie, tylko sama przerywa trwające spotkanie i wyznacza inny termin.  Liam odpowiada jej, że ma czas. Błąd!  Czas to pieniądz.  Nie przyszedł tu po to, żeby sobie powiedzieli dzień dobry i do widzenia. Zgodził się na spotkanie, to czas przejść do konkretów. A widać przecież, że i w kwestii miejsca spotkania ustąpił. Liam pokazał się tu facetem, jak to my Polki mówimy „Kozak w damskich majtkach”, a poza tym to dupa, a nie facet.  Nie trudno sobie wyobrazić, jakby zachował się na jego miejscu Jan, który wprost bierności Marie nie potrafił znieść i miusiał zainterweniować. Bo Jan jest właśnie mężczyzną zaczepnym, ofensywnym,  nieustępującym pola i nie pozwalającym, aby przeciwnik zyskał przewagę i zapędził go w kozi róg. Swój charakter pokazał w rozmowie z Georgiem, kiedy wziął go z buta potraktował. Przy okazji także udowodnił, że łże jak z nut. W przypadku psychoterapeuty to oczywiście zalety (nie mam oczywiście na myśli kłamstwa). Czy ustępliwość to dobra cecha adwokata? Czasem. W sporach rodzinnych, ważniejsze od wygrania sporu jest doprowadzenie skonfliktowane strony do porozumienia, kompromisu. Liam niewątpliwe częściej kończy swoje sprawy ugodą, jak wygraną. Pytanie jest, czy tak samo by się zachował, gdyby na miejscu Lisy był mężczyzna? Jego zachowanie po wyjściu z lokalu u Marshala, pokazuje, że w grę może wchodzić tu wychowanie: kobiecie trzeba ustąpić, pomóc, stanąć w jej obronie, etc.  Mógł Lisę i Floriana zignorować i przejść obok nich bez słowa.  W końcu mógł sobie pomyśleć, że mało kobiecie i łowi następnego przed lokalem.  A on wykazał gotowość stanięcia w razie czego w jej obronie.  Tylko Lisa szybko wygasiła sytuację, tym na pokaz zimnym pocałunkiem. Każde wiedziało, co grało przed Florianem. Raczej domyślamy się, że w kiblu to się nie całowali – żadne na to ochoty nie miało.

Samo one – night stand LiL niewiele na pierwszy rzut oka mówi o bohaterze, poza tym, że pociagają go sytuacje ryzykowne. Sex w miejscu publicznym jest wykroczeniem prawnym. Gdyby Liam i Lisa zostali nakryci w tym kiblu, to wiadomo, jaki finał miałaby dla nich ta przygoda — policja, sprawa karna o wykroczenie przed sądem oraz postępowanie dyscyplinarne w izbie adwokackiej. Można przypuszczać, że to go najbardziej w tym wszystkim kręciło.

Liam niewątpliwie początkowo zmierzał do zawarcia znajomości z Lisą, wzajemnego poznania się – dowiedzenia się, kim ona jest, co robi itd. Tyle że Lisa od razu zakreśliła ramy „znajomości”, dając mu do zrozumienia, czym tak naprawdę jest zainteresowana. Ona też go do tego kibla zaprosiła, w zaledwie może pięć minut po tym, jak do niej podszedł. W sumie to Liam tylko skorzystał z okazji. Wszystko. Dopiero uświadomienie sobie, że każda z postaci dramatu w pierwszym rzędzie jest obrazkiem jakiegoś problemu, stworzyła podstawę do poszukania w tym zachowaniu bohatera czegoś jednak więcej, jak jednorazowy wyskok.

Ponieważ zaś Liam wchodzi na scenę dramatu wraz z Janem, a założenie jest takie, że każda postać ma tu antagonistę, to w miarę trafne odgadnięcie charakteru Jana pozwala z dużą dozą prawdopodobieństwa nakreślić też charakter Liama — postaci mu przeciwstawnej charakterologicznie. Jan okazuje się, być kimś zupełnie innym niż się na pierwszy rzut oka wydaje – pod maską sympatycznego psychoterapeuty skrywa się zupełnie ktoś inny –  krypto gej wykorzystujący kobiety jako parawan i każda kobieta, która mu zaufa, może być jego potencjalną ofiarą.  Narzędziami do osiagnięcia celu są tu jego wiedza psychologiczna i umiejętności psychomanipulacji.  Wystarczy, żeby Jan wyczuł w kobiecie strach, lęk przed czymś i potem tylko znalazł jego przyczynę, by następnie zrobił z tego użytek do swoich celów. To naprawdę bardzo niebezpieczny typ. Człowiek, który w swoim życiu najprawdopodobniej wykorzystał i skrzywdził ogromną rzeszę kobiet.  Ze strachu oczywiście. A skoro Liam jest jego przeciwieństwem, to znaczy, że on też nosi przed światem maskę, tylko przeciwną – zimnego, wyrachowanego mizogina, pod którą skrywa się mężczyzna, który się tych kobiet boi, bo jest ich ofiarą. Proste. Liam zmienia swoje antagonistyczne nastawienie do kobiety, dopiero gdy dostrzeże w niej ofiarę, szczególnie ofiarę innego mężczyzny. Znika psychiczny uraz, pojawia się płaszczyzna do wzajemnego zrozumienia. Oczywiście to jest zupełnie poza jego świadomością. Mirjam to ofiara – chętnie się zaangażował w pomoc prawną jej.

Liam Achenbach

Liam präsentierte sich uns bisher als ein sehr selbstbewusster Mann – sein ganzes Verhalten in Lisas Büro war eine Manifestation dessen. Seine Reaktion, nachdem Mirjam die Fotos von Jean-Pierre gesehen hatte, beweist hingegen seine Empfindlichkeit für Ungerechtigkeit. Allein das Gespräch mit Mirjam, als er ihren Fall als Anwalt annahm, muss ihm ein Bild von ihrer Ehe vermittelt haben, dass sie eine endlose Kette von Untreue durch ihren Mann war. Der Anblick dieser Fotos, die die Untreue von Mirjams neuem Partner beweisen, bewegte ihn sichtlich, wie sein Gesichtsausdruck, seine Blicke zeigten. Wäre Liam ein gefühlloser Anwalt wie Dr. Kendrich, der nur daran interessiert ist, zu gewinnen und sein Honorar zu kassieren, wäre seine erste Reaktion auf eine ungünstige Wendung des Falles (zugunsten der gegnerischen Partei) Unzufriedenheit, Frustration und Gleichgültigkeit gegenüber den Gefühlen von Mirjam gewesen. Er war jedoch mehr von der Reaktion seiner Mandantin als von der Wendung der Ereignisse berührt – also unterbrach er Lisas langwierige Argumentation abrupt und folgte Mirjam ohne ein Wort nach draußen. Dies ist umso bemerkenswerter vor dem Hintergrund von Georges völlig gleichgültigem und infantilem Verhalten nach dem Verlassen von Lisas Büro.

Übrigens hatte Liam nach diesem Treffen bereits eine gut ausgebildete negative Meinung von Lisa und Georg. Lisa als eine kaltherzige Schlampe, und Georg muss ihm wie ein dörflicher Einfaltspinsel vorgekommen sein, der mithilfe außerehelicher Abenteuer seine Komplexe gegenüber seiner jüngeren Frau kuriert, die ihn in allem überragt. Immerhin war Mirjam eine Frau, die nicht nur sehr schön und gebildet, sondern auch feinsinnig und gut erzogen war. Hätte ihm an diesem Tag jemand vorausgesagt, dass Lisa seine zukünftige Frau und Mutter seiner Kinder sein würde und dass Georg eines Tages sein bester Freund sein würde, hätte er ihm ins Gesicht gelacht und nach der Adresse des Dealers der Medikamente gefragt, die er gerade nimmt.

Das erste Treffen in Lisas Büro zeigt seinen nachgiebigen Charakter. Der Fall war eindeutig zu seinen Gunsten, und er hätte in die Offensive gehen und seinen Vorteil nutzen sollen, um den Fall beim ersten Treffen zu beenden. Bring Lisa dazu, ihre Karten auf den Tisch zu legen. Wenn man gute Karten auf der Hand hat, verlasst man den Tisch nicht. Und genau das hat Liam getan. Dazu es scheint, dass er Lisa sogar den Ort des Treffens gewichen hat (Lisas Ort, nicht sein Ort). Trotz ihrer unterlegenen Position im Streitfall ist es Lisa, die die Karten verteilt und den Verlauf der Sitzung bis zum Ende kontrolliert. Sie bittet nicht um ein weiteres Treffen, sondern unterbricht das laufende Treffen selbst und legt einen anderen Termin fest. Liam sagt ihr, dass er jetzt Zeit hat. Gut. Aber er sollte auch hinzufügen, dass morgen hat er keine Zeit mehr! Morgen können sie sich vor Gericht treffen. Zeit ist Geld. Er kam nicht hierher, um »Guten Morgen« und »Auf Wiedersehen« zu sagen, nur um der Sache zu erledigen. Er stimmte dem Treffen zu, es ist Zeit, zur Sache zu kommen. Liam erwies sich hier als Mann, wie wir Polinnen Frauen sagen „Ein Kosak, aber im Frauenhöschen“, und außerdem ist er ein Arsch, kein Mann. Es ist nicht schwer, sich vorzustellen, wie sich Jan an seiner Stelle verhalten hätte, der Maries Passivität einfach nicht ertragen konnte und eingreifen musste. Jan ist ein offensiver Mann, der das Feld nicht loslässt und dem Gegner nicht erlaubt, sich einen Vorteil zu verschaffen und ihn in eine Ecke zu treiben. Er zeigte seinen Charakter in seinem Gespräch mit Georg. Übrigens zeigte er, dass er konnte durch die Zähne liegen. Im Falle eines Psychotherapeuten sind dies offensichtlich Vorteile (ich meine natürlich nicht das Lügen). Ist Nachgiebigkeit ein Vorteil für einen Anwalt? Manchmal. Bei Familienstreitigkeiten ist es wichtiger als den Streit zu gewinnen, die Konfliktparteien zu einer Einigung, einem Kompromiss, zu bringen. Zweifellos beendet Liam seine Rechtsstreite häufiger mit einer Einigung als mit einem Sieg. Die Frage ist, hätte er genauso gehandelt, wenn an Lisas Stelle ein Mann gewesen wäre? Sein Verhalten nach dem Verlassen der Marschalls Restaurant zeigt, dass hier die Erziehung ins Spiel kommen kann: Ein Mann muss Frauen nachgeben, helfen, sie zu verteidigen, usw. Er konnte Lisa und Florian ignorieren und ohne ein Wort zu sagen vorbeigehen. Immerhin konnte er denken, dass hatte sie nicht genug und nach einer anderen fischte. Aber er zeigte sich bereit, wenn nötig zu ihrer Verteidigung aufzustehen. Nur Lisa löschte die Situation schnell mit diesem kalten Kuss für die Show aus. Jeder wusste, was vor Florian spielte. Wir vermuten eher, dass sie sich nicht auf der Toilette geküsst haben – niemand hatte Lust dazu.

Der One-Night-Stand L&L selbst sagt auf den ersten Blick nicht viel über den Helden aus, außer dass er sich zu riskanten Situationen hingezogen fühlt. Sex an einem öffentlichen Ort ist eine Straftat. Wären Liam und Lisa auf dem Klo erwischt worden, wäre klar, was das Ende des Abenteuers für sie bedeutet hätte: die Polizei, ein Verfahren wegen eines Delikts vor Gericht und ein Disziplinarverfahren bei der Anwaltsvereinigung. Man kann vermuten, dass es das ist, was ihn daran am meisten gereizt hat.

Zweifellos hatte Liam zunächst vor, Lisas Bekanntschaft zu machen, einander etwas näher kennenlernen – herausfinden, wer sie ist, was sie macht und so weiter. Nur, dass Lisa sofort den Rahmen der »Bekanntschaft« umriss und ihn verstehen ließ, wofür sie sich wirklich interessierte. Sie lud ihn auch auf diese Toilette ein, vielleicht fünf Minuten, nachdem er sich ihr genähert hatte. Alles in allem nutzte Liam einfach die Gelegenheit. Alles. Erst als man erkannte, dass jede Figur des Dramas in erster Linie ein Bild eines Problems ist, schuf man eine Grundlage für die Suche nach etwas mehr im Verhalten dieser Figur als einen einmaligen Streich.

Da Liam die Bühne des Dramas mit Jan betritt und die Annahme besteht, dass jede Figur hier einen Antagonisten hat, ermöglicht eine ziemlich genaue Vermutung von Jans Figur, mit hoher Wahrscheinlichkeit auch Liams Figur zu umreißen – eine Figur, die Jan charakterlich widerspricht. Jan entpuppt sich als jemand ganz anderes, als er auf den ersten Blick scheint – unter der Maske eines sympathischen Psychotherapeuten gibt es jemanden, der völlig anders ist – ein berechnender Manipulator, Krypto-schwul, der Frauen als Paravent benutzt, und jede Frau, die ihm vertraut, kann sein potenzielles Opfer sein. Und da Liam sein Gegenüber ist, bedeutet das, dass auch er eine Maske trägt, nur das Gegenteil – eine kalte Misogyn, unter der sich ein Mann versteckt, der sich vor diesen Frauen fürchtet, weil er ihr Opfer ist. Einfache! Liam ändert seine antagonistische Haltung gegenüber einer Frau nur dann, wenn er in ihr ein Opfer sieht, insbesondere das Opfer eines anderen Mannes. Das psychische Trauma verschwindet, eine Ebene für gegenseitiges Verständnis erscheint. Natürlich ist dies völlig außerhalb seines Bewusstseins. Mirjam ist ein Opfer – er war bereit, sich zu engagieren, um ihr zu helfen.

Liams Charakter, obwohl in nur vier kurzen Szenen mit diesem Helden in geringem Umfang beschrieben, geht aus dem Drama-Puzzle hervor. Der erste Schritt zur Entdeckung dieser Held besteht darin, Liam im Puzzle in Beziehung zu den anderen Helden, hier primär zu zwei Helden, zu setzen: Lisa (Lebenspartnerin) und Georg (bester Freund), sowohl in Bezug auf Ähnlichkeiten (Lebenserfahrung, Weltanschauung) und Unterschiede (gegenseitiger Ausgleich von Unvollkommenheiten und Mängeln). Natürlich kann man die Symmetrie nicht vergessen, die beim Aufbau der Figur konsequent verwendet wird

Trudie

Zanim rozgryziemy historię Berty i Elle, rozwikłajmy prostą już zagadkę kim jest ten czternastoletni Frederik Thorbach, co zaprzyjaźnił się z kurą o imieniu Trudie, w historii głównej.  Który bohater, bohaterka najbardziej boi się samotności, że wchodzi w bardzo nietrafione często związki, żeby tylko nie być samemu? Tą bohaterką jest Mirjam. Być może Mirjam jako mała dziewczynka była tak bardzo samotna, że też zaprzyjaźniła się z jakimś ptaszkiem? A teraz jako dorosła kobieta zwiąże się z każdym, na każdych warunkach, żeby tylko uciec od tego uczucia pustki, które towarzyszyło jej niezmiennie, kiedy właśnie miała te czternaście lat.

Historia oślicy i klaczy

Ta sympatia spoza gatunku jest symbolem innej miłości – gejowskiej i lesbijskiej.  Co w konsekwencji oznacza, że w historii pojawią się ewentualnie już są obecni (tylko jeszcze zakryci) bohaterzy o odmiennej orientacji seksualnej.

Jednego bohatera o tej odmiennej orientacji seksualnej już zdemaskowałam — to Jan. W dodatku Jan jest krypto gejem, a więc gejem starannie ukrywającym przed światem swoją orientację. Czy będzie jeszcze dla równowagi bohaterka lesbijka? Ważną wskazówką jest tu fakt, że klacz Elle jest ulubienicą Lei, bo to naprowadza nas na nić wiodącą do osoby, którą ma symbolizować Elle w relacjach Lei z bliskimi. Tą bohaterką jest Mirjam. Długo przyznam odrzucałam tę opcję. Jednak jakbym nie obróciła historią, jak nie poprowadziła wydarzeń do przodu, to w finale zawsze Mirjam zostawała sama — bez pary. Wreszcie spasowałam i poszłam tym tropem, no i okazał się on słuszny. Choć jest to kobieta w wieku ok. 35 lat mająca za sobą związki z mężczyznami nawet długie (małżeństwo z Georgiem to lekko 10 lat), to ta skłonność do tej samej płci jest przed nią na razie zakryta.  Zdarza się, wcale nie rzadko, że kobiety swoją odmienną orientację odkrywają późno czasem około nawet 40 – ki. Przypadkiem. Za to zawsze jest to dla nich rewolucja, po której już raczej więcej w żadne związki z mężczyznami się nie pakują. Jedynym, na razie naprowadzeniem, że z Mirjam jest coś na rzeczy, jest fakt, że w jej związkach z mężczyznami brakowało żaru, co zawsze skutkowało jednym – zdradą, czasem permanentną (Georg). Plus jeszcze mały detal w scenie, gdy Mirjam wita się w biurze Lisy z Marie. Choć nie są żadnymi przyjaciółkami i od lat nie utrzymują żadnych kontaktów, to Mirjam odruchowo obejmuje Marie na przywitanie. Jest to bardzo typowe zachowanie dla lesbijek, które, jak unikają kontaktów fizycznych z mężczyznami, tak lgną do kobiet i każda okazja do kontaktu fizycznego z przedstawicielką tej samej płci jest wyzyskana. To szukanie kontaktu fizycznego z płcią, do której mamy skłonność jest naturalne i zupełnie nieświadome. Tak działamy. Stąd nawet najbardziej wycofany i nieśmiały facet zawsze poszuka podświadomie bliskości z kobietą dla niego atrakcyjną, którą ma obok siebie, choćby poprzez otarcie się o nią ramieniem. No, chyba że ona jest muzułmanką w burce, wtedy nawet głupi zachowa stosowny dystans. Przez sam instynkt samozachowawczy ma się rozumieć – mężczyźni z rodziny tej kobiety bardzo szybko przysłaliby mu rachunek, gdyby się zapomniał. Obiegowe powiedzenie mów, że facet, który na pierwszej randce pacha ręce pod spódnicę kobiecie to zwykły cham. Ale ten, który nie próbuje niczego na trzeciej — to murowany gej, a nie żaden tam dżentelmen! Jan na odjezdne podaje Marie rękę. Ich wzajemna znajomość i zażyłość dla każdego hetero byłaby wystarczająca, żeby wyściskać na pożegnanie Marie, ile by się tylko dało.

Od momentu zawitania w stadninie Sebastiana oślicy Berty, klacz Elle jest nieustannie atakowana przez ogiera Ludwika, który jest jej synem i wyraźnie próbuje ją wyautować ze stada.  Sebastian podejrzewa, że jest to przejaw walki o terytorium. Dopiero gdy wywozi Bertę ze stadniny i Elle wywarza ogrodzenie, żeby podążyć za oślicą, narażając się przy tym niemal na utratę życia, Sebastian wraz z weterynarzem Frederikiem Thorbachem odkrywają prawdziwą przyczynę tego zachowania u koni. Jest nią przywiązanie się do siebie klaczy i oślicy. I to właśnie dopiero sprowadzenie Berty do Elle skutkuje tym, że klacz podejmuje walkę o życie i wstaje na nogi.

Spróbujmy więc podpiąć naszych bohaterów z głównej historii pod tych tej mini historii i zobaczmy, co z tego może wyniknąć. Elle to zarówno Mirjam, jak i Jan. Berta to z kolei zarówno ukochana Mirjam (Sara), jak i sekretny partner życiowy Jana (Isaak). Wreszcie Ludwik to odpowiednio: córka Mirjam — Lea i ojciec Jana (Samuel) – ta/ten najbliższy w stadzie pokrewieństwem i to pokrewieństwem w linii prostej. Jak łatwo zauważyć w przypadku Mirjam i Elle mamy proste przełożenie – Lea i Ludwik są odpowiednio dziećmi tychże bohaterów (Mirjam / Elle), a w przypadku Jana – mamy relację odwróconą Ludwik wskazuje na Samuela, a nie na Jana. Co z tego wynika? Ano historia Mirjam będzie prostym przełożeniem (odbiciem) historii Elle, a w przypadku Jana trzeba będzie wszystko poodwracać, żeby stworzyć dla tego bohatera ciąg dalszy historii.

Daheim in den bergen fortsetzung | Drehschluss für zwei neue in ...
Lea z Elle

 Ad rem, Mirjam, kiedy pozna Sarę i zakocha się w niej, to nie tylko zaryzykuje relację z córką (utratę jej), ale będzie chciała, wolała umrzeć niż zrezygnować z ukochanej. Więcej, do życia, czy zdrowia przywróci ją dopiero powrót Sary. Biorąc pod uwagę, że Lea ostatecznie ma wybrać dom ojca, a nie matki, to żeby zadziałała prawidłowo zasada predestynacji vel karma (skutek-przyczyna), to tak być musi. W założeniu Mirjam musi zrobić coś, co sprawi, że nie zasłuży na to, żeby córka z nią zamieszkała i w pewnym momencie przedłoży siebie samą, swoje szczęście, tj. Sarę przed swoją córkę. Ale dla Lei takie rozwiązanie ma być tym lepszym. Będzie się chowała ze swoim bratem, w tradycyjnej rodzinie, a nie tej spod znaku gender.

Zmierzmy się z historią Jana i Isaaka. Tu musimy wszystko poodwracać, iść kontrą. Jan nie tylko nie zaryzykuje tego wykopania ze stada, ale zrobi wszystko i poświęci wszystko, żeby w tym stadzie pozostać. Nie zmieni zdania, nawet gdy Isaak będzie bliski śmierci i gdy sam się prawie o tę śmierć otrze — nie odważy się na coming out. A przyczyna będzie tkwiła w religii – judaizmie.  W historii Elle i Berty, to Berta oddala się od Elle i ta za nią biegnie. Tu będzie odwrotnie — Jan odejdzie od Isaaka i zaręczy się z Marie z zamiarem powrotu na łono swojej religii.  Reakcją na tę decyzję Jana będzie właśnie próba odebrania sobie życia przez Isaaka. Bo tu odwrotnie do historii Elle – Berta, to Isaak wejdzie w buty Elle i to on będzie gotowy umrzeć dla Jana. A Jan w przeciwieństwie do Berty, która pomogła Elle wstać na nogi i tak odstąpi Isaaka. Nadal będzie zamierzał zawrzeć małżeństwo z Marie. Żeby nie zostać wykopanym przez najbliższą osobę w tym stadzie — przez ojca.  Co istotne, to fakt, że Jan właśnie z przyczyn religijnych — nawrócenie, nie będzie zamierzał zawierać fasadowego małżeństwa. Przeciwnie — postanowi, że będzie żył jak heteroseksualny mężczyzna i będzie się leczyć z homoseksualizmu, bo to się nie podoba jego Bogu. I tu właśnie jest ta nitka do historii Margarete i Lorenza. To zagrożenie w postaci powtórki tragicznych losów Karin (wykorzystanie seksualne przez przybranego ojca). Czy po kilkunastu latach hamowania swoich naturalnych popędów i zapierania się własnej naturze, ona nie weźmie w końcu górę i w rezultacie skłonność do własnej płci nie doprowadzi do tego, że Jan zacznie najpierw deprawować, a potem molestować swego przybranego syna? A miłość, zaufanie dziecka, znajomość psychologii, wreszcie sam Talmud z jego „furtkami” dla dewiantów  tylko mu to nie ułatwi? I pytanie na koniec: które z dwojga: Marie czy Georg musiałoby potem po pijanemu przejechać kogoś, żeby dwadzieścia pięć lat później móc się nawzajem zrozumieć, gdy to drugie z ich dwojga będzie opuszczać mury więzienia? …

To jest oczywiście wielkie oskarżenie w stosunku do fundamentalizmu, do czego on prowadzi, że odczłowiecza. W założeniu fundamentalizm nie ma nic wspólnego z Bogiem. On właśnie wyznawcę oddala od Boga.

Die Geschichte einer Eselstute und einer Pferdestute.

Die Geschichte der Eselstute und der Stute sagt Jans nächste Zukunft voraus. Obwohl nicht nur seine. Diese Freundschaft zwischen Berta und Elle ist ein Symbol für die schwule und lesbische Liebe. Das bedeutet in der Konsequenz, dass es in der Geschichte Charaktere mit unterschiedlicher sexueller Orientierung geben wird oder bereits vorhanden sind (nur noch zugedeckt). Ich habe bereits eine Figur mit dieser anderen sexuellen Orientierung entlarvt – es ist Jan. Außerdem ist Jan ein Krypto homosexuell, d.h. ein Schwuler, der seine Orientierung sorgfältig vor der Welt verbirgt. Wird es noch eine lesbische Heldin für das Gleichgewicht geben? Ein wichtiger Hinweis ist hier die Tatsache, dass die Stute Elle Leas Liebling ist, denn dies führt uns zu einem Faden, der zu der Person führt, die Elle in Leas Beziehungen zu ihren Verwandten symbolisieren soll. Diese Heldin ist Mirjam. Ich habe diese Option lange Zeit abgelehnt. Egal wie ich die Geschichte nicht umdrehe, wie ich die Ereignisse nicht nach vorne führe, wird Mirjam im Finale immer allein gelassen. Schließlich passte ich mich an und folgte dieser Führung, und es stellte sich heraus, dass es richtig war. Obwohl sie eine Frau zwischen 35 und 40 Jahren ist, die sogar lange Beziehungen zu Männern hat (ihre Ehe mit Georg ist ein bisschen wie 10 Jahre alt), ist diese Neigung zum gleichen Geschlecht immer noch vor ihr verborgen. Es kommt nicht selten vor, dass Frauen ihre andere Orientierung erst spät um 40 entdecken. Durch Zufall. Aber es ist immer eine Revolution für sie, nach der sie keine Beziehungen mehr zu Männern eingehen. Das einzige, was uns einen kleinen Hinweis darauf gibt, dass mit Mirjam etwas nicht stimmt, ist, dass es in ihren Beziehungen zu Männern einen Mangel an Wärme gab, der immer zu einer Sache führte – Verrat, manchmal dauerhaft (Georg). Plus ein kleines Detail in der Szene, wenn im Lisas Büro Mirjam und Marie begrüßen. Obwohl sie keine Freunde sind und seit Jahren keine Kontakte haben, umarmt Mirjam Marie spontan. Das ist ein sehr typisches lesbisches Verhalten. Da sie den Körperkontakt mit Männern vermeiden, so jede Gelegenheit für Körperkontakt mit einem Vertreter des gleichen Geschlechts ausgenutzt wird. Diese Suche nach körperlichem Kontakt mit dem Geschlecht, zu dem wir neigen, ist natürlich und völlig unbewusst. So machen wir das. Deshalb wird auch der zurückgezogenste und schüchternste Kerl immer unbewusst eine Nähe zu einer für ihn attraktiven Frau suchen, die er neben sich hat, wenn auch nur durch Reiben an der Schulter. Es sei denn, sie ist eine Muslimin in der Burka, dann wird selbst der Dumme auf Distanz gehen. Nur wegen seines Selbsterhaltungstriebs – die Männer der Familie dieser Frau würden ihm sehr schnell eine Rechnung schicken, wenn er es vergessen würde. Ein allgemeiner Spruch besagt, dass ein Kerl, der beim ersten Date seine Hände unter den Rock einer Frau steckt, nur ein Primitivling Kerl -ein Rüpel ist. Aber derjenige, der bei dem dritten nichts versucht, ist kein Gentleman, sondern ein Schwul ist. Jan schüttelt Marie auf der Einfahrt die Hand. Ihre gegenseitige Bekanntschaft und Intimität würden für jeden Heterosexuellen ausreichen, um Marie so gut es geht zu umarmen.

Seit die Eselin Bertha auf Sebastians Gestüt aufgetaucht ist, wird die Stute Elle ständig von dem Hengst Ludwig, ihrem Sohn, angegriffen, der sie offensichtlich aus der Herde vertreiben versucht. Sebastian vermutet, dass es sich dabei um einen Revierkampf handelt. Erst als er Berta aus dem Gestüt herausholt und Elle die Boxentür im Stall eintritt, um dem Esel zu folgen, und dabei fast ihr Leben riskiert, entdecken Sebastian und der Tierarzt Frederik Thorbach den wahren Grund für dieses Verhalten bei Pferden. Es ist die Bindung der Stute und der Eselin aneinander. Als Sebastian Berta zu Elle bringt, versucht die Stute schließlich, um ihr Leben zu kämpfen.

Versuchen wir also, unsere Helden aus der Hauptgeschichte mit den Helden aus dieser Mini-Geschichte zu verbinden und zu sehen, was daraus entstehen kann. Elle ist sowohl Mirjam als auch Jan. Berta ist sowohl Mirjams Geliebte (Sarah) als auch Jans geheime Lebenspartner (Isaak). Schließlich ist Ludwig jeweils: die Tochter von Mirjam – Lea und der Vater von Jan (Samuel) – diejenige, die in der Herde durch Verwandtschaft und dieser Verwandtschaft in einer geraden Linie am nächsten ist. Wie bei Mirjam und Elle leicht zu erkennen ist, haben wir die übliche Analogie – Lea und Ludwig sind die Kinder von Mirjam bzw. Elle. Im Fall von Jan haben wir jedoch eine umgekehrte Beziehung, in der Ludwig auf Samuel und nicht auf Jan zeigt. Was ist die Schlussfolgerung? Nun, die Geschichte von Mirjam wird eine einfache Analogie zur Geschichte von Elle sein, und im Fall von Jan muss alles umgekehrt werden, um eine Fortsetzung der Geschichte für diesen Helden zu schaffen.

Ad rem, Mirjam, wenn sie Sarah trifft und sich in sie verliebt, wird sie nicht nur ihre Beziehung zu ihrer Tochter riskieren (sie zu verlieren), sondern sie wird lieber sterben wollen, als ihre Geliebte aufzugeben. Mehr noch, sie wird erst durch Sarahs Rückkehr ins Leben und zur Gesundheit zurückgebracht werden. Angesichts der Tatsache, dass Lea letztendlich das Haus ihres Vaters und nicht das ihrer Mutter wählen soll, muss es so sein, damit das Pradestinationonsprinzip (Wirkung – Ursache) richtig funktioniert. Im Prinzip muss Mirjam etwas tun, was dazu führt, dass sie es nicht verdient, mit Lea zu wohnen. Irgendwann wird Mirjam sich selbst, ihr Glück, d. h. Sarah, vor ihre Tochter stellen.

Betrachten wir die Geschichte von Jan und Isaak. Hier müssen wir alles umkehren. Jan wird nicht nur nicht riskieren, die Herde auszugraben, sondern er wird auch alles tun und alles opfern, um in dieser Herde zu bleiben. In der Geschichte von Elle und Berta ist das Berta, die sich von Elle entfernt und Elle ihr nachläuft. Hier wird es umgekehrt sein – Jan wird Isaak verlassen und sich mit Marie verloben, mit der Absicht, zu seiner Religion zurückzukehren. Isaaks Reaktion auf Jans Entscheidung wird sein, zu versuchen, sich das Leben zu nehmen. Denn hier wird Isaak, der in die Fußstapfen von Elle treten, und er wird bereit sein, für Jan zu sterben. Und Jan wird, im Gegensatz zu Berta, die Elle auf die Beine half, Isaak aufgeben. Er wird seine Meinung nicht ändern, wenn Isaak dem Tod nahe wird. Jan wird Marie trotzdem heiraten wollen. Und auch wenn er selbst fast dem Tod nahe kommt – er wird es nicht wagen coming out. Damit er nicht von der Herde rausgeschmissen wird. Der Grund dafür wird unter anderem in der Religion liegen – im Judentum.

Naciśnij Enter, aby opublikować.

Konfrontacja i śmierć Romeo

Konfrontacja po latach odnosi się do sióstr Hubers. Zarówno Lisie, jak i Marie przyjdzie dokonać konfrontacji przypadkowej (Lisa — Florian oraz Marie — Jan), a także tej wymuszonej okolicznościami pomiędzy Marie i Georgiem oraz Lisą i Liamem.

Daheim in den bergen fortsetzung | Drehschluss für zwei neue in ...
Lisa & Florian – konfrontacja, w tle Liam

W przypadku tej konfrontacji po latach, kiedy kontakt był albo ograniczony, albo zupełnie zerwany, padnie obraz dawniej zbudowany, a przez upływ czasu zupełnie zdezaktualizowany. Florian i Lisa przez ostanie dwadzieścia lat żyli zupełnie w innych światach (on w Kozich Wólkach na Bajerach, ona w wielkiej metropolii), on założył rodzinę i przejął zarząd nad rodzinnym biznesem, ona żyła głównie jako singielka, nieobciążona żadną odpowiedzialnością za nikogo, poza samą sobą. Kiedy się rozstawali, to byli niedojrzali jeszcze psychicznie. Ich charaktery i postawy życiowe dopiero się kształtowały, i to kształtowały pod wpływem odmiennych (żeby nie powiedzieć przeciwnych sobie) czynników i okoliczności. Nie dziwi więc, że jak się spotkali po tylu latach, to nie łączyło ich prawie nic, a dzieliło prawie że wszystko. Wystarczyło, że opadła zasłona, żeby w jednym momencie stali się dla siebie obcy. Wzajemne uczucie, które przetrwało dwie dekady, mimo rozdzielenia ich, zgasło jak zapałka w jednej chwili, gdy zobaczyli siebie takimi, jacy są, a nie jakimi się zapamiętali. Szczególnie że czas i odległość jeszcze wygładził dawny wzajemny obraz. Florian dostał od życia wszystko na tacy, nawet miłość, tylko nie potrafił tego dostatecznie oszacować. Owszem, dbał o to, co dostał, nie roztrwonił, ale nigdy nie miało to dla niego tej wartości, jaką ma wszystko to, co się samemu zdobędzie. W dodatku sercem ciągle bardziej trzymał się tego, co stracił, niż tego, co miał przy sobie: „Miłość karmiona wspomnieniami jest silniejsza od właśnie przeżywanej” 3). Dopiero gdy pogrzebał starą miłość, mógł właściwe spojrzeć na Karin bez tego skrzywienia obrazem dawnej Lisy i oszacować tak, jak na to rzeczywiście zasługuje. Nie inaczej jest z Lisą. Dopiero wybudzona ze snu o kimś, kogo już dawno nie ma, może Lisa otworzyć się na nowe uczucie. Więcej, może odbudować dawną przyjaźń z Karin, którą właśnie zerwał konkurencyjny obiekt pożądania.

Marie i Georg żadnej, na razie konfrontacji ze sobą nie przeprowadzili. Jak depresja pani Leinter po urodzeniu Petera miała wymusić na ojcu kontakt z dzieckiem, tak depresja poporodowa Marie będzie miała za zadanie wymusić na matce kontakt z ojcem dziecka. Dziecko trafi do Leitnerhof. Jak Marie z przymusu tam zamieszka, to rozpocznie się konfrontacja pomiędzy nią a Georgiem, tylko jak w przypadku Lisy i Floriana miała negatywny skutek, tak tu będzie odwrotnie – na plus. I dojdzie do odwrócenia sytuacji, jaka nastąpiła po wspólnie spędzonej nocy. Wtedy emocje Marie były — najprościej ujmując — lecę na złamanie karku, ale ocena moralna Georga była druzgocąco negatywna. Teraz ocena będzie jak najbardziej pozytywna, ale emocje negatywne — jeden wielki strach.  Zarówno ze strachu (Marie), jak i w gniewie (Georg) człowiek jest zdolny do wszystkiego, co oboje udowodnią.  Na końcu strachu jest psychoza, na końcu agresji stoi szaleństwo. Są siebie warci. 

Co do tych konfrontacji po stosunkowo krótki okresie znajomości, gdzie strony nie miały okazji poznać się bliżej, a ich obraz nawzajem bazował na pozorach i wyobrażeniach. Jan jest uosobieniem fałszu – wszystko w nim jest kłamstwem. Dlatego wystarczy, żeby jeden klocek wypadł z układanki i nastąpi efekt domina. Runie cały obraz. Lisa i Liam zafundowali sobie taki start, żeby potem nie chcieć już mieć z sobą nic wspólnego. On idealnie wpasowywał się w obraz klienta, a więc mężczyzny, z którym Lisie, co do zasady, nie jest po drodze – każdy byle nie on! Ona z kolei idealnie odpowiada obiektowi pożądania Liama, ale jednocześnie też jest uosobieniem kobiety, który  nawet jeśli nie wzbudza w nim najgorsze negatywne uczucia, to na pewno kompletną indyferencję emocjonalną. Dalej oczywiście będzie tylko gorzej, bo LiL swoje skrzywione od początku wyobrażenie o sobie będą pogłębiać poprzez konflikty prawne, w których wezmą udział. Nie wiedząc nic o sobie prywatnie, będą oczywiście mylnie oceniać pobudki takiego, a nie innego zaangażowania się w dany spór drugiej strony. Rosnąć więc będą tylko nadal wzajemne uprzedzenia i pogłębiała się wzajemna niechęć, aż osiągnie ona swój kulminacyjny stan – otwartej nienawiści, gdy Liam domyśli się przeszłości Lisy i da jej do zrozumienia, że wie. Od tego momentu Lisa będzie życzyła sobie tylko jednego, żeby ich drogi się więcej nie skrzyżowały, nawet na korytarzu sądowym. Paradoksalnie, właśnie wtedy ich emocje odwrócą o przysłowiowe 180 stopni i wszystko się zmieni. Pozostanie niestety jedno pytanie, wzajemne sobie stawiane przez oboje LiL, ale bez jasnej i klarownej odpowiedzi: „kim ty tak naprawdę jesteś?” Tyle że ten ich wspólny start w WC restauracji u Marshal`a nie będzie stwarzać podstaw do zaufania dla żadnej ze stron. Lisa jest  przeciwieństwem swojej siostry Marie, nią rządzą emocje. Jeśli one dojdą do głosu, to wbrew temu, co podpowiadać jej będzie rozsądek: „Liam to jest personifikacja klienta i trzeba się od niego trzymać z daleka”, będzie w stanie  polecieć na złamanie karku wbrew rozumowi.   Liam jednak okaże się być mężczyzna, który nie pozwala, żeby emocje nim rządziły. A rozum będzie kazał mu podejrzewać, że Lisa nigdy z przeszłością nie zerwała, a ten ich wspólny seks w kiblu jest tego najlepszym dowodem. I musiałby stracić rozum, żeby ten fakt zanegować: „Lisa to femme fatale, biegła w swojej sztuce i jeśli tylko on znajdzie się w jej mocy, to zrobi z niego szmatę”.

Trzej muszkieterowie

Na dziesięciolecie po maturze w Leitnerhof spotyka się czwórka dawnych przyjaciół: Lucas, Marcel, Frederik Thorbach oraz Julia, która mimo upływu czasu nadal jest obiektem pożądania każdego z tej trójki. Lukas i Marcel to dwa wysportowane młode byczki, obaj bardzo pewni siebie. Thorbach – odwrotnie do tamtych dwóch to typowy nieśmiały intelektualista, niepozbawiony jednak dystansu do samego siebie i poczucia humoru, który ogrywa w końcu rywali nie mięśniami, ale inteligencją – sprytem.

Daheim in den Bergen - Liebesleid | Bild 13 von 20 | Moviepilot.de
Trzej rywale Marcel, Frederik i Lukas oraz Julia

Kim w historii głównej jest ta trójka przyjaciół, gdzie dwoje swoją wartość okazuje demonstracją siły, często pustej i bezrozumnej, a trzeci no właśnie chłodnym rozumem, siłą argumentacji? Czyż nie będą to właśnie bracia Leitner kontra Liam?  Jak zawsze, gdy chcemy odnaleźć analogie i podobieństwa u bohaterów historii głównej z bohaterami historii pobocznej, nie możemy robić dosłownego przełożenia, tylko poszukać elementów wspólnych i je odpowiednio dopasować, często odwracając konkretną cechę u bohatera, czy sytuację, w którą jest on uwikłany o 180 stopni. Tu też nie ma takiego przełożenia.  Achenbach, w przeciwieństwie do nieśmiałego Thorbacha jest przesadnie pewny siebie – prawie że bufon i to go właśnie zazwyczaj gubi. Pycha zawsze kroczy przed upadkiem i ile razy Liam się nadmie, tyle razy padnie.  Także nie o wspólny obiekt pożądania tu biega. Można spokojnie skasować Julię – ona nie ma odpowiednika w historii głównej. Każdy z muszkieterów ma swoją Julię, w związku z czym nie są żadnymi rywalami konkurującymi o jedną babę. I nawet jak od czasu do czasu się odezwie w Liamie zazdrość o dawnego rycerza Lisy, to właśnie po to, tylko żeby pokazać jego bardziej ludzką twarz, niewolną od wątpliwości, niepokoju i zwątpienia. W przeciwnym razie byłby po prostu nie do zniesienia. Tu chodzi raczej o to ogrywanie rozumem, a jeszcze ściślej — o rozgrywanie od środka emocjonalnych braci zimną krwią i stoickim spokojem przez Liama, żeby ci dwaj się nie pożarli nawzajem. Liam ma być więc pomostem pomiędzy skrajnymi braćmi. Nb., taka rola też przypadnie ostatecznie Karin – ogniwo pośrednie pomiędzy Marie i Lisą. W założeniu Liam ma wypełnić lukę po Peterze, ma być odwzorowaniem jego charakteru, gdyby tamten żył, no i oczywiście urodził się zdrowy. Liam, aby wpasował się pomiędzy skrajnych braci, to musi mieć wiele cech z ich ojca, ale z tą różnicą, że Sebastian jest zawzięty, autorytarny (ma to po nim Georg), a Liam będzie, no właśnie, miał charakter rozjemczy i ugodowy, aby rozładowywać konflikty skrajnych charakterologicznie braci Leitnerów i to zawsze poprzez chłodną argumentację logiczną. Brak mu będzie też zawziętości Sebastiana, czyli okaże się ustępliwy. Ta cecha będzie też istotna ze względu na Lisę, która jest typową upartą kozą. Aby związek dobrze funkcjonował, jedna strona musi umieć ustąpić – tu tą stroną będzie Liam. I choć najmłodszy z nich, to jemu przypadnie rola w tym trio lidera.  Bo rozum i spokój gaszą emocje, zwłaszcza agresję. A Liamem będzie rządziła zasada vim vi repellere licet5. Kto jednak pierwszy sięgnie po argument siły jest godny pogardy — pierwszy stracił argumenty słowne i samokontrolę. Sebastian też gardzi przemocą i agresją, dlatego ciągle temperuje wybuchy furii u starszego syna.

1.Sofia w historii nie wymienia się imienia pani Leitner; próba zmierzenia się, co dalej z historią zwaśnionych rodzin oraz pojawienie się w niej pani Leitner wymusiła konieczność nadania jej imienia.

2. Margarete Lienert — matka Karin, postać dodana już przeze mnie do dramatu

3. Karl Lienert – mąż Margarete, ojczym Karin; nauczyciel; postać dodana przeze mnie.

4. Waldemar Łysiak, „Wyspy zaczarowane”

5. Vim vi repellere licet — z łac. znaczy siłę godzi się odeprzeć siłą.

Drei Musketiere: Georg, Florian und Liam

Ein Jahrzehnt lang nach dem Abitur am Leitnerhof treffen sich vier alte Freunde, Lucas, Marcel, Frederik Thorbach und Julia, auf dem Leitnerhof.  Julia trotz des Zeitablaufs immer noch ein Objekt der Begierde für jeden der drei ist. Lukas und Marcel sind zwei athletische Jungbullen, beide sehr selbstbewusst. Thorbach ist – im Gegensatz zu diesen beiden – ein typischer schüchterner Intellektueller, dem es aber nicht an Distanz zu sich selbst und an Humor fehlt. Er seine Rivalen schließlich nicht mit seinen Muskeln, sondern mit seiner Intelligenz überlistet.

Wer in der Hauptgeschichte sollte sich als diese drei Freunde herausstellen,  wenn  denen zwei von ihnen ihrer Werte durch eine Demonstration der Muskeln und damit der Stärke zeigen, die oft leer und unvernünftig ist, und der dritte  durch kühle Vernunft, die Macht der Argumentation demonstriert werden?

 Werden es nicht die Leitner-Brüder gegen Liam sein?

Wie immer, wenn wir Analogien und Ähnlichkeiten in den Helden der Hauptgeschichte mit den Helden der Nebengeschichte finden wollen, können wir keine einfache Verbindung machen, sondern nach gemeinsamen Elementen suchen und sie entsprechend anpassen,  oft bestimmte Charaktereigenschaften des Helden  oder die Situation, in die er verwickelt ist, um 180 Grad umkehren müssen. Auch hier gibt es keine Analogie. Achenbach ist im Gegensatz zum schüchternen Thorbach übermütig und dies führt normalerweise zu seinem Untergang. Der Hochmut geht einem Sturz voraus, und immer, wenn Liam aufbläht, sollte er fallen. Was wir gerade bei seinem ersten Rechtsstreit mit Lisa hatten. Auch nicht das gemeinsame Objekt der Begierde steht hier auf dem Spiel. Man kann Julia leicht ausradieren – sie hat keine Entsprechung in der Hauptgeschichte. Jeder Musketier hat seine eigene Julia, so dass sie keine Rivalen sind, die um eine Frau konkurrieren. Und auch wenn Liams Eifersucht auf Lisas ehemaligen Ritter von Zeit zu Zeit zum Vorschein kommen sollen, ist es nur, sein menschlicheres Gesicht zu zeigen, nicht frei von Unsicherheit, Angst und Zweifel. Sonst wäre er einfach unerträglich. Der Punkt ist mehr, dass Liams Aufgabe darin besteht, mit seinem Verstand oder genauer gesagt, soll er mit kaltem Blut und stoischer Ruhe der emotionalen Brüder Konflikten austragen, damit sie sich nicht gegenseitig verschlingen. Liam soll eine Brücke zwischen extremen Brüdern sein. NB, das ist die Rolle, die Karin – das Bindeglied zwischen Marie und Lisa – letztendlich spielen wird. Deshalb soll Liam die Lücke nach Peter füllen. Er soll „eine Reproduktion“ seines Charakters sein, wenn Peter am Leben gewesen wäre und natürlich gesund geboren worden wäre. Liam muss viele der Charaktereigenschaften von Florians und Georgs Vater haben, um zu den extremen Brüdern zu passen.  Aber mit dem Unterschied, dass Sebastian hartnäckig, autoritär ist (Georg hat es nach seinem Vater), und Liam wird ein versöhnlicher Mann sein, um die Konflikte der extremen Brüder Leitner durch kühle logische Argumentation zu löchern. Wie ich bereits erwähnt habe, ist Liam im Gegensatz zu dem hartnäckigen Sebastian nachgiebig. Diese Eigenschaft wird auch wegen Lisa wichtig sein, die eine typische störrische Ziege ist. Damit eine Beziehung gut funktioniert, muss eine Seite zurücktreten können – diese Seite wird Liam sein.

 Sowohl Georg als auch Florians geht auf Konfrontationskurs. Georgs Hauptnachteil ist unkontrollierte Wut (in der Serie oder in Interviews mit Schauspielern taucht oft das Wort „Wut” auf), er reagiert auf jede Situation mit Wut. Die Szene zwischen Marie und Georg im Zelt lässt keinen Zweifel daran, dass es Probleme (einer Schlägerei) im Zelt gegeben hätte, wenn ein Mann an Maries Stelle gewesen wäre. Florian im Gegensatz zu Georg braucht wirklich viel diese Kontrolle über sich zu verlieren. In der zweiten Folge von „Daheim” entdeckt er zum ersten Mal, der jüngere der Leitner-Brüder, ein anderes Gesicht als ein immer netter und gut kontrollierter Mann. Die Konfrontation mit Karin über den abgefangenen Brief ist bereits eine Manifestation von Aggression, bisher nur psychologischer Art. Als Florian Karin beschuldigt, nicht das Recht zu haben, Entscheidungen für ihn zu treffen, schreit er sie nicht an. Es ist schwer als Schrei zu beschreiben. Er brüllt ihr nach und erregt echten Terror. Übrigens, muss ich zugeben, als ich diese Szene zum ersten Mal sah, dachte ich, der Schauspieler spielt schlecht. In der Szene mit Lisa vor dem Marschall, in der Florian Lisa am Arm packt und sie heftig aus seinem Griff ausbricht, zeigt Leitner bereits seine langen Hände. Der Höhepunkt dieser Aufregung ist natürlich die nachfolgende Schlafzimmerszene.  Auch diese Vermeidung ihres Vaters durch Mila, nachdem sie ihren Eltern erzählt hat, dass sie in München studieren will, legt nahe, dass die Tochter nicht mit ihrem Vater sprechen möchte, weil sie im Voraus weiß, wie dieses Gespräch verlaufen wird – ein Versuch,  ihr  unter den Schuh zu nehmen! Druck. Florian enthüllt langsam das Gesicht eines typischen Machos, der eine Frau zwingt, sich gewaltsam seinem Willen zu unterwerfen. Durch Schreien, Druck… Georg wiederum wird im Falle einer Konfrontation mit einer Frau seine Wut auf tote Dinge abladen. Was hier überrascht, ist das Fehlen dieser Barriere für die Anwendung von Gewalt gegen Frauen nur in Florian, obwohl die Brüder gemeinsam denselben Erziehungsregeln unterlagen und keiner von ihnen ein negatives Beispiel erhielt. Mama hämmerte die gleichen Regeln in beide Köpfe. Wie mein ehemaliger Professor für Strafrecht sagte: „Ein Mann stiehlt nicht, nicht weil das Gesetz es verbietet und straft dafür. Nur weil seine Mutter ihm sagte: <es sei falsch, dass es verboten ist> als er noch ein Kind war.” Aber es ist Florian, nicht Georg, der einen unbewussten Schaden hat, den seine Mutter ihm angetan hat, als sie zehn Jahre alt war. Dieses Trauma wurde von ihm nie überarbeitet und kehrt immer dann zurück, wenn Florian sich in einem Zustand starker Aufregung gegenüber einer Frau befindet. 

Aufgrund ihrer Vergangenheit weiß Lisa sehr gut, was Gewalt ist. Sie würde niemals einen Mann akzeptieren, der versuchen würde, seinen Willen mit Gewalt und Druck zu erzwingen. Es ist nur eine Frage der Zeit, bis Lisa Karin dankbar ist, dass sie Florian aus ihrem Weg geräumt hat.

Natürlich ist Liam kein besserer Charakter als die Brüder. Wie die Leitner-Brüder ist er eine gleichberechtigte Petze für Frauen. Nun, aber Misogyn anfällig für Aggressionen, ist es nicht für eine Therapie geeignet. Solche Fälle sollen nicht behandelt, sondern sofort isoliert, obwohl es besser wäre zu liquidieren.  Liam kann sich nicht als aggressiver Mann herausstellen. Er muss defensiv sein, um die Brüder auszugleichen.  Wie Sebastian wird er sich als kaltblütig herausstellen. Sebastian auch verachtet Gewalt und Aggressionen, weshalb er die Wutausbrüche seines älteren Sohnes ständig zügelt. Beide Sebastian und Liam unterliegt dem Grundsatz vim vi repellere licet. Wer jedoch als erster nach dem Argument der Stärke greift, ist verachtenswert: der erste, der seine verbalen Argumente und seine Selbstkontrolle verliert.  Und obwohl Liam der Jüngste von ihnen ist, wird er derjenige sein, der in diesem Trio eine Führungsrolle spielen wird. Weil Vernunft und Ruhe den Emotionen, insbesondere der Aggression, ein Ende setzen.   Aus diesem Grund wird im Fall der Schwestern die älteste Schwester schließlich die Anführerin sein. Marie ist vernünftig und ruhig. Bevor die älteste Schwester Huber jedoch nach Autorität greifen kann, muss sie eine hässliche Eigenschaft aufgeben, die auf ihrer Stirn steht: „Ich bin besser, ich weiß es besser.”

Georg ist sehr entschlossen, Archetyp von einem Manne: Null – Eins Denken. Er ist begabt mit einem scharfen Verstand; unternehmungslustig, konkret; tolerant. Realist. Mit all diesen Eigenschaften ist Georg ein gutes Material für Manager. Sein extremer Charakter macht Georg einerseits rücksichtslos, andererseits zu den größten Opfern fähig. Trotz seines explosiven Charakters hat er die Fähigkeit zu warten. Er kann süß sein, wenn er will. Georg ist von Frauen angezogen, die schwer zu erreichen sind, mit Hindernissen (seine Ehe mit Mirjam erfordertet auch viel Mühe) und gleichzeitig von Frauen, die er unter seine Fittiche nehmen kann. Marie, die in den Wolken sitzt und nicht auf der realen Erde wandelt, wird die Flügel ihres Vaters nur verlassen, wenn andere Flügel sie aufnehmen. Mit siebzig versuchte Huber, in einer Molkerei zu arbeiten.   Ihre Schwester wollte gegen das Urteil auf den Wiesen Berufung einlegen, damit sie nicht das Dach über dem Kopf verliert und das Geld hat, um das Kind ohne die Unterstützung seines Vaters großzuziehen. Marie hält ihrer Schwester einen moralischen Vortrag. Sie konnte moralisieren, bevor sie schwanger wurde. Marie denkt nicht wie eine Mutter. Es sind ihr Vater und ihre Schwester, die sich Sorgen machen, wie sie ihr Kind großziehen sollen. Papa erzählt ihr von der Prosa des Lebens und sie von Iglu! Lorenz sagt, er hat Schulden und Alp muss verkauft werden. Marie fühlt sich wie ein beleidigtes Kind. Wie konnte er es wagen, ihr geliebtes Haus zu verschulden! Sie hat ihren Vater nie gefragt, woher er das Geld für ein neues Dach, ein neues elektrisches System und einen neuen Traktor hat. Sicherlich fiel das Geld wie Manna vom Himmel in die Tasche ihres Vaters. Mann, sie ist 45! Nur in der Geburtsurkunde. In Bezug auf das Leben ist Marie noch nicht zu ihrem Abitur gereift. Und bis Marie erwachsen ist, ist sie leider nicht für eine Mutter geeignet. Das sind die Fakten. Das Leben wusste, wen es in ihren Weg stellen sollte. Marie ohne Georg, der hart am Boden ist und über materielle Angelegenheiten nachdenkt, wird sie das Leben nicht bewältigen können, wenn ihr Vater diese Welt verlässt.

Florian ist wie sein Vater ein sehr, sehr ernster und verantwortungsbewusster Mann. In deinen emotionalen Beziehungen zu anderen ist er wie Sebastian, fest und treu (romantisch) und sehr familienorientiert. Im Gegensatz zum Vater vergibt der Sohn leicht. Er ist frei von Selbstsucht.   Florian hat eine rechtschaffene Natur: kann er einen Fehler zugeben, sich entschuldigen. Er steht auch nicht passiv, wenn sich jemand neben ihm unangemessen handelt (siehe: Georg, Lisa).  Obwohl er der jüngere der Leitner-Brüder ist, hat er die Rolle des „großer Bruder”, der die Wut seines älteren Bruders verlangsamt und nach ihm aufräumt. Obwohl er eine schlechte Beziehung zu seinem Bruder hat, sind ihm Georgs Probleme nicht gleichgültig. Leider hat Georg ihm, bisher nicht mit der gleichen Münze antworte. Wenn Florian Probleme hat, reagiert sein Bruder mit einem böswilligen Lächeln und Welpen Bemerkungen. Jedes Gespräch zwischen den Brüdern ähnelt einem Gespräch eines erwachsenen Mannes (Florian) mit einem Balg (Georg). Ein trauriger Anblick.  Und etwas muss passieren, um es endlich zu ändern. Florian ist ein Krieger, der ständig mit sich selbst kreuzt.

Liam sollte so viele Ähnlichkeiten haben, wie sie Unterschiede zu jedem der Leitner-Brüder haben sollten. Es ist klar, dass Liam eine schlechte Meinung über Georg gehabt haben muss, nachdem er zum ersten Mal mit Mirjam gesprochen hat. Florian sollte der Mann sein, der er gerne sein würde. Da das, was am Anfang geglaubt wird, am Ende normalerweise falsch ist, wird Liam mit der Zeit mehr Verbindungen zu Georg haben und mit ihm befreundet sein. Vorher muss Georg eine Bestandsaufnahme mit sich selbst machen. Im Moment verdient Georg weder einen Bruder noch einen Freund oder gar einen Hund. Genau wie Georg muss Liam logisch denken und entschlossen handeln: „friss oder stirb”, ohne die Tendenz, wie Florian, auf dem Thema zu verweilen und auf einem Floß endlos auf dem offenen Meer zu treiben. Es ist schwer vorstellbar, dass ein Hamlet ein Anwalt ist.  Georg und Liam wurden sowohl tolerant als auch liberal in ihrer Weltsicht, während Florian ein wenig engstirnig und konservativ in seinen Ansichten ist. Er soll mit Florian durch eine ähnliche Haltung zu sich selbst verbunden sein: nicht ohne Selbstkritik und Distanz zu sich selbst. Beide kämpfen noch immer mit selbst mit unterschiedlichem Erfolg. Verliebt sind sie beide Romantiker und suchen deshalb die perfekte Liebe im Leben und, jedoch enden sie beide nur tragikomisch. Als der Sockel unter dem einzigen fiel, stellte sich heraus, dass es nichts zu sammeln gab, und sie gingen auf die lustige und naive. Als verliebt Georg ist ein Prosaiker, der ehrgeizig beginnt, aber schnell endet er flach und banal. Ohne Selbstkritik und innere Bremsen lebte Georg gut 45 Jahre und ließ den gestrigen Tag ohne Reue oder Schuldgefühle hinter sich.   Und er schiebt die Fehler und negativen Folgen seines Verhaltens ganz auf seine Umgebung, meistens auf seinen Bruder und seine Ex-Frau. Auch die Scheidung hast du ihn nichts gelehrt. Er hasste Mirjam, weil sie Lea von ihm genommen hatte, aber er konnte den Grund, der zum Zusammenbruch seiner Ehe führte, in seinem Verhalten nicht finden. Bis vor kurzem noch ein Materialist, arrogant und hedonistisch mit sehr profanen Interessen: tagsüber körperlich Arbeit, abends gut zu essen und für den Rest des Abends eine Touristin zu erwischen. Georg wird das Interesse an Schlampen nur verlieren, wenn Marie für ihn unerreichbar wird. Er wird verstehen, dass man nicht beides haben kann, wie er während seiner Ehe mit Mirjam dachte, und bei diesem ehrlichen Kerl bleiben kann. Die Tatsache, dass man nicht auf zwei Hochzeiten tanzen kann von Liam und Florian perfekt verstanden werden, obwohl jeder etwas anderes gewählt hat. Liam hat sich für Schlampen entschieden, denn er kann nicht, will nicht oder Angst davor hat, oder alles auf einmal, emotional in eine Beziehung involviert zu sein. Florian ist schon lange emotional involviert und hielt sich konsequent von Schlampen fern. Georg, obwohl der älteste der drei, lag in der emotionalen Entwicklung weit hinter den beiden anderen zurück. Seine Reaktionen sprechen für sich. Das ist auch der Grund, warum ich (in meiner Geschichte) Liams Bruder geschickt habe, um ihm in der Küche zu helfen.  D’Artagnan wird den drei Musketieren nicht fehlen. Dieses jüngsten Achenbach soll ein Spiegel für Georg sein.  Er sollte endlich verstehen, dass das solchen Verhalten, kann für einen Teenager angemessen sein, aber für einen 46-jährigen Mann einfach peinlich und inakzeptabel ist. Aber es ist auch wegen dieses emotionalen Infantilismus, der Marie zugeschrieben wird. Sie ist noch immer naiv und infantil, sowohl in ihrem Verhalten insgesamt als auch in ihrer Einstellung zur Welt. NB, nur ein unreifer Kerl würde sich in ein so kindisches Spiel wie diese ganze Marie-Schule verwickeln lassen. Aber wir wissen, was sich dieser unverbesserliche Frauenheld erhofft hat… Sowohl Georg als auch Marie müssen einen massiven Sturz erleiden, um sich als die anderen davon zu erheben. Natürlich müssen die Dornröschen von Hubers Alp und der ewige Junge sterben. Zeit, erwachsen zu werden. Dies ist der letzte Aufruf an sie zu erkennen, dass wenn sie nicht lernen, ihre Emotionen zu kontrollieren (Marie-Angst und Georg-Wut), diese Emotionen sie eines Tages zerstören und die Kinder, die sie gemeinsam erziehen müssen, auch zerstören werden.

Was war und könnte sein?/Co było i mogłoby być?

Eine scheinbar einfache Geschichte, die sich überall hätte abspielen können, über zwei einst befreundete Familien, die vor zwanzig Jahren durch einen unglücklichen Unfall, den tragischen Tod des jüngsten Sohnes eines der Patriarchen, getrennt wurden. Doch mit der Entdeckung der Karten wird Daheim immer mehr zu einem komplizierten Puzzle, bei dem niemand und nichts so ist, wie wir anfangs dachten. Es gibt viele Fragen, nicht nur nach der Richtung, in die die ganze Geschichte geht. Wie man alte Wunden heilen und alte Gräben füllen kann, vor allem wenn alles im Grunde darauf abzielt, neue Konflikte zwischen den Figuren zu schaffen und alte zu vertiefen, sondern auch nach der Vergangenheit der Figuren.

Z pozoru prosta historia, która niby to mogłaby się wszędzie zdarzyć o dwóch niegdyś zaprzyjaźnionych rodzinach, które podzielił przed 20 laty nieszczęśliwy wypadek – tragiczna śmierć najmłodszego syna jednego z patriarchów, w miarę odkrywania kart staje się coraz bardziej zawiłą i skomplikowaną łamigłówką, w której nikt i nic nie jest tak i takie, jak się nam na początku wydawało.  Mnożą się pytania nie tylko odnośnie do tego, w jakim kierunku zmierza cała historia, jak wygoić stare rany i pozasypywać stare rowy, kiedy wszystko w zasadzie zmierza raczej do powstawania nowych konfliktów między bohaterami i pogłębiania starych, ale także odnośnie do przeszłości bohaterów.

Rodzina Huber – Leitners

Die Situation zwischen den Familien gleicht nun der Stille auf dem Meer vor dem Sturm. Stagnation, nichts ist gut oder schlecht und es muss etwas geschehen, damit sich dies ändert. Es ist zu vermuten, dass bald neue Ereignisse folgen werden, die zunächst zu einer Verschlechterung der Beziehungen zwischen den Helden führen werden (dieser Sturm auf See), sodass der Weg zur Versöhnung nicht nur nicht verkürzt wird, sondern im Gegenteil, der Punkt erreicht wird, an dem eine Versöhnung der Familien nicht mehr möglich sein wird. Dann wird das Schicksal wieder fallen und dieser ordnungsgemäße Prozess des Auffüllens der Gräben zwischen allen Mitgliedern der beiden Familien wird bis zur vollständigen Versöhnung beginnen.

Sytuacja między rodzinami przypomina obecnie ciszę na morzu przed sztormem. Stagnacja, nic nie jest ani dobrze, ani źle i coś musi się wydarzyć, aby ten stan uległ zmianie. W domyśle: wkrótce nastąpią nowe zdarzenia, które najpierw doprowadzą do pogorszenia relacji bohaterów (tej burzy na morzu) tak, że droga do pogodzenia nie tylko nie będzie się skracać, ale przeciwnie dojdzie do punktu, że o jakimkolwiek pojednaniu się rodzin nie będzie już mogło być mowy, by następnie koło fortuny ponownie się wywróciło i zapoczątkowało ten właściwy proces zasypywania rowów pomiędzy wszystkimi członkami obu zwaśnionych rodzin, aż do pełnego pojednania.

Die Konstruktion der Handlung selbst ist nach dem Prinzip der Prädestination aufgebaut. Die Autorin ist wahrscheinlich nicht nur Psychologin, sondern auch Protestantin. Das Schicksal der Helden ist im Voraus geplant. Sie haben einen freien Willen, aber durch das Funktionieren des Ursache-Wirkungs-Prinzips werden sie ständig auf den richtigen Weg gedrängt. Was sich in der Tatsache manifestiert, dass für jede Handlung guten Willens, das Opfer, das sie erleiden werden, mit einem Lächeln des Schicksals belohnt wird, und umgekehrt, für jede Manifestation von schlechtem Willen, Bosheit, selbst wenn es nur eine böswillige Absicht oder ein Mangel an Freundlichkeit und Einfühlungsvermögen gegenüber anderen ist, wirkt sich ihr Schicksal sofort auf sie aus. Jedes Leiden, jede Not, jedes Hindernis im Leben, das die Figuren betrifft, soll sie reparieren, verfeinern, sie dazu bringen, ihre Richtung zu ändern, damit sie wieder Glück erfahren: ein Segen des Schicksals. Wenn das Schicksal sie zu lange begünstigt, gehen sie moralisch unter, und als Folge davon fallen neue Unglücke über sie herein. Wenn sie aus ihren Fehlern lernen und sich ihren Problemen stellen, stehen sie auf und erleben wieder ein Lächeln des Glücks. Und da der Mensch nie vollständig aus seinen Fehlern lernt und den Schmerz schnell vergisst, hört er nie auf, im Leben umherzuwandern. Und so geht es immer weiter mit den Helden dieser Geschichte: einmal oben, einmal unten, einmal vorwärts, einmal rückwärts, und ein unaufmerksamer Zuschauer wird immer noch von den ständigen, seltsamen Wendungen und Drehungen der Handlung überrascht. Das ist nichts anderes als ein fairer Finger Gottes, Karma.

Sama konstrukcja fabuły budowana jest według zasady predestynacji (autorka chyba nie tylko jest psychologiem, ale jeszcze protestantką) – losy bohaterów z góry są zaplanowane. Oni wprawdzie mają wolną wolę, jednak przez działanie zasady: przyczyna – skutek są nieustannie popychani na właściwą dla nich drogę. Co przejawia się tym, że za każdy akt dobrej woli, ofiarę, jaką poniosą, nagradzani są uśmiechem fortuny   i odwrotnie — za każdy przejaw złej woli, niegodziwość, nawet jedynie powzięty zły zamiar czy brak życzliwości i empatii wobec innych natychmiast dotyka ich los.  Każde zaś cierpienie, trudy przeszkody życiowe, które dotykają bohaterów, mają ich naprawić, uszlachetnić, skłonić do zmiany kierunku działania, dzięki czemu znowu doświadczą szczęścia – błogosławieństwa od losu. Gdy los im zbyt długo sprzyja, to podupadają moralnie i w konsekwencji spadają na nich nowe nieszczęścia. A że człowiek nigdy do końca nie uczy się na błędach i szybko zapomina o bólu, to nigdy nie przestaje błądzić. I tak toczy się koło fortuny bohaterów tej historii: raz w górę, raz w dół, raz do przodu, raz do tyłu, a nieuważny widz ciągle jest zaskoczony nieustannymi, dziwnymi zwrotami akcji. A to nic innego przecież jak sprawiedliwy palec boży, karma.

W domu w górach: taniec miłości
Lorenz w miejscu tragedii

Der Preis

Den größten Preis im Konflikt der Familien zahlten Lisa und Florian, die zum Zeitpunkt der Tragödie erst siebzehn Jahre alt waren. Nur einen Tag vor Peters Tod waren die verliebten Teenager die größte Hoffnung ihres Vaters. Kaum hatten Georg und Marie die Welt begrüßt, da begannen Sebastian und Lorenz von dem Tag zu träumen, an dem ihre Kinder erwachsen werden und ihnen zu einem Familienknoten verbinden würden. Gegenseitige Antipathie von klein auf zwischen Georg und Marie vertrieb schnell diesen frommen Wunsch bei Freunden. Nicht überraschend, wenn ihre jüngeren Kinder: Florian und Lisa fingen an, sich miteinander zu vergnügen, die Freunde beobachteten die aufblühenden Gefühle zwischen den Teenagern mit wachsender Hoffnung. Endlich sollte der größte Traum ihrer Freunde von einer Familienzusammenführung in Erfüllung gehen – das junge Paar plante, nach dem Abitur zu heiraten. Es ist leicht zu erraten, dass sich die gemeinsamen Gespräche von Sebastian und Lorenz schon damals hauptsächlich um das Thema der großen Hochzeit drehten, die sie im nächsten Herbst gemeinsam ausrichten würden. Schon am Tag nach Peters Tod, als Sebastian über seine Anwälte die Rechnung an die Hubers schickte, sollten sich Florian und Lisa nur hassen. Zwischen den jungen Leuten war die Hölle los. Lisa sah den Konflikt in Schwarz und Weiß. Ihr Vater ist unschuldig, Peters Tod war ein unglücklicher Unfall. Das Kind sprang plötzlich aus der Dunkelheit auf die Straße unter die Räder des rasenden Autos ihres Vaters. Die Tragödie hätte nicht verhindert werden können. Das Gericht sah das ähnlich – der Vater musste nicht ins Gefängnis. Sebastian hatte kein Recht, ihnen das Land wegzunehmen, als die Schulden fast abbezahlt waren – im Moment der Inbesitznahme des Pfandes waren von den 130.000 Mark des Darlehens, das er vor 13 Jahren an Leitner Huber gegeben hatte, 120.000 Mark zurückgegeben worden. Das Grundstück wurde auf 150.000 Mark geschätzt. In Lisas Augen war es ein Raubüberfall im Namen des Gesetzes. Eine einfache Rache, die ihre Familie in den Ruin treiben soll. Abhängig von der Meinung anderer, lehnte sich Florian an die Meinung seiner Geliebten an. Obwohl, er es natürlich vor seinem Vater und seinem Bruder nicht laut zugeben würde. Er litt jedoch zusammen mit seinem Vater, den er sehr liebte. Er wollte das Mädchen nicht verlieren und er wollte seinen Vater nicht im Stich lassen. Wie immer ließ er sich treiben. Er suchte die Hoffnung in der Zeit (der Konflikt würde irgendwann verblassen) und in seiner Mutter. Frau Leitner war zwar unmittelbar nach dem Tod ihres Sohnes in Schmerz und Wut in der Lage, Huber mit eigenen Händen zu töten, aber als sich die Emotionen gelegt hatten, begann sie, nach einer Möglichkeit zu suchen, wie beide Familien miteinander auskommen könnten. Zumal sie die Verzweiflung ihres jüngeren Sohnes sah und entsetzt war von der Vorstellung, wohin dieser Hass führen könnte. Mit der Zeit verbesserte sich die Situation jedoch nicht, sondern der Konflikt beider Familien verschlimmerte sich. Der Konflikt zwischen Peters Eltern bestand schon vor dem Tod ihres Sohnes, und der Verlust ihres Kindes hat ihn nur noch verschärft. So wie sie nicht in der Lage waren, ihre Liebe zu ihrem gemeinsamen Kind zu teilen, konnten sie auch nicht ihre Trauer nach dem Tod ihres Sohnes nicht teilen. Die über 25-jährige Ehe der Leitners wurde zu Peters Lebzeiten fast gelandet. Nach seinem Tod muss es explodiert. Wie könnte es anders sein, wenn die zerstrittenen Eltern den tragischen Tod ihres Sohnes nicht mit ihrem Konflikt in Verbindung bringen können? Unfähig, die dicke Schale des Hasses ihres Mannes zu durchbrechen, packte Frau Leitner schließlich ihre Koffer und verließ die Familie. Der Verlust von Land für die Viehweide zwang Lorenz bald, fast die gesamte Herde zu verkaufen. Die Armut begann durch die Fenster von Hubers Alp zu lugen. Marie war jedoch weit davon entfernt, die Dinge so zu sehen, wie ihre Schwester – ein Kind starb, und das kann man nicht mit dem Verlust von Eigentum vergleichen. Maries Liebe zu ihrem Vater, ihr großes Einfühlungsvermögen und ihre Sensibilität reichten aus, um ihrem Vater beizustehen und mit ihm die Armut, Demütigung und Schande zu ertragen. Zunächst von beiden Elternteilen verwöhnt und nach dem Tod der Mutter von ihrer älteren Schwester in einen zärtlichen und sicheren Kokon gehüllt, war Lisa dazu nicht in der Lage. Trotz ihrer vielen Charakterstärken ist Lisa weder stark noch zäh. Lisas Haut ist so dünn wie Seidenpapier. Eine schwierige Situation geduldig zu ertragen, liegt nicht in ihrer Natur. Passiv zuzusehen, was sie nicht akzeptiert, ist Lisa ebenso fremd wie die Fähigkeit, sich für andere aufzuopfern. Lisa ist eine Tat, eine Aktion, ein Kampf, und da es ihr weder an Mut noch an Entschlossenheit mangelt, wenn sie auf ein Hindernis stößt, geht sie schnell in Aktion. Wenn sie kämpft, kämpft sie immer mit offenem Visier, nachdem sie dem Feind den Krieg erklärt hat – Täuschung, Überraschungsmanöver und das Graben von Löchern unter dem Feind sind ihr unbekannt. Wenn sie auf ein Hindernis stößt, das sie nicht vernünftig überwinden kann, wird sie zu einem chirurgischen Schnitt greifen, nur um nicht in einer inakzeptablen Situation stecken zu bleiben. Leider macht ihre impulsive Natur, dass ihre Handlungen selten gut durchdacht sind. Es gibt einen Impuls und die emotionale Lisa rennt zu der ersten Lösung, die ihr Herz ihr sagt. Die Folgen sind natürlich beklagenswert – Lisa gerät von einer Lebenskatastrophe in die nächste. Und weil sie stur ist, fällt es ihr schwer, vom falschen Weg abzuweichen, und erst wenn sie stark erschüttert wird, kehrt sie um. Betrachtet man Lisas Charakter objektiv, so kann man sich des Eindrucks nicht erwehren, dass sie, um aus dieser Kette von Katastrophen in ihrem Leben endlich heil herauszukommen, dicht umringt sein muss von einem Kordon von Menschen, die ihr wirklich wohlgesonnen sind, die erst denken und dann handeln. Die Entwicklungen im Drama geben uns die Hoffnung, dass dies schließlich geschehen wird. Und alle zusammen, schließlich werden sie unter Kontrolle die kopflose, aber mit halsbrecherischer Geschwindigkeit „rasende Ziege der Hubers Alpen“ bringen. Übrigens, geduldiges Aushalten von Widrigkeiten, Aufopferungsfähigkeit, das sind Maries Eigenschaften. Die älteste von Hubers Töchtern ist ängstlich und geistig schwach, sodass sie für sich selbst kämpfen, nicht kann, sondern nur passiven Widerstand und Flucht anwendet. Karin ist stark und genauso sehr entschlossen und emotional wie Lisa. Aber da sie auch schüchtern ist, wählt sie meist verdeckte und hinter den Kulissen stattfindende Aktionen und schreckt nicht vor Intrigen zurück. Um auf Lisa zurückzukommen, ist es in Anbetracht ihres Charakters kein Wunder, dass sie die Spannungen zwischen den Familien lange Zeit nicht ertragen konnte und als der unentschlossene Florian sich nicht klar entscheiden konnte, auf welcher Seite er steht, machte sie einen chirurgischen Schnitt – sie trennte sich von ihrem Freund. Auch sie entschied sich, das Land zu verlassen und der Jurastudium an der Münchner Universität aufzunehmen. Doch die Gefühle für Florian erwiesen sich als so stark, dass der Abschied von ihm das Mädchen zu überwältigen begann. Lisa beschloss, zu ihrem Freund zurückzukehren. Bevor sie nach München abreiste, schrieb sie Florian einen Brief, in dem sie vorschlug, gemeinsam wegzulaufen und getrennt von ihren zerstrittenen Familien zu leben. Da sie seit ihrem Schulabschluss keinen Kontakt mehr zu Florian hatte, gab sie den Brief ihrer Freundin, ohne zu wissen, dass diese schon lange heimlich in ihren Freund verknallt war. Getreu dem Grundsatz, dass im Krieg und in der Liebe keine Regeln gelten – behielt Karin den Brief. Infolgedessen kam Romeo nicht zu dem Ort, an dem Julia auf ihn wartete. Lisa fuhr nach München und war überzeugt, dass Florian seine Wahl getroffen hatte. Er wiederum sah den Weggang des Mädchens als Beweis dafür, dass sie sich nicht mehr für ihn interessierte. Karin hat Florian schnell getröstet. Der Sommer verging, Viehscheid und im Herbst war das Kind auf dem Weg. Georg und Sebastian beschlossen unisono, dass die Jugendlichen heiraten sollten. Die beiden hasserfüllten Leitners waren eigentlich mit der Situation einverstanden – aus ihrer Sicht bedeutete Florians Heirat mit Karin die endgültige Trennung von den Hubers. Aber es war vor allem Georg, der handelte – Sebastian lag noch auf den Brettern. Im Wissen um Unentschlossen seines jüngeren Bruders nahm Georg Florian schnell unter seinen Stiefel und der Hochzeitstermin stand fest. Der erste Todestag von Peter war vergangen und Florian und Karin in den Stand der Ehe eintreten. Zu Hause herrschte jedoch noch Trauer – es konnte keine Hochzeit stattfinden. Zur gleichen Zeit überlegte Lisa, die in München war und keine finanzielle Unterstützung von ihrer Familie hatte und somit monatelang kein Geld zum Leben hatte, zunehmend, nach Hause zurückzukehren. Die Nachricht von Florians und Karins Hochzeit schnitt ihr den Weg zurück nach Hause ab. Alle Hoffnung, ihren Ex-Freund zurückzugewinnen, war erloschen. Seitdem ist Lisa fest entschlossen, in München zu bleiben und sich, um jeden Preis zu halten. Es war genug, dass die Emotionen in dem Mädchen hoch genug gespielt, und sie beschließt, einen drastischen Schritt zu nehmen. Lisa macht einen weiteren chirurgischen Schnitt und … wird eine Prostituierte. Auch Marie hat einen hohen Preis für Papas Dummheit und Sebastians Rache gezahlt. Die 25-jährige Marie muss ihr Studium vergessen. Obwohl es ihr nicht an Verstand, Schönheit oder gutem Charakter mangelte, nahmen ihr die Schande ihrer Familie und die Armut die Möglichkeit, sich ein Leben aufzubauen. Seit Jahren möchte kein Einheimischer einen Job in der Huber-Alp annehmen, geschweige denn einer solchen Familie beitreten! Zwanzig Jahre nach der Tragödie ist Marie eine einsame Frau, die einen Ersatz für Glück darin findet, ihren ebenso einsamen Vater zu unterstützen und die Probleme ihrer Gäste zu lösen. Mit stoisch-philosophischer Gelassenheit erträgt sie ihr Schicksal – es ist gut so, wie es ist, solange es nicht schlimmer wird – in der tiefen Überzeugung, dass es sich nicht zum Besseren wenden wird. Hubers gedankenlose, unverantwortliche Entscheidung, sich betrunken hinter das Steuer zu setzen, obwohl ein Freund ihm eine Unterkunft angeboten hatte, führte zum Tod des Kindes. Aber Sebastians kalt kalkulierte Rache forderte auch ihren Tribut – verlorene Träume, verlorene Hoffnungen und eine Menge Schmerz, Tränen und Leid für diejenigen, die ihm nichts schuldeten. Es ist also an der Zeit, dass die beiden Leitners anfangen, den Schaden, den sie der Familie Huber zugefügt haben, wieder gutzumachen. Georg Leitner, der seit jeher von der ganzen Familie Hubers, vor allem aber von Marie, mit den sanftesten Worten umschrieben wurde: „He is a bad news“, hatte eine besondere Rolle bei dieser Abrechnung. Derjenige, der von Marie als der Letzte der Letzten angesehen wurde, entpuppt sich für sie als letzte Chance. Paradox. Man möchte sagen, dass am Ende hat das Schicksal Marie hässlich verspottet. Aber in Wahrheit, wer, wenn nicht Georg, schuldet ihre Entschädigung?

Cena

 Największą cenę w konflikcie rodzin zapłacili Lisa i Florian, w chwili tragedii zaledwie siedemnastolatkowie. Jeszcze na dzień przed śmiercią Petera zakochani nastolatkowie byli największą nadzieją swoich ojców. Ledwie świat powitali Georg i Marie, jak Sebastian i Lorenz zaczęli marzyć o dniu, kiedy ich dzieci dorosną i połączą ich rodzinnym węzłem. Wzajemna antypatia od najmłodszych lat Georga i Marie, szybko rozwiała u przyjaciół to pobożne życzenie. Nie dziwi więc, że kiedy ich młodsze dzieci: Florian i Lisa zaczęli mieć się ku sobie, to przyjaciele przyglądali się rozkwitającemu się uczuciu pomiędzy nastolatkami z rosnącą nadzieją. Wreszcie największe marzenie przyjaciół o połączeniu się rodzin miało się ziścić – młodzi planowali ślub po maturze. Nie trudno się domyślić, że już wtedy wspólne rozmowy Sebastiana i Lorenza toczyły się głównie wokół tematu wielkiego wesela, które oni wspólnie wyprawią młodym, na przyszłej jesieni. Dzień po śmierci Petera, kiedy Sebastian poprzez swoich prawników przysłał rachunek Huberom, Florian i Lisa mieli się już tylko nienawidzić. Między młodymi zaczęło się piekło. Lisa widziała konflikt czarno – biało. Jej ojciec jest niewinny, śmierć Petera to był nieszczęśliwy wypadek. Dzieciak nagle wyskoczył z ciemności na drogę pod koła rozpędzonego samochodu jej ojca. Tragedii nie można było zapobiec. Sąd był podobnego zdania – jej ojciec nie poszedł siedzieć. Sebastian nie miał prawa odbierać im ziemi, kiedy dług był prawie że spłacony — w chwili przejęcia zabezpieczenia — ze 130 tys. marek pożyczki, którą udzielił przed 13 laty Leitner Huberowi, 120 tys. było oddane.  Ziemia była wyceniana na 150 tys. marek. W oczach Lisy to była grabież w majestacie prawa. Zwykła zemsta, mająca doprowadzić do ruiny jej rodzinę. Niekonfliktowy i zależny w swojej opinii od innych Florian, skłaniał się do zdania ukochanej. Choć oczywiście przed ojcem i bratem na głos by się do tego nie przyznał. Cierpiał jednak wraz z ojcem, którego bardzo kochał. Nie chciał stracić dziewczyny i jednocześnie nie chciał odstąpić ojca. Jak zawsze dryfował, nadziei upatrując w czasie (konflikt w końcu przygaśnie) i swojej matce. Sofia, co prawda zaraz po śmierci syna, w bólu i gniewie była zdolna własnymi rękami zabić Hubera, to jak emocje opadły, tak zaczęła szukać możliwości porozumienia się obu rodzin. Szczególnie że widziała desperację młodszego syna i była przerażona wizją, do czego ta nienawiść może doprowadzić. Sytuacja jednak w miarę upływu czasu się nie tylko nie polepszała, ale nieszczęście obu rodzin się pogłębiało. Między rodzicami Petera konflikt istniał już przed śmiercią syna, a strata dziecka tylko go pogłębiła. Tak jak nie potrafili się razem dzielić miłością do dziecka, tak i niezdolni byli dzielić się żałobą po nim. Ponad 25-letnie małżeństwo Leitnerów, które podminowane było już za życia Petera, po jego śmierci, musiało wylecieć w powietrze. Jak mogłoby być inaczej, skoro poróżnieni rodzice, nie potrafili powiązać tragicznej śmierci ich syna ze swoim konfliktem?  Niezdolna przebić się przez grubą skorupę nienawiści męża Sofia, spakowała w końcu walizki i opuściła rodzinę. Utrata ziemi pod wypas bydła szybko zmusiła Lorenza do wysprzedania niemal całego stada. Bieda zaczęła zaglądać do okien w Hubers Alp. Marie daleka jednak była od widzenia sprawy tak jak jej siostra – zginęło dziecko i tego nie można zestawić nijak z utratą majątku. Miłość do ojca, ogromna empatia i wrażliwość Marie, wystarczyły, żeby zdecydowana była stać przy ojcu, znosić z nim biedę, upokorzenie i hańbę. Do tego niezdolna była Lisa, która mimo wielu mocnych stron charakteru, nie jest jednak ani silna, ani twarda. Przeciwnie, wychuchana najpierw przez oboje rodziców, a po śmierci matki otoczona czułym i bezpiecznym kokonem przez starszą siostrę, Lisa ma skórę cienką jak bibułka. Cierpliwe znoszenie trudnej sytuacji nie leży w jej naturze.  Bierne przyglądanie się temu, czego nie akceptuje jest Lisie równie obce, co zdolność poświęcenia siebie dla innych. Lisa to czyn, akcja, walka, a że nie bark jej ani odwagi, ani zdecydowania, to natykając się na przeszkodę szybko przechodzi do działania. Kiedy walczy, to zawsze z otwartą przyłbicą, po uprzednim wypowiedzeniu wojny przeciwnikowi – podstęp, działanie z zaskoczenia i kopanie dołów pod wrogiem są jej nieznane. Kiedy napotyka na przeszkodę, której w uczciwy sposób sforsować nie może, to sięga po chirurgiczne cięcie, byle tylko dalej nie tkwić w sytuacji nie do akceptacji. Niestety, jej narwana natura sprawia, że rzadko jej działanie jest przemyślane. Jest impuls i emocjonalna Lisa biegnie za pierwszym rozwiązaniem, które jej serce podpowie. Skutki takiego postępowania są oczywiście dla niej opłakane – Lisa idzie od jednej katastrofy życiowej do kolejnej. A że jest uparta, to trudno jest jej wycofać się ze źle obranej drogi, dopiero mocno potrząśnięta zawraca. Patrząc obiektywnie na charakter Lisy, trudno nie uciec wrażeniu, że aby wyszła ona wreszcie z tego ciągu klęsk w swoim życiu na prostą, to musi zostać szczelnie otoczona kordonem ludźmi prawdziwie jej życzliwych, co najpierw myślą, a potem robią i oni wszyscy razem do kupy wreszcie zapanują nad tą, pędzącą bez głowy, za to na złamanie karku, kozą z Hubers Alp. Rozwój sytuacji w dramacie pozwala mieć nadzieję, że tak się w końcu stanie. BTW, cierpliwe znoszenie przeciwności losu, zdolność do poświęceń, to właśnie cechy Marie. Najstarsza z córek Hubera jest lękliwa i słaba psychicznie, dlatego walczyć o swoje nie potrafi, a jedynie stosuje bierny opór i ucieczkę. Silna i zdecydowana jest Karin, a że jednocześnie też strachliwa i nieśmiała, to wybiera zwykle działania niejawne i zakulisowe, nie stroniąc przy tym od intrygi. Karni jest również emocjonalna, choć nie tak bardzo, jak Lisa, za to równie zdecydowana. Ona w ogóle jest wypośrodkowana charakterologicznie, pozbawiona skrajności, podobnie jak Florian. Przez co zresztą tak dobrze się oboje rozumieją. Wracając do Lisy, to biorąc pod uwagę cały jej charakter, nie dziwi już, że ona, tego napięcia pomiędzy rodzinami, długo nie wytrzymała i kiedy niezdecydowany Florian, nie potrafił jasno się opowiedzieć, po której jest stronie, to zrobiła chirurgiczne cięcie — zerwała z chłopakiem. Postanowiła też wyjechać i rozpocząć studia prawa na Monachijskim Uniwersytecie.  Jednak uczucie do Floriana okazało się na tyle silne, że rozstanie z nim zaczęło dziewczynę przerastać. Lisa postanowiła wrócić do chłopaka. Przed samym wyjazdem do Monachium napisała do Floriana list, w którym zaproponowała mu wspólną ucieczkę i życie z dala od ich skonfliktowanych rodzin. Nie mając zaś od zakończenia szkoły kontaktu z Florianem, list dała przyjaciółce, nieświadoma, że ta od dawna skrycie podkochuje się w jej chłopaku. Trzymając się zasady, że na wojnie i w miłości żadne reguły nie obowiązują — Karin list zatrzymała. W efekcie czego Romeo nie przyszedł na miejsce, gdzie czekała na niego Julia. Lisa wyjechała do Monachium w przekonaniu, że Florian dokonał wyboru. On z kolei uznał wyjazd dziewczyny za dowód, że przestała o niego dbać. Karin szybko pocieszyła Floriana. Minęło lato, Viehscheid i na jesieni dziecko było już w drodze. Sebastian i Georg uznali zgodnie, że młodzi powinni się pobrać. Zacietrzewionym w nienawiści obu Leitnerom sytuacja w zasadzie była na rękę — w ich mniemaniu ślub Floriana z Karin oznaczał ostateczny rozbrat z Huberami. Działał jednak głównie Georg – Sebastian ciągle leżał na deskach. Świadomy rozchwiania swojego młodszego brata, Georg szybko wziął go pod but i termin ślubu został wyznaczony. Minęła pierwsza rocznica śmierci Petera i Florian z Karin stanęli na ślubnym kobiercu. Żałoba jednak w domu nadal obowiązywała — o żadnym weselu nie mogło być mowy.

Tymczasem przebywająca w Monachium Lisa, pozbawiona zupełnie wsparcia finansowego od rodziny i borykająca się w związku z tym od miesięcy z brakiem pieniędzy na życie, coraz bardziej rozważała powrót do domu. Wiadomość o ślubie Floriana i Karin odcięła jej drogę powrotu — nadzieja na odzyskanie byłego chłopaka zgasła. Od tej pory Lisa była zdeterminowana do pozostania i utrzymania się w Monachium za wszelką cenę. Wystarczyło, że emocje odpowiednio wysoko zagrały u dziewczyny, a decyduje się ona na drastyczny krok. Lisa dokonuje kolejnego chirurgicznego cięcia i … zostaje prostytutką. Również Marie zapłaciła wysoką cenę za głupotę taty i zemstę Sebastiana. 25-letnia Marie o dokończeniu przerwanych studiów musiała zapomnieć. Mimo że nie brakowało jej ani rozumu, ani urody, ani dobrego charakteru, to hańba jej rodziny i bieda pozbawiły ją możliwości ułożenia sobie życia. Od lat żaden miejscowy nie chce przyjść, pracować do Hubers Alp, co dopiero mówić o wejściu do takiej rodziny! 20 lat od tragedii Marie jest samotną kobietą, która namiastek szczęścia upatruje we wspieraniu, równie co ona, samotnego ojca oraz rozwiązywaniu problemów swoich gości. Ze stoicko – filozoficznym spokojem znosi swój los — dobrze jest jak jest, byle tylko nie było gorzej — głęboko przekonana, że nic go już na lepsze nie odmieni. Bezmyślna, nieodpowiedzialna decyzja Hubera, żeby po pijanemu wsiąść za kółka, pomimo że przyjaciel proponował mu nocleg, doprowadziła do śmierci dziecko. Jednakże i ta na zimno skalkulowana zemsta Sebastiana przyniosła swoje złe żniwo — stracone marzenia, utracone nadzieje, ogrom bólu, łez i cierpienia tych, co mu nic nie zawinili.  Przyszedł więc czas, żeby obaj Leitnerowie zaczęli wyrównywać szkody, które wyrządzili rodzinie Huberów. Georgowi Leitnerowi, który od niepamiętnych już czasów przez całą rodzinę Hubers, a w szczególności Marie, był najłagodniej określany: he is a bad news, przypadła osobliwa rola w tym wyrównywaniu rachunków. Ten, który był uważany przez Marie za ostatniego z ostatnich, okazuje się ostatnią szansą dla niej. Paradoks. Chciałoby się powiedzieć, że na koniec los jeszcze brzydko zadrwił z Marie. Tyle że po prawdzie, to kto, jak nie Georg jest właśnie jej winien wyrównania krzywdy? 

Eine nicht genutzte Chance

Das Schicksal belohnte dieses unbestreitbare Opfer des jungen Florian und Lisa, indem es sie zur Anwältin und ihn zum Geschäftsführer des väterlichen Gasthauses machte. Leider nutzen sowohl Lisa als auch Florian die Chance, die ihnen das Schicksal gab, nicht voll aus.

Nach 20 Jahren kehrt Lisa in ihr Heimatdorf zurück, nachdem sie es als Anwältin in München zu nichts gebracht hat, mit eingezogenem Schwanz und leeren Taschen. Sie kann sich nicht einmal eine neue Matratze für ihr Bett leisten, geschweige denn ein Bett oder eine eigene Wohnung! Der Prozess um die Rückgewinnung der Familienwiesen scheint für Lisa der letzte Rettungsanker zu sein – eine Bestätigung, dass ihre Flucht aus dem Allgäu und das Zurücklassen ihrer Familie in einer schwierigen Situation vor 20 Jahren doch Sinn ergeben hat und ihr Jurastudium nicht umsonst war. Lisa ist seit einem guten Dutzend Jahren Anwältin (das Studium und die Anwaltsreferendariat dauern zwischen sechs und acht Jahren), aber erst nun verklagt sie die Leitners. Vorher hatte sie es nicht eilig, das Los ihrer Familie zu verbessern. Sie klagt Leitners gegen den Willen ihrer engsten Verwandten und ohne Rücksicht auf deren Gefühle. Lorenz hat wochenlang nicht geschlafen, entsetzt über die Aussicht, Sebastian vor Gericht gegenüberzustehen, beschämt über die Tatsache, dass er es wagt, nach etwas zu greifen, das ihm sogar rechtmäßig gehört, aber immer zu dem Mann, dem er das Kind getötet hat.  Er stimmt dem Prozess zu, weil Lisa auch sein Opfer ist (sie hat ihre erste große Liebe verloren, das Familienhaus verlassen), sie ist seine geliebte Tochter, für die er alles tun würde. Dessen bewusst, versucht Marie bis zum letzten Moment, Lisa aufzuhalten – noch am Vorabend des Prozesses bittet sie ihre Schwester, die Klage zurückzuziehen.  Aber Lisa ist so stur wie eine Ziege, sie hört nicht auf ihre Schwester, sie geht, wie ein Pferd, mit geschlossenen Augen. Vor Gericht beruft sich Lisa auf ein Bundesgerichtsurteil in einem ähnlichen Fall, bei dem es nur um ein Sicherungsrecht an Mobilen ging. Bei ihrer Verteidigung vor Gericht verweist sie sich zunächst auf allgemeine Grundsätze: den Begriff der Gerechtigkeit, das, was noch im römischen Recht der Grundsatz war: „ius est ars boni et aequi“ („Recht eine Kunst ist, das anzuwenden, was gut und richtig ist“), Sebastian hat zu Unrecht mehr als doppelt so viel erhalten, wie ihm zusteht, und sollte daher den Überschuss zurückgeben. Aber das Prinzip der Prädestination ist ständig am Werk. Dieses versteckte, nicht ganz reine (falsche) Motiv von Lisa, die Leitners zu verklagen, führt dazu, dass sie, obwohl die Gerechtigkeit auf ihrer Seite ist, den Prozess verliert.

Der Vertrag wurde 1984 geschlossen, und das Gericht legt ihn im Sinne der Rechtsprechung der 1980er-Jahre aus. Die von Lisa angeführten Prinzipien verlieren gegenüber den Grundsätzen der uneingeschränkten Freiheit und der Vertragsfreiheit und dem Grundsatz pacta sunt servanda – wie die Parteien vereinbart haben, so ist ihr Recht und sie müssen sich daranhalten. Lorenz zahlte den gesamten Darlehen nicht zum vereinbarten Termin zurück und Sebastian löschte die Sicherheiten, indem er Lorenz’ Grundstücke beschlagnahmte. Das war sein Recht. Das von Lisa zitierte Urteil betraf Mobilien, hier geht es um Immobilien – laut Gericht sind die Fälle rechtlich irrelevant.  Die Familie Huber verlor den Prozess und Lisa, anstatt die finanzielle Situation ihrer Familie zu verbessern – das verlorene Land wiederzuerlangen, die Familie aus der Armut und den Schulden herauszuholen, verschlimmerte die Situation noch, indem sie das Recht auf freien Zugang zum Grundstück verlor. Von nun an müssen die Hubers den Leitners eine Gebühr für das Überqueren ihres Grundstücks zahlen. Die Hubers stehen vor der Entscheidung, der Hubers Alp zu verkaufen. Dennoch beeindruckt Lisas Auftritt vor Gericht Sebastian. Leitner macht den ersten Schritt auf Lorenz zu – er besucht ihn auf seinem Grundstück und erklärt, dass sie den gemeinsamen Weg zu den gleichen Bedingungen wie bisher nutzen können. Bald bittet er Lorenz, seine Tochter zu fragen, ob sie die Vertretung seines Sohnes Georg in einem Streit mit seiner Ex-Frau um das Sorgerecht für die gemeinsame Tochter übernehmen würde. Skrupellos und prinzipienlos war Dr. Kendrich ein guter Anwalt, wenn es darum ging, Rechnungen mit dem Feind zu begleichen. Doch bei einem Streit innerhalb der Familie, bei dem es um das Wohl des Kindes geht, erkennt Sebastian in Lisa die richtige Anwältin, um seinen Sohn vor Gericht zu vertreten.  Dies deutet natürlich darauf hin, dass Sebastian bereits vor Gericht Lisas Argumentation anerkannt hatte, obwohl er noch immer nicht vorhatte, seine Rache aufzugeben.  Nachdem sie den Prozess verloren hat, hat Lisa keine Mandanten in ihrem neu eröffneten Büro. Lisa löst ihr Büro im Tal auf und will zurück nach München. Dann geht ihr ihre Schwester zur Hand. Marie, die ihrer Schwester seit dem Urteil bittere Vorwürfe macht, hat einen schnellen Sinneswandel. Sie bittet sie diplomatisch um Hilfe in Alp, räumt dann für sie den Schuppen aus und hilft ihr, ein Büro in Alp einzurichten. Sie bittet ihre Schwester, im Allgäu zu bleiben.

Das Gasthaus unter der Herrschaft von Florian ist immer noch in Betrieb, aber es ist schwer zuzugeben, dass er in den 20 Jahren seiner Leitung das Familiengeführter Gasthof irgendwie weiterentwickelt hat. Fehlende Visionen und das Prinzip „Alles bleibt, wie es ist“ müssen früher oder später mit der Schließung des Unternehmens enden. Florian fehlte eindeutig entweder das Wissen, die Fähigkeiten oder der Wind in den Segeln, um das Gasthaus zu führen. Der ideale Manager arbeitet mit einem Finger (Zeigen).Es ist leicht zu erkennen, dass der Chef, der mit einem Tablett zu den Gästen rennt oder sie durch die Berge führt, weit von diesem Ideal entfernt ist. Lisas Überzeugung, dass die Leitners mit Geld unter der Matratze schlafen, hat wahrscheinlich keine Deckung.  Ein solches Management mag vor 20 Jahren profitabel gewesen sein, aber heutzutage nicht mehr.  Die finanzielle Situation der Leitners zeigt sich auch in Florians Reaktion auf Milas Wunsch, in der Stadt zu studieren – sie soll eine Hotelfachschule im Allgäu absolvieren und im Familienunternehmen arbeiten. Florian macht seinem Bruder Vorwürfe wegen eines kaputten Toasters.  Wie erbärmlich! Nehmen wir zum Schluss Florians Kombinationen mit Karin hinter Sebastians Rücken, wie man die Hubers-Wiesen in Baugrundstücke zu verwandeln. Leitners schlafen vielleicht noch nicht mit Schulden unter der Matratze, aber ich denke, sie sind nah dran.

Eine Frage, die offensichtlich sofort in den Sinn kommt, ist, was sie im Leben von Marie und Georg so sehr verdient haben, dass das Schicksal ihnen schwere körperliche Arbeit bescherte und sie zwang, den Hals zu beugen?  Da sie mit 20 Jahren Demut bestraft wurden, müssen sie beide „ziemlich“ hochmütig in ihre Jugend gewesen sein!

Niewykorzystane beneficjum

Tę niewątpliwą ofiarę młodych Floriana i Lisy fortuna nagrodziła tym, że ona została prawnikiem, a on menedżerem zajazdu ojca. Niestety, zarówno Lisa, jak i Florian trochę nie najlepiej wykorzystali to błogosławieństwo losu.

Lisa wraca po 20 latach do rodzimej wioski, niczego nie osiągnąwszy jako prawnik w Monachium, z podkulonym ogonem i pustymi kieszeniami. Nie stać jej nawet na nowy materac do łóżka, a co tu mówić o samym łóżku, nie wspominając już o własnym mieszkaniu! Proces o odzyskanie rodzinnych łąk zdaje się tym ostatnim kołem ratunkowym dla Lisy – potwierdzeniem, że jej ucieczka z Allgäu i zostawienie rodziny w trudnej sytuacji przed 20 laty miało jednak swój sens, a studia prawnicze nie poszły na marne. Lisa adwokatem jest już od co najmniej dziesięciu lat, ale dopiero teraz wytacza proces Leitnerom. Wcześniej jej się nie spieszyło polepszyć los rodzinie. Wytacza go wbrew woli najbliższych i nie licząc się z ich uczuciami. Lorenz od tygodni nie śpi, przerażony perspektywą stanięcia twarzą twarz w sądzie z Sebastianem, zażenowany już samym faktem, że śmie wyciągnąć rękę po coś, nawet słusznie się mu należące, jednak zawsze do człowieka, któremu odebrał dziecko.  Zgadza się na proces, bo Lisa też jest jego ofiarą (straciła swoją pierwszą wielką miłość, porzuciła dom rodzinny), jest jego ukochaną córką, dla której zrobiłby wszystko. Świadoma tego, Marie do ostatniej chwili próbuje powstrzymać Lisę – jeszcze w przeddzień rozprawy błaga siostrę o wycofanie powództwa.  Ale Lisa jest uparta jak koza, nie słucha siostry, idzie, jak koń z klapkami na oczach, po swoje. Przed sądem Lisa powołuje się na wyrok sądu federalnego w analogicznej sprawie, tylko dotyczącej zabezpieczenia na ruchomości. Broniąc swoich racji, Lisa odwołuje się przed sądem przede wszystkim do zasad ogólnych: pojęcia sprawiedliwości, tego, co jeszcze wprawie rzymskim określano zasadą: ius est ars boni et aequi.1 Sebastian odebrał niesłusznie ponad dwa razy więcej, niż mu się należało, powinien w związku z tym zwrócić nadwyżkę. Ale zasada predestynacji działa nieustannie. Ta ukryta, nie do końca czysta (fałszywa) pobudka Lisy w wytoczeniu procesu Leitnerom skutkuje tym, że choć racja jest po jej stronie, to przegrywa proces.

Lisa przed sądem, w tle jej ojciec

Umowa była zawarta w 1984 roku i sąd interpretuje ją zgodnie z duchem judykatury lat osiemdziesiątych. Zasady, na które powołuje się Lisa, przegrywają z zasadami nieograniczonej swobody i wolności umów oraz zasadą pacta sunt servanda — jak się strony umówiły, takie ich prawo obowiązuje i tego muszą się trzymać. Lorenz nie spłacił w uzgodnionym terminie całej pożyczki i Sebastian skasował zabezpieczenie, rekwirując ziemię Lorenza. Takie było jego prawo. Wyrok na, który powoływała się Lisa dotyczył ruchomości, a tu idzie o nieruchomość – według sądu sprawy są nierelewantne prawnie.  Huberowie przegrywają, a Lisa, zamiast polepszyć sytuację materialną swojej rodziny — odzyskać utraconą ziemię, wyciągnąć rodzinę z biedy i długów, to pogarsza jeszcze sytuację utratą prawa do wolnego dojazdu do posesji. Od tej pory Huberowie mają uiszczać opłatę Leitnerom za przejazd przez ich nieruchomość. Przed Huberami staje widmo sprzedaży Alp. Niemniej, wystąpienie przed sądem Lisy robi wrażenie na Sebastianie. Leitner robi pierwszy krok w kierunku Lorenza — odwiedza go na jego ziemi i oświadcza, że mogą korzystać ze wspólnej drogi na dotychczasowych zasadach. Wkrótce zwraca się do Lorenza z prośbą, żeby ten zapytał córkę, czy nie wzięłaby reprezentacji jego syna Georga w sporze z byłą żoną o opiekę nad córką. Pozbawiony skrupułów i zasad dr Kendrich był dobrym prawnikiem, kiedy chodziło o rachunki z wrogiem. Ale w sporze wewnątrz rodziny, gdzie stawką jest dobro dziecka, Sebastian uznaje Lisę za właściwego prawnika do reprezentowania jego syna przed sądem.  To oczywiście świadczy o tym, że Sebastian już w sądzie uznał racje Lisy, choć odstąpić od zemsty nadal nie miał zamiaru.  Przegranie procesu dla Lisy skutkuje tym, że do jej nowo otwartego biura nie garną się żadni klienci. Lisa likwiduje swoje biuro w dolinie i chce wracać do Monachium. Wtedy dłoń wyciąga do nie jej siostra. Marie, wprawdzie zaraz po wyroku, nie szczędziła siostrze gorzkich wyrzutów, widząc jej przybicie, szybko zmienia serce. Dyplomatycznie prosi ją o pomoc w Hubers Alp, a następnie uprząta dla niej szopę i pomaga w niej urządzić biuro. Prosi siostrę, żeby została w Allgäu.

Zajazd po rządami Floriana nadal funkcjonuje, trudno jednak uznać, że przez 20 lat swoich rządów to on jakoś rozwinął rodzinny interes. Brak wizji i zasada alles bleibt wie es ist wcześniej czy późnej musi zakończyć się zwinięciem interesu. Florianowi wyraźnie zabrakło albo wiedzy, albo zdolności, albo wiatru w żaglach w prowadzeniu zajazdu. Idealny menedżer pracuje jednym palcem (wskazującym), łatwo zauważyć, że szefowi latającemu z tacą do gości, czy też oprowadzającemu ich po górach, daleko do tego ideału. Przekonanie Lisy, że Leitnerowie śpią na pieniądzach prawdopodobnie wcale nie ma pokrycia w realiach. Takie zarządzanie mogło przynosić zyski jeszcze 20 lat temu, a nie obecnie.  Jak wygląda sytuacja finansowa Leitnerów widać też po reakcji Floriana na chęć studiowania w mieście przez Milę — ma skończyć hotelarską szkołę zawodową w pobliżu Allgäu i do roboty.  Florian robi wymówki bratu o zepsuty toster! No żałość tyłek ściska. Wreszcie, weźmy kombinacje Floriana z Karin za plecami Sebastiana, jak tu przerobić pastwiska na działki pod zabudowę. Oni może jeszcze nie śpią na długach, ale chyba już blisko.

Pytanie, które oczywiście się ciśnie natychmiast na usta to, czym sobie tak nagrabili Marie i Georg, że los zesłał na nich ciężką fizyczną harówę i przygięcie karku? Skoro za karę dostali 20 lat pokory, to chyba cechowała ich oboje niezła pycha…

Niemniej interesujące jest pytanie, dlaczego los przeznaczył Lorenzowi przejechać po pijanemu swojego chrześniaka — syna najlepszego przyjaciela skazując go na ponad 20 lat izolacji społecznej. Alkoholizm? To, co ilustruje swoim charakterem, czy raczej jaki problem ukrywa jego najstarsza córka Marie (DDA), pozbawia widza wszelkich wątpliwości, że tamta tragiczna w skutkach jazda po pijanemu Lorenza to był jakiś wyjątek od reguły. Huber nadużywał alkoholu od bardzo, bardzo dawna.

Wenn das Opfer des Fehlverhaltens des Helden ein Kind wird, dessen Gutes immer an erster Stelle steht, weiß man, dass es dem Helden so schlecht geht, dass er auf beide Knie fällt. Generell gilt die Regel, dass ein Kind für den Elternteil immer an erster Stelle steht und nicht sein Eigentum ist, über das er als Sache verfügen kann. Daraus schließe ich, dass die Leitners, die am grausamsten durch den Tod eines Kindes bestraft wurden, durch den Tod eines Kindes bestraft wurden, bestraft wurden, wahrscheinlich in ihren Streitigkeiten zu einem solchen Wahnsinn kommen mussten, dass sie anfingen, ihren Sohn aus den Händen zu reißen, ohne auf etwas zu achten. Infolgedessen nahm das Schicksal ihren Sohn weg.  Bald werden uns die Umstände von Peters Tod, Lea näherbringt. Man sieht, dass Leas Eltern bereits in den Kriegspfad eingetreten sind. Es ist kein Zufall, dass Lea jetzt 8 Jahre alt ist, genau wie der kleine Peter, als er starb. Nichts hier ist ein Zufall. Lea rennt, als Reaktion auf den Streit ihrer Eltern um sie, in den Stall, um dort mit ihrer geliebten Stute Elle zu schlafen. Peter hatte auch die Angewohnheit, sich mit seinem Lieblingspferd Tony in eine Box zu sperren. Die Frage, ob Peter zu ihm gerannt ist, als seine Eltern sich stritten, scheint unnötig. Wichtiger noch, was Sebastian und seine Frau in diesen Streitigkeiten erreichten, war, dass Peter in dieser schrecklichen Nacht nicht mehr in den Stall rannte, sondern aus dem Haus rannte, sich hinter einer dunklen Ecke versteckte und dort wartete, bis sein geliebter Onkel Lorenz ins Auto stieg und nach Hause zurückkehrte. Dann rannte der Junge vor die Maske, um ihn aufzuhalten. Wozu? Damit ihn sein geliebter Onkel Lorenz mit nach Hause nehmen würde. Sebastian macht Lorenz seit zwanzig Jahren für den Tod seines Sohnes verantwortlich. Aber es ist nur eine Frage der Zeit, bis er durch das Verhalten seiner Enkelin merkt, dass er sein Kind unter die Räder von Hubers Auto geschoben hat. Das wird ihn auf die Knie zwingen. Es wird auch für Lorenz eine sehr bittere Wahrheit sein – er hat ein Kind überfahren, das bei ihm Hilfe suchte. Sebastian und Lorenz sind überzeugt, dass sie nie über die Umstände von Peters Tod sprechen werden. Natürlich wird dieser Glaube verifiziert, ebenso wie alle Überzeugungen der Helden nach dem Prinzip: Versprechen Sie nichts!

Ilekroć jakieś dziecko staje się ofiarą złego postępowania bohatera, to z góry wiadomo, że ten bohater dostanie zaraz tak po dupsku, że padnie na oba kolana. Fundamentalne zasady prawa rodzinnego, że dziecko nie jest własnością rodzica, którą może on dysponować jak rzeczą, a jego dobro jest zawsze na pierwszym miejscu, nie podlegają tu dyskusji.  Stąd też mój wniosek, że państwo Leitner, którzy zostali najokrutniej ukarani, bo śmiercią dziecka, musieli prawdopodobnie w swojej zaborczości dojść do takiego obłędu, że zaczęli sobie synka wydzierać z rąk, nie zważając na nic i nie licząc się z niczym. W efekcie los odebrał im syna. Już wkrótce okoliczności śmierci Petera przybliży nam Lea. Widać przecież, że rodzice Lei weszli już na ścieżkę wojenną. To nie przypadek, że Lea ma teraz 8 lat, a więc dokładnie tyle, ile miał mały Peter w chwili śmierci. Tu nic nie jest przecież przypadkiem.  Lea, w reakcji na kłótnie rodziców o nią, ucieka do stajni, żeby tam spać przy swojej ukochanej klaczy Elle.  Również Peter miał zwyczaj zamykania się w boksie ze swoim ulubionym koniem Tonym. Pytanie, czy Peter uciekał do niego, kiedy rodzice się kłócili wydaje się zbędne. Ważniejsze jest to, do czego doszli Sebastian i Sofia w tych kłótniach, że tej strasznej nocy, Peter nie pobiegł już do stajni, ale wybiegł z domu, schował się za ciemnym winklem i tam czekał aż ukochany wujcio Lorenz wsiądzie do samochodu i ruszy z powrotem do domu. Wówczas chłopiec wybiegł mu na drodze przed maskę, żeby go zatrzymać. Po co? Ano po to, żeby wujek zabrał go do siebie — do Alp. Sebastian od dwudziestu lat całą winę za śmierć syna spuszcza na Lorenza. Ale to tylko kwestia czasu, żeby poprzez zachowanie wnuczki zrozumiał, że to on wepchnął swoje dziecko pod koła samochodu Hubera. To oczywiście rzuci go na kolana. Także dla Lorenza będzie to bardzo gorzka prawda — przejechał dziecko, które szukało w nim ratunku. Sebastian i Lorenz są przekonani, że nigdy nie porozmawiają o okolicznościach śmierci Petera. Oczywiście to przekonanie zostanie zweryfikowane, jak wszystkie przekonania bohaterów wedle zasady: nie zarzekaj się!

Lea & Opa

Das Motto der Geschichten ist klar: Wir wissen so viel über uns selbst, wie wir getestet wurden. Je sicherer wir von etwas sind und je stärker unsere Gefühle, unser Glaube an andere, die Realität um uns herum und die endlich an uns selbst sind, desto mehr werden sie vom Leben in einem Augenblick verifiziert. Das Sprichwort, dass alles, was glänzt, nicht Gold ist und dass der Schein trügen kann, macht sich immer dann bemerkbar, wenn wir andere beurteilen – wir wissen wenig über uns selbst und noch weniger über andere. Unser Wissen über die Außenwelt ist immer fragmentarisch, daher muss die Beurteilung über die Realität fehlerhaft und die Beurteilung über andere mehr oder weniger schädlich sein. Deshalb ist es besser, nicht zu beurteilen, bevor man nicht alle Fakten kennt.

Opowieści przyświeca wyraźnie motto przewodnie: tyle wiemy o sobie, ile w nas sprawdzono. Im bardziej jesteśmy czegoś pewni, im silniejsze są nasze uczucia, przekonania odnośnie do innych, czy rzeczywistości, która nas otacza, wreszcie nas samych, tym bardziej zostaną one za moment zweryfikowane i zakwestionowane przez życie. Przysłowie, że nie wszystko złoto, co się świeci i że pozory mogą mylić zawsze daje znać o sobie, ilekroć dokonujemy osądu innych – niewiele wiemy o nas samych, a o innych jeszcze mniej. Nasza wiedza o świecie zewnętrznym zawsze jest fragmentaryczna, stąd i osąd rzeczywistości musi być ułomny, a ocena innych mniej, czy bardziej krzywdząca.

Interessant ist das Konzept der beiden Familiensitze als eine Art eigentlicher Therapiepunkt: Leitnerhof mit Hippotherapiezentrum als Therapieplatz für Kinder mit Problemen und ähnlich wie die Hubers Alp – ein Therapieplatz für Erwachsene durch die Idee der ehrenamtlichen Arbeit in der Alp bei freier Unterkunft und Verpflegung. Obwohl die Gäste der Hubers Alp, die dort als kostenlose Helfer mieten, nicht zu therapeutischen Zwecken dorthin kommen, ist es irgendwie so, dass sie der Hubers Alp mehr oder weniger frei von dem Buckel verlassen, mit dem sie dort genagelt haben.

Interesująca jest koncepcja obu siedzisk rodzinnych jako swego rodzaju faktycznego punku terapeutycznego: Leitnerhof przez ośrodek hipoterapii jako miejsce terapii dzieci z problemami oraz analogicznie Hubers Alp — miejsce terapii dorosłych przez ideę dobrowolnej pracy w Alp za darmowy kwaterunek i wyżywienie. Wprawdzie goście Alp, najmujący się tam jako darmowe pomoce, nie przyjeżdżają tam w celach terapeutycznych, to jakoś tak jest, że opuszczają Hubers Alp mniej czy bardziej uwolnieni od garbu, z którym tam przybili.

Die Autorin beginnt mit einem starken Schlag und fragt, ob eine Versöhnung zwischen ehemaligen Freunden und ihren Familienmitgliedern in einer Situation möglich ist, in der einer von ihnen das Kind des anderen getötet hat. Ist das überhaupt möglich? Und so wie die Karten, die diese Frage beantworten sollen, herauskommen, wird langsam klar, dass dies nicht die schwierigste Frage ist, die hier gestellt wird. Die Geschichte endet an dem Punkt, wenn Sebastian Hände zu schütteln mit seinem ehemaligen Freund Lorenz nach zwanzig Jahren entscheidet. Aber es ist nur ein Willensakt, es gibt immer noch Schmerz und Trauer im Herzen. Hier ändert sich nichts. Auch für Sebastians Söhne sind Lorenz immer noch der Mann, der ihren Bruder getötet hat. Daher stellt sich eine weitere Frage – welche Situation muss geschehen, damit aus der formalen Versöhnung eine tatsächliche Versöhnung wird – der Zustand des Herzens? Es ist immer möglich, einzelne Menschen zu versöhnen, indem man das Glücksrad dreht und ihnen ein Ereignis sendet, das zu einem gegenseitigen Verständnis der Konfliktparteien führt. Solange es auf beiden Seiten einen Willen gibt. Wenn das, was trennt, Schmerz, Bedauern ist, dann ist das entgegengesetzte Gefühl, das Ersteres kompensieren kann, offensichtlich Dankbarkeit. Eine so große Dankbarkeit, dass sie den Schmerz und die Trauer in Sebastians Herz nach Peters Tod ausgleichen (überdecken) könnte. Die Quelle solcher Dankbarkeit kann nur sein, das Leben eines anderen seiner Söhne zu retten. Kurz gesagt, es muss eine Situation sein, in dem Lorenz seine Gesundheit und Leben für einen von Sebastian Söhnen zockt. Deren? Die einfachste Antwort: für den, der später bei ihm wohnen wird. Und da Peters Tod und Sebastians Rache alles auf den Kopf stellten (nichts ging weiter, als es eigentlich sein sollte), begann nach dieser formellen Versöhnung der Prozess, alles wieder in seinen ursprünglichen Zustand zu versetzen, natürlich mit der entsprechenden Korrektur. Und dieser Sohn von Sebastian, der seit 20 Jahren bei ihm leben und in Hubers Alp arbeiten sollte, ist Florian. Die Korrektur wird sein, dass Florian nicht mit Lisa, sondern mit Karin in Hubers Alp leben wird. Ja, aber das würde bedeuten, dass Marie ihr geliebtes Zuhause verlässt und Karin alles nimmt, was Lisa gehören sollte: und ihren Freund und ihre Erde. Und Florian und Karin bekommen nach zwanzig Jahren im Leitnerhof einen Fußtritt aus der Tür, es wäre seltsame Gerechtigkeit. Anscheinend ja, aber nur, bis die Karten aus der Vergangenheit entdeckt werden. Der Zeitpunkt, an dem diese Karten vor den Helden entdeckt werden, ist der Tag, an dem Sebastian und Lorenz Großeltern ihres gemeinsamen Enkels werden. Zu ihrem größten Erstaunen werden sie feststellen, dass sie auch eine gemeinsame Enkelin haben und seit 20 Jahren durch Karin und Florian familiär verbunden sind. Dies wird wiederum durch die Nebengeschichten des 2. und 3. Teils von Daheim in den Bergen prophezeit.

Autorka zaczyna od mocnego uderzenia, stawiając pytanie, czy możliwe jest pojednanie między dawnymi przyjaciółmi oraz członkami ich rodzin, w sytuacji, gdy jeden z nich pozbawił życia dziecko drugiego. Czy w ogóle jest to możliwe? W miarę jak powoli odsłaniają się karty historii, które mają dać odpowiedź na to pytanie, tak powoli staje się jasne, że wcale nie jest to najtrudniejsze pytanie, które tu padnie. Historia zatrzymuje się w punkcie, gdy Sebastian zdobywa się po dwudziestu latach na wyciągnięcie dłoni do ex przyjaciela Lorenza.  Jest to jednak tylko akt woli, w sercu nadal pozostaje ból i żal. Tu się nic nie zmienia. Także dla synów Sebastiana Lorenz nadal jest po prostu człowiekiem, który zabił im brata. Stąd rodzi się kolejne pytanie — jaka sytuacja musi zaistnieć, co się musi wydarzyć, żeby pojednanie formalne przerodziło się w pojednanie faktyczne — stan serca? Pogodzenie pojedynczych ludzi, przez odpowiednie odwrócenie koła fortuny – zesłanie na nich takiego zdarzenia losu, że dojdzie do wzajemnego zrozumienia się skonfliktowanych stron, zawsze jest możliwe, dopóki istnieje wola z obu stron. Skoro, tym, co dzieli, jest ból, żal, to uczuciem przeciwnym, które może te pierwsze skompensować, jest oczywiście wdzięczność.  Wdzięczność tak wielka, żeby była wstanie wyrównać (przykryć) właśnie ból i żal w sercu Sebastiana po śmierci Petera. Źródłem zaś takiej wdzięczności może być jedynie ocalenie życia innego jego syna. Najkrócej mówiąc, musi zaistnieć taka sytuacja, w której Lorenz za hazarduje swoje zdrowie i życie dla któregoś z synów Sebastiana. Którego? Najprostsza odpowiedź: dla tego, który z nim potem zamieszka. Ponieważ zaś śmierć Petera i zemsta Sebastiana wywróciła wszystko do góry nogami (nic nie poszło dalej, tak jak miało iść pierwotnie), to po tym formalnym pojednaniu rozpoczął się proces przywracania wszystkiego na pierwotne tory, oczywiście z odpowiednią korektą. A tym synem Sebastiana, który od 20 lat powinien już z nim mieszkać i pracować w Alp jest Florian. Korektą zaś będzie to, że Florian zamieszka w Alp już nie z Lisą, ale z Karin. Tylko takie rozwiązanie oznaczyłoby, że Marie opuści ukochany dom i Karin weźmie wszystko, co miało należeć się Lisie: i jej chłopaka, i jej wiano. Florian zaś i Karin po dwudziestu latach prowadzenia zajazdu dostaną kopniaka za drzwi. Dziwna byłaby to sprawiedliwość. Pozornie, bo tylko do momentu odkrycia kart z przeszłości. Tym punktem czasowym, w którym te karty zostaną przed bohaterami odsłonięte, będzie dzień, kiedy Sebastian i Lorenz zostaną dziadkami wspólnego wnuka i ku swojemu największemu zdumieniu odkryją, że to nie jedyny ich wnuk, a oni już od 20 lat powiązani są więzami rodzinnymi.


1 Ius est ars boni et aequi – z łac. sprawiedliwe jest to, co jest dobre i słuszne

2 Wnioskowanie a contrario – z przeciwieństwa, prowadzi do wniosków przeciwnych w porównaniu z wnioskowaniem z analogii.

Als Einführung

Im Frühjahr 2019 sah ich zufällig den dritten Teil von »Daheim in den Bergen« am Freitag in der ARD. Wirklich fasziniert und neugierig auf die Geschichte, fand ich die beiden vorherigen Teile im Internet und so wurde ich von dieser Geschichte aufgenommen. Leider brach die Geschichte zweier streitsüchtiger Familien im vierten Teil ab und es gab lange Zeit keinen Hinweis darauf, dass sie fortgesetzt werden würde. Und die Fragen vermehrten sich in meinem Kopf und meine Fantasie arbeitete daran, wie diese Geschichte weitergehen würde. Schließlich setzte ich mich einmal an den Computer und versuchte, diese verstreuten Rätsel selbst zusammenzukleben. Zuerst beschloss ich, die Vergangenheit der Helden zu untersuchen, die sie dorthin führte, wo sie waren. Schließlich versuchte ich mich der Frage zu stellen: Wie kann man das Schicksal der Charaktere weiter führen, um sie zu begradigen und alles zu einem Ganzen zu verschließen? Während ich meine Fantasie schrieb, wurden fertige Szenen und Dialoge in meinem Kopf erstellt. Ich beschloss auch, sie aufzuschreiben. Meine Gedanken habe ich der Familie gezeigt, mit der ich die Miniserie gesehen habe. Ich habe gehört, dass meine Interpretation nicht vollständig von der Decke abgebrochen ist. Nach einem Jahr des Zögerns beschloss ich, es öffentlich zu teilen.

Hauptsächlich, weil ich zu dieser engen Gruppe von Zuschauern gehöre, die sich von den neuen Autoren mit dem betrogen fühlen, was sie nach einem Jahr des Wartens hinterlassen haben. Nach der vierten Folge hatten wir die Geschichte zur Hälfte erzählt, das Gemälde zur Hälfte gemalt. Leider stimmt das, was uns nach der Pause serviert wurde, in keiner Weise mit dem unvollendeten Prototyp überein. Das Entfernen der Hauptfiguren, veränderte Fakten in der Geschichte, außerdem keine Antworten auf die Fragen, die sich aus den ersten vier Teilen der Saga ergeben. Diese Seite ist eine verrückte Idee, aber … die Zeit wird zeigen, was dabei herauskommt. Da ich nicht fließend Deutsch spreche, leite ich meine Website und meinen Blog zur erst an die polnischsprachigen Fans »Daheim in den Bergen«. Deutsche Version mit der Zeit. Das Übersetzen von Einträgen dauert einige Zeit. Ich entschuldige mich im Voraus für Fehler in Deutsch.

Tytułem wstępu

Wiosną 2019 roku obejrzałam na ARD trzecią część Daheim in den Bergen. Prawdziwe zauroczona i zaintrygowana historią, znalazłam w sieci dwie poprzednie części i tak się wciągnęłam w tę historię.  Niestety, historia dwóch skłóconych rodzin urwała się na czwartej części i długo nic nie wskazywało, że będzie kręcony jej ciąg dalszy. A pytania się mnożyły w mojej głowie i wyobraźnia pracowała, jak ta historia potoczy się dalej.  Wreszcie po miesiącu siadłam do komputera i spróbowałam sama posklejać te porozrzucane puzzle. Najpierw dociekając przeszłości bohaterów, która doprowadziła ich do miejsca, gdzie się znaleźli, wreszcie próba odpowiedzenia sobie na pytanie, jak poprowadzić ich losy dalej, żeby je wyprostować i zamknąć wszystko w jedną całość.  W miarę pisania, jak szalała wyobraźnia, tak tworzyły się w głowie gotowe sceny i dialogi, które postanowiłam zapisać. Pokazałam swoje przemyślenia moim najbliższym, z którymi oglądałam ten mini serial. Usłyszałam, że moje drugie dno nie jest do końca urwane z choinki i po roku wahań, postanowiłam się podzielić tym publicznie.  Głównie dlatego, że należę do tej wąskiej grupy widzów, która uważa się oszukaną tym, co nowi autorzy im podrzucili po roku czekania. Minął rok i TV ARD nakręciła wprawdzie dalsze dwie części. Niestety, tak się one mają do oryginału, jak powieść Scarlett do Przeminęło z wiatrem.  Niby imiona niektórych bohaterów się zgadzają, ale poza tym, to dwie zupełnie inne historie.

%d blogerów lubi to: